Reprezentacja Belgii była najlepszym zespołem eliminacji Euro 2020
Tylko dwa zespoły przeszły przez eliminacje do mistrzostw Europy bez straty punktu. Wszystkie mecze grupowe wygrały zespoły Belgii i Włoch, zaś oprócz nich pierwsze miejsca w swoich grupach zajęły reprezentacje Anglii, Niemiec, Polski, Hiszpanii, Szwajcarii, Francji, Ukrainy i Chorwacji. Na drugim biegunie znalazły się drużyny Gibraltaru i San Marino, które jako jedyne zakończyła zmagania z zerowym kontem punktowym, ostatnie lokaty zajęły też ekipy Czarnogóry, Litwy, Estonii, Łotwy, Azerbejdżanu, Malty, Mołdawii i Liechtensteinu.
Oprócz zespołów Belgii, Włoch, Anglii, Niemiec, Polski, Hiszpanii, Szwajcarii, Francji, Ukrainy i Chorwacji, które wywalczyły pierwsze lokaty w swoich grupach, awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy z drugich miejsc wywalczyły ponadto drużyny Czech, Portugalii, Holandii, Danii, Walii, Szwecji, Austrii, Turcji, Rosji i Finlandii. O pozostałe do obsadzenia cztery miejsca zostaną rozegrane baraże.
Najskuteczniejszy w eliminacjach był zespół Belgii, który w 10 spotkaniach zdobył aż 40 bramek. Drugie miejsce przypadło reprezentacji Anglii, która uzyskała 37 trafień o ośmiu meczach. Tyle samo bramek zdobyli też Włosi, lecz oni grali w grupie sześciozespołowej i mają gorszą średnią bramek na jeden mecz. Czwarta lokata przypadła drużynie Rosji, który zdobyła 33 bramki, piąte ekipie Hiszpanii (31 goli), a szóste drużynie Niemiec (30 goli). Nasza reprezentacja z 18 trafieniami na koncie znalazła się „w peletonie”, bo więcej goli od niej strzeliły jeszcze zespoły Francji (25), Holandii (24), Danii i Szwecji (po 23), Portugalii (22), Bośni i Hercegowiny (20) oraz Szwajcarii, Norwegii i Austrii (po 19). Tyle samo trafień co nasza drużyna, osiemnaście, uzyskali jeszcze Turcy i to z nimi biało-czerwoni zajęli na spółkę 16. miejsce na liście najskuteczniejszych zespołów eliminacji.
Najlepszą obronę w zakończonych w miniony wtorek rozgrywkach mieli Belgowie i Turcy, którzy stracili po trzy gole. W tej klasyfikacji polski zespół wypada nieźle, bo z pięcioma straconymi bramkami plasuje się na piątej pozycji. Lepsze od niego są ekipy Włoch i Ukrainy, które straciły cztery gole, a z biało-czerwonymi ex aequo na szóstym miejscu z także pięciobramkowymi stratami znalazły się drużyny Hiszpanii i Irlandii.
Natomiast najbardziej dziurawe linie obronne miały w tych eliminacjach zespoły San Marino (51 straconych goli), Gibraltaru (31) i Liechtensteinu (31), Wysp Owczych (30), Łotwy (28), Malty (27), Estonii i Mołdawii (po 26).
Bałagan zostawiony przez Platiniego
Przeforsowany wiele lat temu przez ówczesnego prezydenta UEFA Michela Platiniego pomysł rozegrania XVI mistrzostw Europy nie w jednym czy dwóch krajach, jak bywało to wcześniej, lecz aż w 12 krajach, teraz odbija się czkawką. Francuski działacz nie przewidział, że chęć uczczenia jubileuszu 60-lecia rozegrania pierwszych mistrzostw Starego Kontynentu na stadionach rozsianych po wszystkich krańcach Europy, przysporzy organizatorom mnóstwo problemów już w fazie kwalifikacji.
Na razie UEFA musi uporać się z podziałem finalistów Euro 2020 na sześć grup turniejowych. Podział na tzw. koszyki został ustalony przy zachowaniu zasad fair play, to znaczy o przydziale miejsca decydowały wyłącznie wyniki uzyskane w eliminacjach. Wedle nich w pierwszym koszyku znalazły się najlepiej punktujące reprezentacje Włoch, Belgii, Anglii, Niemiec, Ukrainy i Hiszpanii, do drugiego koszyka trafiły reprezentacje Francji, Polski, Szwajcarii, Chorwacji, Holandii i Rosji, do trzeciego wpadły ekipy Portugalii, Turcji, Danii, Czech, Szwecji i Austrii, zaś w czwartym koszyku wylądowały Walia i Finlandia, a o cztery pozostałe w nim miejsca w marcu przyszłego roku odbędą się baraże.
Komplikacje zaczęły się przy uwzględnianiu interesów gospodarzy meczów Euro 2020 oraz uwzględnianiu politycznych konfliktów. Z tych powodów jeszcze przed losowaniem (30 listopada w Bukareszcie) spora grupa zespołów zna już swoje miejsce w fazie grupowej. Po przydzieleniu gospodarzy do grup, w których będą rywalizować, okazało się, że w pierwszym koszyku pozostaną tylko Belgia i Ukraina. Ponieważ Ukraińcy są w konflikcie z Rosją, zostali zamienieni przydziałem z Belgami i trafią do grup m.in. z Holandią.
Tak wygląda przypisanie tej grupy zespołów do grup przed losowaniem: grupa A: Włochy (gospodarz), zespół z II koszyka, zespół z III koszyka, zespół z IV koszyka; grupa B: Belgia, Rosja (gospodarz), Dania (gospodarz), zespół z IV koszyka; grupa C: Ukraina, Holandia (gospodarz), zespół z III koszyka, zespół z IV koszyka; grupa D: Anglia (gospodarz), zespół z II koszyka, zespół z III koszyka, zespół z IV koszyka; grupa E: Hiszpania (gospodarz), zespół z II koszyka, zespół z III koszyka, zespół z IV koszyka; grupa F: Niemcy (gospodarz), zespół z II koszyka, zespół z III koszyka, zespół z IV koszyka.
Angielskie media nie cenią polskiej reprezentacji i chętnie widziałyby ją w jednej grupie z „Synami Albionu”. Niestety dla ekipy Jerzego Brzęczka, taki wariant jest jak najbardziej możliwy, bo nasz zespół podczas losowania nie uniknie trafienia na największe futbolowe potęgi.
Biało-czerwoni w grupie marzeń
Jeśli Robert Lewandowski i spółka nie wpadną w jednej grupie (D) na Anglików, to los przydzieli ich do Włochów (grupa A), Hiszpanów (grupa E) lub Niemców (grupa F). Każda z tych ekip jest wyraźnie mocniejsza od naszej. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że w ostatniej serii spotkań, gdy nasz zespół z trudem pokonał u siebie Słowenię 3:2, Anglicy rozgromili na wyjeździe Kosowo 4:0, a wcześniej Bułgarię 6:0 i Czarnogórę 7:0, Włosi natomiast w ostatniej kolejce stłukli Armenią aż 9:1. Także Niemcy grają coraz lepiej, czego dowodzi ich wygrana z Irlandią Północną 6:1, a i na Hiszpanów lepiej nie wpaść, bo nasz zespół nie jest dużo lepszy od ekipy Rumunii, a ona na pożegnanie eliminacji przegrała z nimi 0:5. A przecież i w trzecim koszyku potencjalnie lepszych rywali nie brakuje, dość wymienić Portugalię, Turcję, Danię, Czechy i Szwecję.
Może się zatem zdarzyć, że Polska trafił do jednej grupy z Anglią, Portugalią i Walią. Ale nawet wykoncypowana już przez część polskich mediów tzw. grupa marzeń dla naszej ekipy, z zespołami Włoch, Austrii lub Czech i np. Macedonii Północnej, bynajmniej nie daje żadnej pewności, że reprezentacja Polski zdołałaby z niej awansować do fazy pucharowej. Przypomnijmy przy okazji, że w przyszłorocznym czempionacie naszego kontynentu zagrają 24 reprezentacje podzielone na 6 grup, a do 1/8 finału awansują zwycięzcy, drużyny z drugich miejsc i cztery ekipy z trzecich miejsc.