2 grudnia 2024

loader

Liga Mistrzów UEFA: Wirus rozdaje karty

W miniony wtorek rozpoczęła się nowa edycja Ligi Mistrzów. UEFA chce rozegrać wszystkie 96 meczów w fazie grupowej do 9 grudnia i dlatego wprowadzają drakońskie przepisy, które mogą skutkować lawiną walkowerów. Sprawiedliwie i uczciwie w tych rozgrywkach w tym sezonie na pewno nie będzie.

Ustalenia narzucone przez działaczy europejskiej federacji mają być bardzo surowe. Jeśli władze krajowe lub lokalne w danym kraju narzucą w związku z pandemią koronawirusa ograniczenia wobec drużyny przyjezdnej, klub, który jest gospodarzem meczu będzie musiał zapewnić warunki do jego rozegrania. Zdaniem UEFA, oznacza to zaproponowanie odpowiedniego alternatywnego miejsca oraz pokrycie wszystkich dodatkowych kosztów organizacyjnych. Jeśli nie zaproponuje alternatywnej lokalizacji i nie będzie możliwe przeniesienie meczu na inny stadion lub inny termin, mecz zostanie potraktowany jako walkower 3:0 dla zespołu gości. Jako lokalizacje alternatywne mają być wykorzystywane stadiony innych uczestników fazy grupowej.
UEFA apeluje do wszystkich zakwalifikowanych klubów, aby udostępniły swoje obiekty jako neutralne miejsce na inne spotkania, gdy będzie to konieczne. Jeżeli władze kraju, z którego pochodzi zespół gości, narzucą ograniczenia wpływające na podróż na mecz, klub-gość będzie odpowiedzialny za zorganizowanie alternatywnego miejsca do gry. Ponadto taki klub będzie musiał zapłacić gospodarzowi dziesięć procent składki startowej Ligi Mistrzów w ramach rekompensaty, która w tym roku wynosi 15,25 mln euro, czyli nieco ponad 1,5 miliona euro.
A jeśli któryś z klubów odmówi udziału w meczu, zostanie ukarany walkowerem. A grać ma obowiązek, jeśli w kadrze będzie co najmniej 13 zdrowych zawodników. Jeżeli będzie ich mniej, dopiero w takich przypadkach UEFA zezwoli na zmianę terminu spotkania. W takiej sytuacji zespoły będą mogły nawet korzystać z zawodników, którzy nie zostali zarejestrowani w UEFA w terminach określonych w regulaminie. Chodzi więc o pierwotnie niezgłoszonych do LM i LE, jak choćby Arkadiusz Milik w SSC Napoli.
Według bukmacherów faworytem nadchodzącej edycji Ligi Mistrzów jest Bayern Monachium. Prócz Bawarczyków największe szanse na końcowe zwycięstwo mają dwie angielskie ekipy –anchester City i Liverpool. Zagraniczni bukmacherzy wystawili kursy na poszczególne drużyny, które mają szanse na zwycięstwo w 66. edycji Ligi Mistrzów.
Faworytem do triumfu jest ubiegłoroczny zdobywca Pucharu Europy, Bayern Monachium. Za postawienie złotówki na drużynę mistrza Niemiec można wygrać jedynie pięć złotych. Na kolejnych miejscach znalazły się dwie potęgi z Premier League – Manchester City (5,75) i Liverpool FC (6,00). Mniejsze szanse na zwycięstwo w nadchodzącej edycji Ligi Mistrzów mają Paris Saint-Germain (10,00), Juventus FC (12,00) i hiszpańskie ekipy – Real Madryt (12,00) i FC Barcelona (12,00).
Patrząc na potencjał sportowy takie zestawienie kursów nie może dziwić. Zespół Hansiego Flicka zdominował ostatni sezon, zdobywając potrójną koronę. Liverpool ma bardzo równy i silny skład podobnie jak Manchester City. Mimo że The Blues nigdy nie zdobyło Pucharu Europy, w tym sezonie według bukmacherów mogą zrobić to po raz pierwszy w historii.
Dla bukmacherów faworytem do zdobycia tytułu króla strzelców w nadchodzącej edycji Ligi Mistrzów jest Robert Lewandowski. Polak wyprzedza m.in. Cristiano Ronaldo czy Lionela Messiego. Nie jest to zaskakujące. Robert Lewandowski ciągle pokazuje wysoką formę. W obecnym sezonie Bundesligi ma już na koncie 7 bramek. Bukmacherzy stawiają Polaka w roli faworyta do zdobycia tytułu króla strzelców 66. edycji Ligi Mistrzów. Za postawioną złotówkę na „Lewego” można wygrać jedynie 4,50 zł.
Napastnik Bayernu Monachium w zestawieniu wyprzedza Cristiano Ronaldo (7,00), Kyliana Mbappe (7,00) i Lionela Messiego (8,00). Inni piłkarze mają mniejsze szanse. Kurs na szóstego Mohameda Salaha jest równy 10,00, a siódmego Neymara aż 15,00. Gdyby Lewandowski obronił tytuł króla strzelców Ligi Mistrzów, dołączyłby do elitarnego grona. Taka sztuka udała się m.in. Ruudowi van Nistelrooyowi, Cristiano Ronaldo czy Leo Messiemu.
Przed rozpoczęciem rozgrywek wypada też jednak przypomnieć, który zespół najczęściej wygrywał Ligę Mistrzów. Rekordzistą jest Real Madryt z 13 triumfami na koncie. Poza tym „Królewscy” jako jedyni w erze Ligi Mistrzów triumfowali w niej jako obrońcy tytuł. Wygrali Champions League trzy razy z rzędu w latach 2016-2018. Drugi w klasyfikacji wszech czasów jest nieobecny w tej edycji AC Milan (7 triumfów), a na trzecim Bayern Monachium i FC Liverpool z sześcioma triumfami.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Pechowy Gareth Bale

Zostaw komentarz