GadzinowskiTrbuna
Taką alternatywę dostać mieli od wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego krnąbrni koalicjanci z Solidarnej Polski. A także poselski plankton dopełniający parlamentarną większość Zjednoczonej Prawicy.
WYBÓR to przegłosowanie prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego na kolejną kadencję.
WYBORY to decyzja pana prezesa PiS o przyśpieszeniu wyborów parlamentarnych.
Wtedy pan prezes krnąbrnych parlamentarzystów na swe listy wyborcze nie wpisze. Zmusi ich do samodzielnego startu. A ten pozbawi ich życia parlamentarnego.
Strach przed pożegnaniem się z „sanktuarium demokracji na Wiejskiej” zmusić ma krnąbrnych parlamentarzystów, nawet Pawła „kurwę” Kukiza, do głosowania zgodnego z wolą liderów PiS.
Problem w tym, że prezes Adam Glapiński stał się w już polskim społeczeństwie twarzą galopującej inflacji. Nie Putin, nie Tusk, nie Unia, jak chciałaby TVPiS.
Inflacji bijącej już dotkliwie po kieszeniach, także wyborców PiS.
Parlamentarzyści Zjednoczonej Prawicy przekonani są, że inflacja szybko nie spadnie. Przeciwnie, jeszcze wzrośnie w tym i przyszłym roku.
Dlatego każdy nowy prezes Narodowego Baku Polskiego zostanie twarzą rosnącej inflacji. A prezes Glapiński jej ucieleśnieniem. To przecież on wiosną 2021 roku publicznie zapewniał, że raty zaciągniętych kredytów przynajmniej do maja 2022 nie wzrosną.
Zatem każde publiczne poparcie prezesa Glapińskiego, zwłaszcza głosowanie za jego reelekcją, grozi teraz polityczną śmiercią lub kalectwem.
Ale nie tym parlamentarzystom PiS, którzy dostaną od prezesa Kaczyńskiego pierwsze miejsca na listach wyborczych. Te „Jedynki” i „Dwójki” na listach wyborczych, zwykle dostają się do Sejmu, bo zbierają głosy żelaznych partyjnych elektoratów. Kochających swe partie miłością kibolską.
Dlatego podczas układania przyszłych list biorące miejsca dostają najwierniejsi żołnierze prezesa.
Dla mniej wiernych, krnąbrnych, zwykłych pechowych podpadziochów oraz sejmowego planktonu, czwartkowe poparcie prezesa Glapińskiego oznaczało jedynie szanse przeżycia kolejnych miesięcy na poselskiej posadzie.
Dla ciułającego brakujące głosy prezesa Kaczyńskiego, wybór prezesa Glapińskiego to nadzieja na lepsze jutro, nawet spędzane w opozycyjnych ławach sejmowych.
Zaś obywatelom III RP kolejny sukces prezesa – ciułacza czyni Polskę jeszcze droższą.