
Przemysław Czarnecki walka w FAME MMA – były poseł PiS zawalczy w oktagonie
Wstajesz rano, robisz kawę, odpalasz telefon i przeglądasz wiadomości. I nagle trafiasz na informację, że były poseł PiS zawalczy w oktagonie. W tym momencie pojawia się myśl: no proszę, jednak — mamy parlamentarzystę w klatce, i to przed premierą GTA VI. Trudno powiedzieć, żeby jakoś szczególnie to zaskakiwało, ale na szczęście wciąż budzi choć odrobinę szoku.
Chodzi o Przemysława Czarneckiego, byłego partnera Marianny Schreiber (byłej żony Łukasza Schreibera z PiS), syna Ryszarda Czarneckiego, jednego z najbardziej rozpoznawalnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Czysta telenowela. Czarnecki junior sam też swoje w sejmowych ławach zresztą odsiedział. Był posłem aż trzech kadencji i wiceprzewodniczącym komisji spraw zagranicznych, a dziś jest radnym sejmiku województwa dolnośląskiego.
Polityk PiS ma wystąpić na gali FAME MMA. W oktagonie, przed kamerami, w formule „sportowo-rozrywkowej”. Jeszcze dwa lata temu pracował w komisjach i brał udział w sejmowych głosowaniach. Teraz będzie dawał sobie po mordzie w ramach patowidowiska sprzedawanego w systemie pay-per-view.
Dla części odbiorców brzmi to jak żart, ale to po prostu znak czasu. Granica między polityką a światem celebrytów rozmywa się od lat. Najpierw politycy zaczęli funkcjonować jak influencerzy, potem influencerzy zaczęli udawać polityków, a teraz oba te światy spotykają się w jednym formacie. Freak fighty z udziałem polityków są tylko kolejnym krokiem w tym postępującym procesie. A kolejnym być może będą freak fighterzy prowadzący kampanie wyborcze? Tu trudno nie spojrzeć w stronę „postaci znanej”, czyli eksperta Donalda Tuska, Jacka Murańskiego, skądinąd przecież politologa.
Wracając do zbliżającego się debiutu Czarneckiego, nie jest to zresztą jedyny przypadek, gdy polityczna przeszłość okazuje się dobrym wstępem do freak fightów. Jeśli ktoś myślał, że Czarnecki to jednorazowy eksces, warto przypomnieć drugiego byłego partnera Marianny Schreiber, który również trafił do klatki — Piotra Korczarowskiego.
To ten gagatek, który niedawno został poturbowany na konferencji prasowej PRIME MMA przez publicystę „Krytyki Politycznej” Jasia Kapelę. Korczarowski co prawda posłem jeszcze nie był, ale wcześniej funkcjonował w politycznym otoczeniu Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, wymieniany w artykule TVN24 jako „ważny członek sztabu kampanii prezydenckiej wyrzucony za związanie się z Marianną w trakcie kampanii”. Jeden były poseł PiS, drugi działacz skrajnej prawicy, obaj we freak fightach, obaj po przejściach z tą samą eks-polityczką i influencerką. Jakieś wnioski?
Warto też przypomnieć, że sama Marianna Schreiber zaliczyła pełną drogę od polityki do klatki. Już w trakcie separacji z mężem próbowała sił jako liderka własnego projektu politycznego „Mam Dość 2023”, z liberalnymi hasłami i ambicją wejścia do Sejmu. Był to oczywiście totalny mem i projekt szybko się rozpadł, a Schreiber ogłosiła wycofanie z polityki, by chwilę później pojawić się w świecie freak fightów. Co ciekawe, wcześniej ostro je krytykowała i nawoływała do ich zakazu, by ostatecznie sama zacząć w nich walczyć — tłumacząc to jako „nowe otwarcie”, pracę nad sobą i próbę pokazania, że freak fighty mogą wyglądać inaczej…
Jeśli chodzi o to, z kim Czarnecki miałby zawalczyć, wszystko wskazuje na jedno nazwisko i raczej nikogo to specjalnie nie zaskakuje. Chodzi o Korczarowskiego. Między dwoma politykami/freakfighterami mamy bowiem konflikt niemal podręcznikowy dla świata freak fightów. To dokładnie ten sam schemat, który od lat działa we wszelkich medialnych mordobiciach. Najpierw jest prywatna historia, potem wzajemna niechęć, docinki w sieci, podgrzewanie emocji, a na końcu wszystko „rozstrzyga się w klatce”. Konflikt ma być lub wyglądać na osobisty, bo takie historie najlepiej napychają kieszenie włodarzy.
Po rozstaniu z Czarneckim Marianna Schreiber niemal od razu związała się z Korczarowskim, więc potencjalna walka między nimi wygląda jak naturalny finał tej historii. Starcie dwóch prawicowych polityków, którzy w niedużym odstępie czasu wiązali się z niedawną żoną swojego kolegi z tej samej prawej i konserwatywnej strony sceny politycznej. Telenowela w najczystszej postaci.
Braunista kontra PiS-owiec. Trudno nie odnieść wrażenia, że Marianna Schreiber stała się najbardziej skuteczną rekruterką freak fightów z politycznego zaplecza. Jeszcze do niedawna większość powiedziałaby, że na posła w klatce — chociażby byłego — jest po prostu za wcześnie. A jednak — dzięki tej osobliwej telenowelowej prawicowej karuzeli relacji — stało się to możliwe. Przy tempie wymiany partnerów Marianny można wręcz zacząć się zastanawiać, czy nie doczekamy się kolejnych polityków w rękawicach.
Były poseł w oktagonie przed premierą GTA VI. Tego naprawdę się nie spodziewaliśmy. A jednocześnie dokładnie tego należało się spodziewać.
PS. Oczywiście nie będę tego oglądał, bo szkoda czasu i pieniędzy, i nie zachęcam do wspierania takich cyrków.
Zachęcamy do zapoznania się również z innymi artykułami z kategorii Opinie oraz Polska.









