Bayern Monachium w rozegranym w miniona sobotę meczu 27. kolejki Bundesligi rozgromił Union Berlin 4:0. Dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, powiększając swój strzelecki dorobek w obecnych rozgrywkach niemieckiej ekstraklasy do 31 trafień. To piąty sezon w karierze „Lewego”, a trzeci z rzędu, w którym przekroczył granicę 30 goli.
Dwa ostatnie spotkania ligowe, z Hoffenheim i Bayerem Leverkusen, zespół Bayernu Monachium tylko zremisował, przez co jego przewaga w tabeli nad drugą Borussią Dortmund stopniała do czterech punktów. W meczu z Unionem Berlin bawarska jedenastka nie mogła już sobie pozwolić na stratę punktów, dlatego jej kibice z niepokojem nasłuchiwali wieści o zdrowotnych kłopotach Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik podczas wtorkowego treningu nadwyrężył kolano i przez kolejne dwa dni ćwiczył tylko indywidualnie. Ostatecznie uraz okazał się niegroźny w skutkach i „Lewy” w piątek wrócił już do treningów z zespołem, a w sobotę na Allianz Arena przeciwko drużynie Unionu Berlin wyszedł na boisko w wyjściowym składzie. Pierwszego gola strzelił tuż przed przerwą, pewnie egzekwując rzut karny po faulu na nim bramkarza Unionu, a drugie trafienie zaliczył tuż po wznowieniu gry, finalizując kapitalną akcję Thomasa Muellera i Jamala Musiali.
Tak więc na osiem kolejek przed końcem rozgrywek Lewandowskiemu do wyrównania własnego rekordu 41 goli ustanowionego w poprzednim sezonie Bundesligi brakuje już tylko dziesięciu trafień. Niemieckie media odnotowały też, że polski napastnik przekroczył barierę 30 bramek w jednym sezonie Bundesligi już po raz trzeci z rzędu, a po raz piąty w karierze, czym wyrównał rekordowe pod tym względem osiągnięcia legendarnego Gerda Muellera. Wszystko też wskazuje, że w tym sezonie „Lewy” wyrówna też inny rekord tego piłkarza, w liczbie tytułów króla strzelców. Słynny „Bomber” zdobył ich siedem, a wszystko wskazuje, że jego polski następca w Bayernie za kilka tygodni także odbierze siódmą statuetkę armatki, tradycyjną już nagrodę przyznawaną w Bundeslidze dla najlepszego strzelca w rozgrywkach. Lewandowski ma już tak dużą przewagę nad konkurentami, że nawet gdyby już do końca sezonu nie zdobył żadnej bramki, to Czech Patrik Schick z Bayeru Leverkusen (20 goli) i Norweg Earling Haaland z Borussii Dortmund (16 goli) w ośmiu kolejkach raczej na pewno nie odrobią tej różnicy. Nawet gdyby rozegrali wszystkie osiem meczów, co nie jest takie pewne, bo obaj są podatni na kontuzje. Zwłaszcza Haaland, o którego pozyskanie ponoć szefowie Bayernu po cichu mocno zabiegają. I to dlatego wedle niemieckich mediów zwlekają ze złożeniem Lewandowskiemu oferty przedłużenia obecnie obowiązującego kontraktu, który wygasa z końcem czerwca 2023 roku. Wprawdzie dziennik „Bild” ostatnio doniósł, że takowa oferta, ponoć bardzo lukratywna, jest już gotowa, ale agent polskiego piłkarza Phini Zahavi twierdzi, że żadnych negocjacji w tej kwestii z nim nie podjęto. Lewandowski publicznie w tej sprawie praktycznie się nie wypowiada, a wszystko co krąży w przestrzeni publicznej odnośnie jego zdania w tej sprawie, jest wyłącznie wytworem dziennikarzy.
Niektóre takie medialne „akcje” sprawiają nawet wrażenie celowo inicjowanych. Ostatnio na przykład Christian Falk na łamach „Bilda” napisał, że negocjacje z Lewandowskim stanęły w martwym punkcie i że to podobno wzbudza u niego wielkie niezadowolenie.
Żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy nie podał, bo jak już zostało wyżej wspomniane, „Lewy” jest nader wstrzemięźliwy w wypowiadaniu się w tej kwestii. Mimo to Markus Babbel, były piłkarz Bayernu, pozwolił sobie na publiczne zbesztanie Polaka. „Mówi się, że Lewandowski nie jest należycie doceniany, ale ja już nie mogę tego słuchać. Żaden zawodnik w ciągu ostatnich 20 lat nie otrzymał tak dużego uznania, jak Lewandowski w Bayernie. Thomas Mueller nie robi z tego takiego cyrku. To jęczenie jest denerwujące. Lewandowski zarabia 25 mln euro rocznie i chce więcej. Żaden piłkarz Bayernu nie dostaje tak dużo. Zdarzały się też momenty, gdy chciał odejść, nie identyfikował się z klubem zbyt mocno. Bayern cały czas stał za nim. To tutaj wygrał Ligę Mistrzów, został piłkarzem światowej klasy. Powinien okazać trochę wdzięczności, a nie tylko żądać” – wykrzyczał swoje pretensje Babbel.
Logiki w tych zarzutach nie ma żadnej, bo skoro agent Lewandowskiego mówi, że nikt z Bayernu jeszcze się z nim nie kontaktował w sprawie przedłużenia umowy, to gdzie Babbel niby owo „jęczenie” usłyszał?
Ostatnim „poważnym” rekordem Gerda Muellera, którego kapitan naszej reprezentacji jeszcze nie poprawił, jest rekord goli w Bundeslidze. Legendarny niemiecki napastnik strzelił ich 365, a „Lewy” w tej chwili ma na koncie 308 trafień, czyli o 57 mniej. Jeśli Bayern przedłuży z nim umowę do końca sezonu 2024/2025, poprawienie tego wyniku stanie się realne. Lewandowski musi jednak odpowiedzieć sobie na fundamentalne pytanie – czy gra jest warta świeczki.