4 grudnia 2024

loader

Federer rywalem Hurkacza

Hubert Hurkacz zrobił furorę na kortach Indian Wells

W turnieju Masters 1000 w Indian Wells Hubert Hurkacz został zauważony nawet przez wielkiego Rogera Federera. Szwajcarski tenisista wyraził się pochlebnie o grze polskiego tenisisty, z którym będzie się musiał zmierzyć w 1/4 finału.

Hurkacz nie przestaje zadziwiać znawców tenisa. W turnieju Masters 1000 w Indian Wells 22-letni polski tenisista w drodze do ćwierćfinału pokonał trzech znacznie wyżej notowanych zawodników. W drugiej rundzie wyeliminował klasyfikowanego w czwartej dziesiątce rankingu ATP Francuza Lucasa Pouilla, ale w trzeciej wyrzucił za burtę siódma obecnie rakietę w męskim tenisie – Japończyka Keia Nishikoriego, wygrywając z nim po 126 minutach walki 4:6, 6:4, 6:3.  Było to drugie zwycięstwo Hurkacza w starciu z 29-letnim japońskim tenisistą. Kilkanaście dni wcześniej pokonał go w turnieju ATP w Dubaju. W Indian Wells kluczem do sukcesu wrocławianina był serwis – posłał w trakcie meczu aż 10 asów, podczas gdy jego rywal tylko dwa.

W pojedynku IV rundy przeciwnikiem Polaka był młodszy od niego o trzy lata utalentowany kanadyjski nastolatek Denis Shapovalov. Ich spotkanie różniło się od poprzednich meczów Polaka rozegranych pod słońcem Kalifornii. Wcześniej Hurkacz wolno się rozkręcał, a w środowym starciu nadzieja kanadyjskiego tenisa od pierwszego zagrania zachwycał kibiców widowiskowymi zagraniami. Szczególnej urody była sytuacja z pierwszego seta, kiedy przy stanie 3:2 w nieprawdopodobny sposób obronił lob rywala. Ostatecznie Hurkacz wygrał pierwszego seta dopiero w tie-breaku 7:6(3). W drugiej partii wrocławianin stracił koncentrację i oddał inicjatywę rywalowi, za co zapłacił szybką porażką 2:6. W decydującym secie wrócił jednak na właściwy poziom i ponownie przejął kontrolę nad przebiegiem meczu, czego nie był w stanie zrozumieć Shapovalov.
Kanadyjczyk co rusz dawał upust narastającej frustracji wybuchami gniewu, budząc tym niechęć amerykańskiej publiczności, która swoją sympatię przeniosła na nienagannie zachowującego się na korcie Polaka. Hurkacz wygrał trzeciego seta 6:3 i cały mecz 2-1, awansując po raz pierwszy w karierze do ćwierćfinału turnieju rangi Masters 1000. Pokonany przez niego Shapovalov ma na koncie półfinały takich zawodów – w 2017 roku zaszedł tak wysoko w Montrealu i w 2018 roku w Madrycie.

Polak zdobył już w Indian Wells 180 punktów do rankingu i zarobił na pewno 162 tys. dolarów. Wiadomo już, że w najnowszym notowaniu światowej listy znajdzie się w okolicach 50. miejsca, ale żeby awansować do Top 50, musiałby odnieść zwycięstwo w ćwierćfinale. O to będzie jednak piekielnie trudno, bo w tej fazie turnieju jego przeciwnikiem będzie Il Maestro, żywa legenda męskiego tenisa Roger Federer.

Hurkacz budzi uznanie swoja postawą na korcie. Federer pytany, czy coś wie o rywalu z Polski, stwierdził, że to miły i ułożony chłopaki, ale na korcie bardzo waleczny i nieustępliwy. Ostatni raz Hurkacz usłyszał pretensje pod swoim adresem wygłoszone przez rywala dwa lata temu, gdy Słoweniec Blaz Kavcić, który w 2017 roku pokonał wrocławianina w chińskim Suzhou, zwrócił mu po meczu uwagę, że za bardzo cieszy się po niewymuszonych błędach rywala. „To bardzo nieprofesjonalne. Jeśli będziesz tak robił, to nikt nie będzie ciebie lubił” – powiedział wtedy Hurkaczowi. Od tego czasu żaden z rywali nie powiedział o nim złego słowa.

Czy doczekaliśmy się tenisisty, który przebije się do światowej elity? „Gra solidnie z głębi kortu. Nie popełnia błędów. Gra taką niską, płaską i niebezpieczną piłką. Trzyma piłkę w korcie. Ma znakomity bekhend. Wszyscy mówią o jego serwisie i forhendzie, a ja uważam, że jego bekhend jest nawet lepszy od forhendu. Przypomina stylem gry Andy’ego Murray’a. Do tego świetnie się porusza, nawet na tym twardym korcie. To już jest wszechstronny, znakomity tenisistę, który potrafi atakować, przyspieszać i dobrze się bronić” – charakteryzuje Hurkacza Wojciech Fibak.

O tym, czy wrocławianina już stać na naprawdę wielkie wyczyny, przekonamy się w piątek wieczorem, gdy stanie do walki z wielkim Federerem.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Jak się to zaczęło?

Następny

Szopki pana ministra

Zostaw komentarz