Izabela szolc 16×9
Po raz pierwszy od dawna, nie czuję wkurwienia. Nasłuchuję, ale to nie podniesione ciśnienie mruczy mi w uszach.
Globalne zmiany, które można było jeszcze zahamować we wrześniu 2022 roku, dziś są nie do powstrzymania i nie do cofnięcia. Karol Marks w liście do dziennikarza Josepha Weydemeyera napisał: „Rewolucjonista powinien słyszeć jak trawa rośnie”. Weydemeyer urodził się w Munster, ale wyemigrował do USA, gdzie w 1852 roku założył grupę Proletarierbund. Dalej przyszła pora na Amerikanische Arbeiterbund (American Workers League). Po wojnie secesyjnej Weydemeyer działał na rzecz ściągania podatków od spekulantów, którzy wzbogacili się na tej jatce. W Ameryce nazywano ich „tandetnymi milionerami”.
Wojny, tandetni milionerzy, kryzys klimatyczny i ups! – kończą się szklane koraliki… „Zabójcze nierówności majątkowe i nieustająca wojna bogaczy z biednymi napełniają mnie odrazą. Obskurantyzm, błędy ideologii neoliberalnej, uznanie siły rynku i manipulowanie konsumentami wszystko to odbieram jako osobistą obrazę”. – To już Jean Ziegler, socjalista i specjalista w kwestii suwerenności żywnościowej. Odraza – obraza – spokój. Trawa jednak rośnie. Jest na tyle wysoka, że ten i ów sam już wszedł, w leżące w niej niewidoczne grabie. A za nim takich piechurów – ślepych i chciwych – cała kolejka. Tandetni milionerzy albo ostre łepki, mentzeny rojące o przypływie hajsu.
Łódź wzbogaciła się na spekulacjach i sankcjach wyrosłych na krwi oraz gnoju Wojny Secesyjnej. Kim jednak była „ta Łódź”? Łódzcy robotnicy najemni ciągnący tu z kurnych chat się wzbogacili? Te zastępy drżących analfabetów, prządek, tkaczek, barwiarzy? Ci, co zdychali w oparach rtęci, moczu, pośród totalnego hałasu – uważający maszynę parową za Diabła? Ich potomkowie jarają się, iż z okazji przypadających w tym roku obchodów 600 – lecia miasta, którego obecnie nie ma nawet na telewizyjnych mapach pogody, firma Winning Moves Polska wypuści „Monopoly. Edycję łódzką”. Upajają się pałacami fabrykantów, zapominając, że każda cegła powstała na krwawicy ich rodzin. Kupują szajs, a właściwie już nawet nie kupują, tylko spacerują, po jebiących po oczach badziewiem, centrach handlowych wybudowanych w halach pofabrycznych. Bezpłatna, oficjalna miejska gazetka sekunduje tym niewolniczym majakom na pełnym wkurwie.Były doradca byłego prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego ds. bezpieczeństwa – Krzysztof Rutkowski urodzony w folwarku Teresin – przebrany za karykaturę „gangsta rapera” z galopującą andropauzą, robi zadymę przy autostradzie A5 w Hesji. Zapominając, że Europa to nie jest hacjenda ani jego ani jego mocodawców – z polskiego skansenu. Protestuje przed Ambasadą Niemiec, przeciwko „nieludzkiemu traktowaniu przez niemiecką policję”, po tym jak próbował rozgonić z Rutkowski Patrol strajk oszukiwanych przez januszów biznesu, cudzoziemskich kierowców. „Polski przedsiębiorca Łukasz Mazur podjechał do Graefenhausen pojazdem opancerzonym z paramilitarnym oddziałem zawadiaków, to już szczyt wszystkiego”. – Skomentował grandę Kai-Uwe Hemmerich z zarządu krajowego… chadeckiej CDU! Pojazd opancerzony, Rutkowski? Tobie się wydaje, że Ty jesteś Prigożyn??? Ciii, trawa rośnie!