6 listopada 2024

loader

MŚ Rosja 2018: Francja czy Chorwacja?

Zespół Francji

W tegorocznych piłkarskich mistrzostwach świata pozostały do rozegrania już tylko dwa mecze. W sobotę o trzecie miejsce w rosyjskim mundialu Belgowie zagrają z Anglikami, a w niedzielę o mistrzowski tytuł Francuzi powalczą z Chorwatami.

 

Belgowie byli bezradni przeciwko fantastycznie grającej drużynie Francji. Zgodnie z oczekiwaniami spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, znacznie wyższym niż środowa potyczka Anglików z Chorwatami. To oczywiście niczego nie przesądza, ale przed finałowym meczem to jednak trójkolorowi będą uważani za faworytów. Dla kronikarskiego obowiązku przypomnijmy, że Francuzi wygrali z Belgami 1:0 po bramce obrońcy Samuela Umtitiego, natomiast Chorwaci po dogrywce pokonali Anglików 2:1, a gole strzelali w tym półfinałowym starciu Ivan Perisic i Mario Mandzukic dla zwycięzców oraz Kieran Trippier dla pokonanych. Awans francuskiej drużyny to kolejny sukces jej trenera Didiera Deschampsa. Dwa lata temu trójkolorowi pod jego wodzą dotarli do finału Euro 2016, lecz chociaż turniej odbywał się we Francji, to w decydującym meczu lepsi od gospodarzy okazali się Portugalczycy, którzy jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobyli w dogrywce.

Francuscy kibice mają nadzieje, że Deschamps jako trener nie okaże się seryjnym pechowcem i tym razem nie da sobie wydrzeć zwycięstwa w finale mistrzostw świata. Zwłaszcza że doskonale zna jego smak, bo przecież to on w 1998 roku był kapitanem zespołu, który zdobył Puchar Świata po efektownym triumfie 3:0 nad Brazylią. Dwa lata później Deschamps, również w roli kapitana, poprowadził trójkolorowych do zwycięstwa w finale turnieju Euro 2000, w którym Francuzi pokonali po dogrywce Włochów 2:1.

Deschampsa już zapisał się złotymi zgłoskami w historii światowego futbolu, bowiem jako pierwszy dotarł do finału mistrzostw Europy i świata zarówno jako piłkarz, jak i trener. W niedzielnym finale ma jednak o co się bić, bo jeśli Francja wygra, to francuski szkoleniowiec dołączy do Niemca Franza Beckenbauera i Brazylijczyka Zagallo, którzy na razie jako jedyni mają w dorobku tytuły mistrzów świata wywalczone w roli zawodników i trenerów.

Wielu piłkarskich ekspertów jest zdania, że finałowa potyczka Francji i Chorwacji będzie zarazem potyczką trzech kandydatów do tegorocznych nagród „Złotej Piłki” i „Piłkarza Roku FIFA”. Słaby występ Leo Messiego na mundialu w Rosji wykluczył Argentyńczyka z grona najpoważniejszych pretendentów, a jego wielkiego konkurenta Cristiano Ronaldo mogą tym razem pokonać Francuzi Antoine Griezmann i Kylian Mbeppe, albo lider zespołu Chorwacji Luka Modrić. On w przypadku finałowego zwycięstwa nad Francją z całą pewnością zdominuje wszystkie plebiscyty, bo w tym roku z Realem Madryt wygrał przecież Ligę Mistrzów.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

W Serbii walą w Novaka

Następny

Boniek postawił na Brzęczka

Zostaw komentarz