To może być najbardziej kasowa walka w historii boksu. Dwaj brytyjscy bokserzy, Tyson Fury i Anthony Joshua, kładąc na szali posiadane mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej, są w stanie zarobić nawet po 100 mln funtów.
Promotor Joshuy, Eddie Hearn, jest przekonany, że jeśli tylko kibice wrócą bez ograniczeń na stadiony, obaj pięściarze mogą zarobić nawet po 100 milionów funtów. I to tylko za pierwszą walkę, w której pieniędzmi podzielą się równo. Przegrany w pojedynku rewanżowym dostanie tylko 40 procent, a zwycięzca zgarnie pozostałe 60. „Jestem optymistą i wierzę, że w przyszłym roku doprowadzimy do tej walki. Tylko niech Anthony zdobędzie się wreszcie na odwagę i podpisze ze mną kontrakt. Załatwię go w ciągu czterech rund” – przechwala się Tyson Fury.
„Fajnie, że Fury jest taki pewny siebie i że tak dużo gada, bo będzie mu trudno wycofać się z walki, jak już dojdzie do konkretów. Ale mam nadzieję, że w końcu uda mi się go wyciągnąć do ringu. Bardzo tego chcę, bo to bardzo utalentowany zawodnik i z pewnością zmusi mnie do maksymalnego wysiłku i pokazania najlepszego boksu, na jaki mnie stać. Obejrzałem wszystkie jego pojedynki dokładnie przeanalizowałem i wiem, jak go pokonać” – kontruje rodaka pewny siebie Anthony Joshua, panujący mistrz federacji IBF/WBA/WBO. Jego przyszły rywal jest w posiadaniu tylko mistrzowskiego pasa federacji WBC.
„To bez wątpienia będzie epokowy pojedynek. Obaj prezentują inne style boksowania, ale Tyson z całą pewnością jest dużo lepszym bokserem od Kubrata Pulewa, którego ostatnio Joshua posłał na deski. Nie przeczę, że nie stać go na powalenie także Tysona, tylko że on również może mocno oberwać. Dlatego przestrzegam przed faworyzowaniem Joshuy, bo moim zdaniem mają takie same szanse na zwycięstwo” – przekonuje z kolei Peter Fury, prywatnie wujek Tysona, ale też jego dawny trener, który doprowadził Tysona do pierwszego w karierze mistrzowskiego tytułu, gdy zdetronizował panującego przez dekadę Ukraińca Władimira Kliczkę.