Iga Świątek przegrała z Simoną Halep 6:3, 1:6, 4:6 w meczu czwartej rundy Australian Open i odpadła z turnieju. Rumuńska tenisistka, wiceliderka rankingu WTA, zrewanżował się Polce za dotkliwą porażkę (6:1, 6:2) sprzed czterech miesięcy w wielkoszlemowym French Open w Paryżu.
Nasza tenisistka mogła mieć z ostatniego starcia z Halep wyłącznie dobre wspomnienia. Podczas Roland Garros pokonała ją w dwóch setach (6:1, 6:2), a sama Rumunka mówiła niedawno, że w tamtym starciu Polka ją „zmiażdżyła”. Przed niedzielnym starciem w Melbourne Świątek była jednak zaskakująco ostrożna w ocenie swoich szans. W medialnych wypowiedziach podkreślała klasę przeciwniczki i zapewniała, że nie oczekuje iż i tym razem ją pokona. Co ciekawe, nawet najwybitniejsi tenisowi eksperci nie byli w stanie wskazać w tym meczu faworytki, co z cała pewnością jest większym komplementem dla 19-letniej Polki, bo Halep nie bez powodu jest druga w rankingu WTA.
Początek spotkania nikogo zatem nie zaskoczył, gdy po wyrównanym boju Świątek wygrała pierwszego seta 6:3. Ale Halep wyciągnęła wnioski z paryskiej klęski i w drugiej partii rzuciła na szalę całą swoją ambicję, siłę i talent oraz najgłębsze pokłady determinacji. No i podniosła Polce poprzeczkę bardzo wysoko, co nie może dziwić w przypadku zawodniczki, która w czołówce światowej listy znajduje się już grubo ponad trzysta tygodni. Skoncentrowana Halep wrzuciła „trzeci bieg” i szybko objęła prowadzenie w gemach 3:0. Nasza tenisistka nie grała już tak dobrze jak w pierwszej partii i zaczęła popełniać coraz więcej błędów, które pewnie grająca Rumunka bezlitośnie wykorzystywała. I już nie wypuściła zwycięstwa z rąk wygrywając seta 6:1.
Świątek zaczęła trzecią partię najgorzej jak tylko było można, czyli dała się rywalce przełamać, a potem zmarnowała doskonałą okazję na odrobienie straty. Znów jednak walczyła zaciekle, bez kompleksów i dla utytułowanej rywalki była absolutnie równorzędna przeciwniczką. Halep była jednak odrobinę lepsza, w trudnych momentach procentowało jej większe doświadczenie. Prowadziła 4:2, potem 5:3, a gdy Świątek wygrała swoje podanie do zera i zrobiło się 5:4, wytrzymała presję i znakomicie serwując wygrała kolejnego gema kończąc seta wynikiem 6:4 i cały mecz zwycięstwem 2-1. Nasza tenisistka odpadła zatem z Australian Open w czwartej rundzie, co jest powtórzeniem wyniku osiągniętego w tym wielkoszlemowym turnieju przed rokiem. „Ta wygrana wiele dla mnie znaczy, bo porażka na kortach Rolanda Garrosa z Igą była dla mnie trudnym przeżyciem. Wtedy nic mi nie wychodziło,a ona na niewiele mi pozwalała, dzisiaj starałam się nie popełnić tamtych błędów i zagrać znacznie lepiej. Cieszę się, że mi się udało. Jestem trochę zmęczona, bo stres z pierwszego tygodnia pozostaje, ale postaram się zrobić co w mojej mocy, żeby zagrać jeszcze lepiej w kolejnej rundzie” – powiedziała Halep na antenie Eurosportu.
A w następnej rundzie rywalką rumuńskiej tenisistki będzie prąca do 24. wielkoszlemowego tytułu w karierze Serena Williams. Amerykanka w czwartej rundzie stoczyła twardy bój z równie potężnie jak ona zbudowaną Białorusinką Aryną Sabalenką i zwyciężyła w trzech setach 6:4, 2:6, 6:4. Do ćwierćfinału z tej części turniejowej drabinki awansowała wcześniej Tajwanka Su-Wei Hsieh, która wygrała z Czeszką Marketą Vondrousova 6:4, 6:2. Jej przeciwniczką będzie Japonka Naomi Osaka (wyeliminowała Hiszpankę Garbine Muguruzę 4:6, 6:4, 7:5). Lepsza z tej pary w półfinale zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku Williams – Halep.
A Iga Świątek jeszcze nie żegna się z kortami kompleksu Melbourne Park, bo w Australian Open wciąż rywalizuje w p;arze z Łukaszem Kubotem w turnieju miksta. Natomiast Kubot nadal jest w grze w turnieju debla w duecie z Holendrem Wesleyem Koolhofem. W drugiej rundzie pokonali duet Thanasi Kokkinakis – Nick Kyrgios 6:3, 6:4 i w 1/8 finału zmierzą się z australijską parą Matthew Ebden – John
Patrick Smith.