Wkład Jakuba Błaszczykowskiego w ratowanie Wisły Kraków przed upadkiem jest trudny do przecenienia, ale jako piłkarz 105-krotny reprezentant Polski póki co nie przynosi ekipie „Białej Gwiazdy” większego pożytku. Świadczą o tym jego mizerne statystyki.
W czterech dotychczasowych występach po powrocie do Wisły Błaszczykowski zdobył jedną bramkę, w meczu ze Śląskiem Wrocław (1:0) wykorzystał z rzutu karnego. Na razie to jego jedyne celne uderzenie na bramkę rywali w czterech próbach na jakie się zdecydował, co oznacza, że strzelał średnio raz w meczu. Trochę mało jak na gracza z takim dorobkiem i doświadczeniem. Ale to jeszcze nie wszystko. Błaszczykowski nie zaliczył jeszcze asysty, a nawet nie stworzył partnerom choćby jednej okazji bramkowej. Mimo to jego partnerzy z zespołu obdarzają go pełnym zaufaniem i podają do niego piłkę (dostał w sumie 142 podań, najwięcej z wszystkich ofensywnych graczy Wisły), chociaż nie przynosi to zespołowi większych korzyści. Kapitan „Białej Gwiazdy” podawał do kolegów ze skutecznością na poziomie 67 procent. Pod tym względem należy do najsłabszych graczy w ekipie wiślaków. Ponadto z danych zebranych przez inStat Błaszczykowski ma najwięcej strat piłki (41), choć w żadnym meczu nie był pod tym względem najgorszy. Błaszczykowski zatracił też swój mocny kiedyś atut, czyli drvbling. W czterech występach próbował okiwać rywali 18 razy, ale powodzeniem zakończyło się tylko siedem prób.
Trudno oczekiwać, że w kilka tygodni Kuba nadrobi miesiące bez regularnych występów. W poprzednim roku więcej czasu spędził na boisku w meczach reprezentacji (397 minut), niż zagrał w drużynie VfL Wolfsburg (122). Ale za chwilę trener Jerzy Brzęczek ogłosi powołania na marcowe mecze reprezentacji, a wiadomo, że Błaszczykowski wrócił do Wisły głównie po to, żeby odbudować dawną formę i zasłużyć na miejsce w kadrze. Jeśli chodzi o Wisłę, problemu nie ma, bo pamiętajmy, że ten piłkarz gra w tym klubie za 500 złotych miesięcznie. Ale reprezentacja to inna para kaloszy. Niestety, statystyki pokazują, że na kadrę Błaszczykowski na razie jest za slaby.