30 listopada 2024

loader

Benzema znów okradziony

Karim Benzema w niedzielę wrócił do domu w fatalnym nastroju po ledwie zremisowanym 2:2 ligowym meczu z Elche, w którym nie strzelił karnego, ale jego humor jeszcze się pogorszył, gdy odkrył kradzież cennych przedmiotów.

Do okradania mieszkań znanych piłkarzy dochodzi bardzo często, nie tylko w Hiszpanii. Niedawno ofiarą rabusiów padł na przykład polski bramkarz FC Bologna Łukasz Skorupski, któremu z domu pod jego nieobecność włamywacze wynieśli kosztowności warte ponad 60 tys. euro. W minioną niedzielę złodzieje natomiast „wpadli z wizytą” do domu napastnika Realu Madryt Karima Benzemy, pustego, bowiem piłkarz późnym wieczorem grał ligowy mecz z Elche, a jego rodzina kibicowała mu na stadionie. Jak podaje „20 Minutes Spain”, zabrali kosztowności, których wartość utrzymywana jest w tajemnicy. Nieruchomość gwiazdora „Królewskich” znajduje się w ekskluzywnej dzielnicy Madrytu San Sebastian de los Reyes. Wedle niepotwierdzonych oficjalnie informacji, rabusie do wnętrza dostali się przez ogród. Co ciekawe, Benzema nie po raz pierwszy stał się ofiarą kradzieży. W lutym 2019 roku jego dom także został obrabowany w czasie, gdy rozgrywał mecz. Wtedy było to spotkanie z FC Barcelona.
Benzema jest najnowszą ofiarą złodziei, ale lista okradzionych piłkarzy hiszpańskich klubów jest bardzo długa. Nie do wszystkich bandyci włamywali się pod nieobecność domowników – do willi brazylijskiego piłkarza Casemiro Real Madryt wpadli pod jego nieobecność (grał wtedy ligowy mecz z Atletico Madryt), ale zastali żonę i syna, których sterroryzowali bronią, po czym splądrowali dom i zabrali cenne kosztowności. Lucasa Vazqueza, klubowego kolegę Casemiro, przestępcy okradli w czasie, gdy przebywał z rodziną na urlopie. Rabusie nawiedzili też posiadłości innych graczy „Królewskich” – m.in. Zinedine’a Zidane’a, Marco Asensio, Raphaela Varane’a. Ale wśród poszkodowanych są też m.in. gracze FC Barcelona Jordi Alba, Arthur Melo, Joaquin Rodriguez i William Carvalho z Betisu Sewilla oraz Thomas Partey, Alvaro Morata i Gabi z Atletico.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Reperkusje deportacji Djokovicia

Następny

Gospodarka 48 godzin