6 listopada 2024

loader

ZAKSA zmiata rywali z parkietu

Zespół Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po dwóch kolejkach jest niepokonany w siatkarskiej Lidze Mistrzów

Trzy polskie zespoły rozegrały w środku tygodnia mecze 2. kolejki siatkarskiej Ligi Mistrzów. Zespół ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wygrał w Belgii z Knack Roeselare 3:0 i z kompletem zwycięstw prowadzi w grupie E. Jastrzębski Węgiel zaczął rozgrywki od drugiej serii spotkań, bo w pierwszej pauzował, a na początek rozbił u siebie Halkbank Ankara 3:0. Porażki doznali natomiast siatkarze VERVY Warszawa, ulegając na wyjeździe Benfice Lizbona 1:3.

Nasze trzy zespoły rywalizujące w obecnej edycji Lii Mistrzów siatkarzy to w tej także najlepsze ekipy w krajowej PlusLidze – liderem w niej jest Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, drugie miejsca zajmuje Jastrzębski Węgiel, a trzecie VERVA Warszawa Paliwa Orlen. Na europejskich parkietach z tego tercetu jak na razie najlepiej radzi sobie druzyna z Kędzierzyna-Koźla. Aktualni mistrzowie Polski w miniony wtorek wygrali drugi mecz w grupie E. W spotkaniu 2. kolejki rozbili na wyjeździe belgijski Knack Roeselare 3:0 (25:17, 25:19, 25:21). Wcześniej na swoim boisku także 3:0 pokonali serbską Vojvodinę Nowy Sad. Z belgijskim zespołem kędzierzynianie spodziewali się znacznie trudniejszej przeprawy, bo zdaniem ekspertów z nim mieli się bić o pierwsze miejsce w grupie E. Przed tygodniem Knack Roeselare potwierdził te opinie pewnie ogrywając na wyjeździe niemieckie VfB Frierdrichshafen 3:0.

W starciu z ZAKSĄ Belgowie szybko zdali sobie sprawę, że mistrzów Polski i wicemistrzów Niemiec dzieli różnica klasy. W pierwszym secie siatkarze Knack Roeselare nie mieli nic do powiedzenia. Psuli bardzo dużo serwisów, słabo radzili sobie w ataku. Polski zespół przeważał w każdym elemencie gry i nawet przez moment nie był zagrożony stratą choćby seta. Świetnie spisywał się węgierski atakujący drużyny ZAKSY Arpad Baroti, któy miał 83 procent skuteczności w ataku i zdobył 13 punktów, najwięcej z całej drużyny. Niewiele gorsi od niego byli Aleksander Śliwka (11 pkt), Simone Parodi (10) i Łukasz Wiśniewski (9).
Po drugim zwycięstwie podopiecznych Nikoli Grbicia wydaje się raczej przesądzone, że ZAKSA awansuje do kolejnej fazy rozgrywek z pierwszego miejsca. Ekipy Knack Roeselare, Vojvodina i Friedrichshafen nie powinny polskiej drużynie w tym przeszkodzić.

Okazję na zdobycie kolejnych punktów zmarnowała natomiast niespodziewanie drużyna VERVY Warszawa, która w pierwszej kolejce łatwo pokonała u siebie francuski Tours VB 3:0 i na taki sam wynik liczyła w starciu z debiutującą w Lidze Mistrzów Benfica Lizbona. Trener aktualnych wicemistrzów Polski Andrea Anastasi chyba jednak nie docenił rywali, a powinien, bo w pierwszej kolejce Portugalczycy urwali na wyjeździe seta włoskiemu potentatowi Sir Sicoma Colussi Perugia. Wystawiając do gry rezerwowych zawodników, jak rozgrywający Michał Kozłowski czy libero Dominik Jaglarski, włoski szkoleniowiec chyba nie spodziewał się, że gra jego zespołu będzie taka niemrawa (warszawianie ulegli w pierwszym secie 19:25). Niestety, nakręceni wygraniem pierwszej partii rywale utrzymali wysoką jakość także w drugiej partii, którą wygrali 25:17. W trzecim secie Anastasi wymienił skład zespołu i przyniosło to efekt w postaci zwycięstwa 25:22, lecz na rozpędzonych Portugalczyków podziałało to jeszcze bardziej mobilizująco. W czwartej partii odzyskali inicjatywę i wygrali ją 25:21, a cały mecz 3:1, odbierając faworyzowanej warszawskiej ekipie trzy punkty.

W środę do rywalizacji w Lidze Mistrzów przystąpili w końcu siatkarze Jastrzębskiego Węgla. W pierwszej kolejce pauzowali, bo Zenit Kazań w tym czasie grał w Brazylii w Klubowych Mistrzostwach Świata (zajął w nich trzecią lokatę). Dlatego jastrzębianie w tegorocznej edycji elitarnego pucharu zadebiutowali dopiero w drugiej serii spotkań, podejmując na własnym parkiecie ekipę Halkbanku Ankara. Było to wyjątkowe wydarzenie dla nowego trenera ekipy Jastrzębskiego Węgla Slobodana Kovaca, bo serbski szkoleniowiec po raz pierwszy poprowadził zespół przed własną publicznością, a na dodatek w starciu z zespołem, który prowadził w latach 2016-2018. Z Halkbankiem dwukrotnie zdobył mistrzostwo Turcji.

Dzisiaj nie jest to już jednak taki silny zespół, jakim był jeszcze dwa sezony temu. W obecnej edycji Ligi Mistrzów drużyna zaliczyła falstart przegrywając u siebie z belgijskim Greenyard Maaseik 2:3. W rozgrywkach tureckiej Efeler Ligi Halkbankowi także nie wiedzie się najlepiej. Po dziesięciu kolejkach zajmuje w niej dopiero siódme miejsce.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wykorzystali słabszą formę rywali bezlitośnie, wygrywając spotkanie 3:0 (25:17, 25:17, 25:21). Trener Kovac wystawił do gry w tym spotkaniu Lukasa Kampa, Jakuba Buckiego, Tomasza Fornala, Christiana Fromma, Michała Szalacha, Grahama Vigrassa, Jakuba Popiwczaka (libero) oraz Dawida Konarskiego, Dawida Gruszczyńskiego, Piotra Haina i Dominika Depowskiego. Następne spotkanie w Lidze Mistrzów jastrzębianie rozegrają 19 grudnia z Greenyard Maaseik.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Hat-trick Milika

Zostaw komentarz