Tory uliczne wymagają od kierowców Formuły 1 wielkich umiejętności
W najbliższy weekend odbędzie się kolejny wyścig w tegorocznym kalendarzu Formuły 1 – Grand Prix Monako. Do rywalizacji na ulicznym torze szykują się też ostatni w stawce kierowcy teamu Williamsa, Robert Kubice i George Russell.
Ciasny i kręty tor w Monako zawsze był wielkim wyzwaniem dla samochodów oraz kierowców. „Teraz bolidy są szersze i znacznie większe, więc będzie jeszcze trudniej niż w moich poprzednich tu startach. To specjalny wyścig, bardzo różniący się od wszystkich innych. Już w tym roku mieliśmy w Baku przedsmak wyścigu na torze ulicznym z zamkniętymi ścianami i barierkami. Tor w Monako ma jednak wiele innych cech i sam jestem ciekaw tej konfrontacji” – powiedział Kubica w wypowiedzi udzielonej oficjalnej stronie internetowej Williamsa. Russell też nie krył podniecenia startem w Grand Prix Monaco. „To kultowy tor. W ubiegłym roku w Formule 2 nie wypadłem najlepiej, bo był to mój najgorszy występ w roku, ale mam nadzieję, że teraz spiszę się lepiej” – zapewniał angielski kierowca.
Choć z brytyjskiego zespołu dochodziły głosy, że ciężko pracowano nad poprawą osiągów obu bolidów, nikt nie wierzy w radykalna poprawę wyników Williamsa. Umiejętności kierowców niewiele znaczą gdy nie mają do dyspozycji maszyn konkurencyjnych wobec maszyn rywali. Brytyjczycy próbują uporać się z największymi bolączkami ich samochodów, a tych jest długa lista. Jednak w zapowiadającym niedzielny wyścig o Grand Prix Monaco komunikacie Williamsa zabrzmiały pierwsze optymistyczne nutki. „Nasz zespół zaliczył udanie dwudniowe testy w Barcelonie i zamierzamy zaprezentować dokonane postępy już w ten weekend” – napisano. Inżynier Dave Robson wylał jednak trochę oliwy na te wzburzone fale emocji. „Na pewno pogłębiliśmy naszą wiedzę na temat samochodu oraz opon, ale czy będziemy to w stanie pokazać w Monako, nie jest takie oczywiste ze względu na wyjątkowy charakter toru i nieprzewidywalne warunki”– stwierdził Robson.
Czwartkowe treningi zdawały się potwierdzać jego obawy. Obaj kierowcy Williamsa, Kubica i Russell, pierwszej sesji tradycyjnie już plasowali się w ogonie stawki, tracąc do czołowych kierowców ponad trzy sekundy. Polak na domiar złego lekko uszkodził swój bolid i stracił przez to kilkanaście okrążeń. Podczas popołudniowego treningu było jeszcze gorzej, a dystans do czołówki przekroczył cztery sekundy. Kubica znów był ostatni.