29 marca 2024

loader

Porażka z Turcją, w drugiej rundzie z Serbią

FIBA Women's Basketball World Cup - Facebook

Polskie siatkarki przegrały w Gdańsku z Turcją 2:3 (25:22, 23:25, 22:25, 25:18, 11:15) w ostatnim meczu grupy B mistrzostw świata. Broniące tytułu Serbki będą pierwszym rywalem Polek w drugiej fazie grupowej mistrzostw świata, która odbędzie w Łodzi.

Oba zespoły były już wcześniej pewne awansu do kolejnej rundy, ale spotkanie miało dużą stawkę. Wynik i punkty z tego meczu będą wliczone do dorobku drużyn w drugiej fazie grupowej, która rozegrana zostanie w Łodzi. 

Już pierwszy set zwiastował niemałe emocje. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, zmieniały się tez nastroje w obu zespołach. Hala „Ergo Arena” wreszcie wypełniła się niemal do ostatniego miejsca, choć być może liczna publiczność na początku nieco przytłoczyła podopieczne Stefano Lavariniego. Turczynki prowadziły już 8:3, ale biało-czerwone powoli i systematycznie odrabiał straty.

Losy partii odwróciła Agnieszka Korneluk, która niepodzielnie rządziła na siatce. Skutecznie zaatakowała z krótkiej i z piłki przechodzącej, a potem zatrzymała atak rywalek. W międzyczasie Olivia Różański nie wstrzymywała ręki w polu zagrywki. Polki wygrywały 20:15 i 22:18, lecz Meryem Boz dwukrotnie zaserwowała asa i po chwili był remis 22:22. W decydujących momentach skutecznie zaatakowała Różański oraz Magdalena Stysiak i gospodynie objęły prowadzenie w meczu.

Podbudowane wygraną Polki dobrze rozpoczęły drugą partią, ale potem to rywalki za sprawą m.in. Ebrar Karakurt przejęły inicjatywę. Przewaga Turcji oscylowała w granicach dwóch, trzech punktów, ale biało-czerwone znów popisały się finiszem i po akcji Różański wygrywały 22:21. Poirytowany trener wicemistrzyń Europy Giovanni Guidetti poprosił o przerwę i najwyraźniej jego wskazówki okazały się bardzo pomocne. Ostatnie akcje Polki przegrały trochę na własne życzenie, bowiem przy stanie 23:23 Kamila Witkowska zepsuła zagrywkę, a Monika Gałkowska uderzyła w blok.

Kolejny set znów dostarczył kibicom sporą dawkę emocji, a do stanu 17:17 oba zespoły grały punkt za punkt. Turczynki psuły sporo zagrywek i myliły się w ataku, ale w końcówce potrafiły się już bardziej skoncentrować. Świetny moment miała Hande Baladin, które nie myliła się w ataku z lewego skrzydła, a do tego dołożyła punkt bezpośrednio z zagrywki. Turcja objęła prowadzenie 23:19, które nie oddała do końca tej partii.

W czwartym secie na dobre rozkręciła się Stysiak, która skutecznie atakowała i dokładała punkty z zagrywek. Polki prowadziły 16:10 i Guidetti poprosił o czas, ale wydawało się, że tym razem jego drużyna nie będzie w stanie odwrócić losów tej odsłony. Tym bardziej, że po ataku Różański było już 19:13. Biało-czerwone złapały zadyszkę i przewaga zaczęła topnieć. Przy stanie 20:17 Stysiak najpierw zablokowała Karakurt, a w kolejnej akcji popisała się mocnym zbiciem. Potem biało-czerwone postawiły na siatce ścianę nie do przejścia i o losach pojedynku zadecydował tie-break. Dla Turczynek była to już trzecia „pięciosetówka” w tym turnieju.

W tie-breaku biało-czerwone prowadziły 4:3, ale potem nastąpiła niemoc w ataku, a rywalki na kontrze zdobywały punkty. Baladin znów posłała asa i Turcja uzyskała czteropunktową przewagę (8:4). Nadzieje na odwrócenie losów spotkania odżyły po bloku Korneluk, straty wynosiły już tylko dwa „oczka” (8:10). Potem Lavarini szukał pomocy w wideoweryfikacji, ale z różnym szczęściem. Mimo ambitnej postawy i ogromnego dopingu kibiców, gospodyniom nie udało się już zniwelować strat.

Powiedzieli po meczu

„Zagraliśmy w tym meczu na 100 procent. Jestem dumny ze swoich dziewczyn, choć ciężko mi okazać satysfakcję, bowiem w końcu przegraliśmy spotkanie i cały czas myślę, co mogliśmy zrobić lepiej. Natomiast po tym, co pokazaliśmy w tym spotkaniu, uważam, że zmierzamy we właściwym kierunku. Nie wiem natomiast, na ile to wystarczy” – mówił Lavarini.

„Pechowo przegraliśmy, choć oczywiście nie z powodu braku szczęściu. Po prostu w kluczowych momentach byliśmy gorsi od naszego przeciwnika. Naprawdę muszę podkreślić jakość gry, jaką pokazały dziewczyny i muszę im za to pogratulować. Jeśli miałbym jakiekolwiek zastrzeżenia, to jedynie do początku spotkania (Polki w pierwszym secie przegrywały 3:8 – przy. red.), bowiem rozpoczęliśmy mało agresywnie. Z drugiej strony byliśmy w stanie szybko wrócić do gry, dogonić Turczynki i wygrać tę partię. W kolejnych setach graliśmy z bardzo dobrym nastawieniem mentalnym, raz byliśmy lepsi, innym razem rywalki, ale to już była tylko siatkówka. W tie-breaku Turcja zagrała na 60-procentowej skuteczności w ataku, my natomiast zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy – w obronie, przyjęciu, kontrataku; może trochę tego zabrakło właśnie w tie-breaku” – tłumaczył.

Środkowa Klaudia Alagierska-Szczepaniak także przyznała, że był to dobry mecz w wykonaniu reprezentacji.

„Jesteśmy zadowolone z tego spotkania, liczyłyśmy się z tym, że Turczynki zagrają na wysokim poziomie i tak też było. Cieszy mnie natomiast to, że jednak z Polską nie jest łatwo wygrać. Trochę jednak też żałujemy, bo zwycięstwo było blisko, a dawno już z Turcją nie wygrałyśmy. Zadecydowały małe błędy, detale, byłyśmy praktycznie o włos od zwycięstwa. Atmosfera na meczu była natomiast fantastyczna, zaskoczyła nas liczba kibiców na trybunach, a ten doping nam pomagał” – stwierdziła.

Druga runda

Biało-czerwone rywalizację w pierwszej części turnieju w Gdańsku zakończyły na czwartym miejscu. Do Łodzi „zabierają” cztery punkty wywalczone z innymi zespołami, które też awansowały do kolejnej fazy (trzy punkty z Tajlandią oraz punkt za porażkę z Turcją 2:3). Najlepszy bilans bezpośrednich meczów mają Turczynki – dwie wygrane, pięć punktów, Tajki mają także dwa zwycięstwa, ale jeden punkt mniej. Z kolei Dominikanki mają jedną wygraną i pięć punktów.

Po dwóch dniach przerwy najlepsze zespoły z Gdańska i z grupy „łódzkiej” przystąpią do dalszej rywalizacji. Podopieczne Stefano Lavariniego na początek zmierzą się z mistrzyniami świata Serbkami (wtorek, 20.30), które wygrały wszystkie spotkania oraz mistrzyniami olimpijskimi Stanami Zjednoczonymi (środa, 20.30). W piątek rywalem Polek będzie Kanada, a w sobotę, na zakończenie drugiej rundy grupowej, Niemcy; oba te mecze także rozpoczną się o godz. 20.30.

Do ćwierćfinałów awans wywalczą cztery najlepszej drużyny. Pozostałe pary ćwierćfinałowe utworzą cztery czołowe reprezentacje z drugiej rundy, która rozegrana zostanie w Rotterdamie. Gospodarzem pojedynków o półfinał będą Gliwice oraz Apeldoorn. 

Mundial potrwa do 15 października.

bnn/pap

Redakcja

Poprzedni

Vaculik pierwszy, srebro Madsena

Następny

Mundial: Kolejne protesty