Być może i 50 tys. katolików przeszło na ulicami stolicy Filipin, Manili, by protestować przeciwko planom przywrócenia kary śmierci oraz kampanii zabijania bez sądu narkomanów i handlarzy narkotyków. Kampanię od 7 miesięcy prowadzi prezydent Rodrigo Duterte.
Duterte zapowiada przywrócenie kary śmierci, którą zniesiono w 2006 r., ale od przejęcia władzy przez niego władzy zabito ponad 7600 osób niezależnie od nieistniejącej kary śmierci.
Do manifestację w Manili wezwała Konferencja Biskupów Katolickich, która w liście pasterskim z początku lutego potępiła ostro sposób rozprawiania się z przestępczością narkotykową. Filipiny to jedyny kraj regionu, w którym większość ludności stanowią katolicy – ponad 80 proc. z ok. 103 mln ludzi.
Zarówno rząd, jak i policja zaprzeczają jakoby pozasądowe zabójstwa miały miejsce. Jednak na początku lutego Amnesty International (AI) ogłosiła raport, w którym oskarżyła rząd Duterte wręcz o zbrodnie przeciwko ludzkości.
W rezultacie prezydent zapowiedział, że wyda wojsku rozkaz, aby zastąpiło policję w jego wojnie z narkotykami. Oznajmił to przemawiając w rodzinnym mieście Davao, gdzie był wiele lat burmistrzem i stosował te same metody. Niedawno publicznie przyznał się, że osobiście zabijał podejrzanych.
Duterte wygłosił przemówienie 3 dni po zamordowaniu przedsiębiorcy południowokoreańskiego, który – według działaczy ruchu obrony praw człowieka – ujawnił jak skorumpowana jest policja. W rezultacie obiecał, że w szybkim tempie rozprawi się z korupcją w policji. Gdy już wykona to zadanie, „wznowi kampanię walki z handlem narkotykami i będzie ją prowadzić do końca swego mandatu”, tj. do 2022 r.
Ogłoszenie przez Duterte czasowego wyłączenia policji z walki z handlarzami narkotyków nastąpiło nazajutrz po ogłoszeniu raportu AI. Raport oskarżył filipińskie siły bezpieczeństwa, że chronią płatnych zabójców, działających często w zmowie z policją, którzy posługując się fałszywymi oskarżeniami dokonują zwykłych rabunków.
Wysoki rangą policjant powiedział AI, że policjanci mogą liczyć na 160 dolarów nagrody za zabicie podejrzanego, ale nie dostają nic za aresztowanie. Z kolei, niektórzy policjanci są opłacani przez przedsiębiorców pogrzebowych za dostarczanie im bezpośrednio ciał zabitych. Okradają też domy zabitych ofiar, a na policyjnej liście płac znajdują się płatni zabójcy.