9 grudnia 2024

loader

Siatkówka: ZAKSA po raz piąty zagra o złoto

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie pozwolili drużynie PGE Skry Bełchatów na sprawienie sensacji w półfinale play off PlusLigi. W trzecim meczu podopieczni trenera Nikoli Grbicia wygrali u siebie 3:0, a rywalizację „do trzech zwycięstw” 2–1. W wielkim finale na ZAKSĘ czeka już zespół Jastrzębskiego Węgla.

W pierwszym meczu ZAKSA ponała u siebie Skrę 3:0, lecz w drugim starciu, w Bełchatowie, ekipa Skry postawiła się mistrzom Polski i niespodziewanie wygrała 3:1. Potrzebny był więc trzeci mecz, którego gospodarzem byli kędzierzynianie, dzięki przywilejowi jaki daje wyższe miejsce w PlusLidze po sezonie zasadniczym. Drużyna trenera Nikoli Grbicia, chociaż nadal osłabiona brakiem leczącego kontuzje libero Pawła Zatorskiego, na swoim parkiecie dała rywalom poszaleć tylko w pierwszej partii. Głównie za sprawą serbskiego atakującego Dusana Petkovicia bełchatowianie zniwelowali przewagę gospodarzy i doprowadzili do stanu 16:16, by potem bili się niemal do końca punkt za punkt. W zespole ZAKSY pierwsze skrzypce w tym fragmencie spotkania grał Aleksander Śliwka.
Wspaniałe popisy siatkarskiego kunsztu po obu stronach siatki trochę popsuły podnoszone przez bełchatowian co rusz spory z arbitrami. Nadzieje przyjezdnych na zdekoncentrowanie graczy gospodarzy zakończył niezawodny w tym sezonie Kamil Semeniuk, który potężnym atakiem po skosie zdobył decydujący punkt i zakończył seta wynikiem 25:23. Przewaga siatkarzy ZAKSY w dwóch kolejnych setach była już bezdyskusyjna i te partie gospodarze trzeciego spotkania półfinałowego wygrali 25:19 i 25:21, a całe spotkanie 3:0. Bełchatowianie na domiar złego stracili jeszcze Taylora Sandera, który przy próbie bloku tak niefartownie wylądował na parkiecie, że doznał poważnej kontuzji. Według komunikatu medycznego PGE Skry leczenie oraz rehabilitacja 29-letniego reprezentanta USA potrwa co najmniej trzy tygodnie, co oznacza, że nie pomoże on już Skrze w walce o brązowy medal w meczach z VERVĄ Warszawa. ZAKSA w wielkim finale zmierzy się z Jastrzębskim Węglem. Nie licząc ubiegłorocznych przerwanych przez pandemię rozgrywek, będzie to już piąty finał z rzędu z udziałem zespołu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, lecz dopiero po raz pierwszy jego przeciwnikiem w decydującej o mistrzostwie rozgrywce będzie Jastrzębski Węgiel.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

PKO Ekstraklasa: Już osiem klubów wymieniło trenerów

Następny

Żużel: Stal króluje w ekstralidze

Zostaw komentarz