Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) o pół roku skrócił karę dyskwalifikacji nałożoną przez WADA na amerykańskiego sprintera Christiana Colemana za unikanie przez niego obowiązkowych kontroli antydopingowych.
W październiku ubiegłego roku Coleman, mistrz świata z 2019 roku w biegu na 100 m, został zawieszony na dwa lata. Gwiazdor sprintu nie został przyłapany na dopingu. Został ukarany za to, że kontrolerzy WADA trzykrotnie, w styczniu, kwietniu i grudniu 2019 roku, nie zastali go w miejscu, w którym powinien być zgodnie z wcześniej podanymi przez siebie informacjami. Uznano to za próbę unikania kontroli antydopingowej i nałożono na lekkomyślnego lekkoatletę dyskwalifikację mającą obowiązywać do 14 maja 2022 roku. Coleman odwołał się jednak od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, licząc na to, że przed nim udowodni swoją niewinność. Osiągnął jednak połowiczny sukces, bo po rozparzeniu sprawy sędziowie CAS orzekli jedynie skrócenie dyskwalifikacji z 24 do 18 miesięcy. A to oznacza, że Coleman nie będzie mógł wystąpić w najważniejszej imprezie roku – igrzyskach olimpijskich w Tokio, a był uważany za jednego z kandydatów do złotego medalu. Do rywalizacji na bieżni będzie mógł wrócić 14 listopada.
CAS uznał, że Coleman dopuścił się naruszenia przepisów antydopingowych, ale jego stopień zaniedbania był niższy od tego, który znalazł się w zaskarżonej decyzji. Sprinter twierdził, że podczas jednej z kontroli, w grudniu 2019 roku, wyszedł z domu tylko na chwilę, po prezenty świąteczne, a zdążył wrócić w wyznaczonym przedziale czasowym (jedna godzina), natomiast kontrolerzy zeznali, że przez tę godzinę bezskutecznie czekali na niego przed jego domem.
Amerykański sprinter zapowiedział, że teraz skupi się na jak najlepszym przygotowaniu do dwóch wielkich imprez w 2022 roku – halowych mistrzostw świata w Belgradzie oraz mistrzostw świata na otwartym stadionie w Eugene. Będzie w tych zawodach bronić złotych medali na 60 m (z HMŚ w Birmingham 2018) oraz 100 m (z MŚ w Doha 2019).