7 listopada 2024

loader

PKO Ekstraklasa: Dla Legii ważniejsze są europejskie puchary

W miniony weekend nasz piłkarska ekstraklasa rozpoczęła nowy sezon. Letnia przerwa niezbyt korzystnie podziałała na formę zawodników, bo z pięciu pierwszych spotkań aż cztery zakończyły się remisami, a zwycięstwo zdołała odnieść tylko broniąca tytułu Legia Warszawa, która w rezerwowym składzie pokonała na swoim stadionie Wisłę Płock 1:0.

Przed startem ligowych rozgrywek cztery polskie zespoły zaliczyły występy w kwalifikacjach europejskich pucharów. Najwięcej meczów rozegrali piłkarze Legii, którzy w Lidze Mistrzów mają za sobą dwa spotkania z norweskim Bodo/Glimt (3:2 i 2:0) oraz estońską Florą Tallin (2:1) i w perspektywie czeka ich w najbliższy wtorek rewanż z tym zespołem na wyjeździe. Do tego legioniści zaliczyli jeszcze przegrany mecz o Superpuchar Polski z Rakowem Częstochowa, toteż trener stołecznej drużyny Czesław Michniewicz chcąc oszczędzić siły swoich najlepszych graczy na drugi mecz z Florą, do sobotniej potyczki z Wisłą Płock wystawił rezerwową ekipę.
W wyjściowym składzie Legii znalazło się aż sześciu młodzieżowców (bramkarz Kacper Tobiasz, obrońcy Kacper Skibicki i Maik Nawrocki, pomocnik Jakub Kisiel oraz napastnicy Maciej Rosołek i 20-letni Alabńczyk Ernest Muci, który kapitalnym uderzeniem z dystansu zdobył zwycięską bramkę dla „Wojskowych”. „Żartowaliśmy nawet, że po meczu możemy zrobić w szatni kinderbal, bo tylu młodzieżowców mieliśmy w zespole” – przyznał trener Michniewicz.
Legia tego lata wszystkie siły rzuca do walki o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W spotkaniu z Florą Tallin było widać, że rywale są w lepszej formie fizycznej, więcej biegają i są szybsi, dlatego Michniewicz postanowił w ten weekend dać swoim najlepszym graczom odpocząć. Postąpił zresztą tak samo jak szkoleniowiec Flory, który ligowe spotkanie przed pierwszą pucharową potyczką z legionistami zagrał rezerwowym składem i dlatego odpoczywający gracze z wyjściowej jedenastki zaprezentowali się na Łazienkowskiej lepiej pod względem motorycznym od mistrzów Polski. W rewanżu już tej przewagi mieć nie powinni. „Dla nas celem nadrzędnym jest wygrana w dwumecz z Florą. Na razie jesteśmy w połowie drogi. Gdyby rewanż grali w środę, być może z Wisłą Płock wystawiłbym inny skład, ale po konsultacjach z profesorem Jastrzębskim uznałem, że trzeba dać wiodącym graczom trochę oddechu, żeby odzyskali świeżość i dynamikę na wtorkowy wieczór. To będzie dla nas ważny mecz, bo jego wynik wpłynie na przyszłości całego klubu” – podkreślił szkoleniowiec „Wojskowych”. I dodał: „Mimo dużych zmian kadrowych w pierwszej jedenastce mamy za sobą udaną inaugurację rozgrywek w ekstraklasie. Nasz zespół w takim składzie za często nie grywa, najczęściej na treningach, ale dzisiaj pokazał na tle płockiej drużyny kilka naprawdę fajnych zagrań. Oczywiście było też kilka błędów i groźnych sytuacji pod naszą bramką, ale to normalne w każdym meczu. Cieszę się z tego zwycięstwa i teraz już skupiam się wyłącznie na wtorkowym rewanżu z Florą Tallin” – zapewniał Michniewicz.
Inne spotkania rozegrane w piątek i sobotę zakończyły się podziałem punktów. Żaden z trójki beniaminków ekstraklasy nie zaznał na inaugurację ekstraklasy goryczy porażki. Bruk-Bet Nieciecza na swoim stadionie zremisował ze Stalą Mielec 1:1, Górnik Łęczna także u siebie zremisował z Cracovią 1:1, chociaż do 82. minuty prowadził 1:0. Pokonać nie dał się też Radomiak Radom, mimo iż grał na wyjeździe. Mimo ogłoszonego bojkotu przez kibolskie grupy fanów Lecha Poznań, na mecz „Kolejorza” z Radomiakiem przybyło ponad 10 tys. widzów. Niestety, lechici mimo starań nie zdołali sforsować desperackiej obrony radomian, a oni sami byli zbyt słabi, żeby skutecznie zaatakować bramkę gospodarzy. Bezbramkowy remis to jednak dla Lecha porażka, zaś dla zespołu Radomiaka niewątpliwy sukces.
Podziałem punktów zakończyło się również starcie Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk. Na białostockim stadionie zjawiło się niewiele ponad osiem tysięcy kibiców, ale oba zespoły nie zafundowały im wielkiego piłkarskiego widowiska.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Igrzyska w Tokio ruszyły mimo pandemii

Następny

Polacy przegrali z Francuzami na żużlu