29 marca 2024

loader

Chiny na Wyspach Salomona

090810-N-9689V-001 AUKI, Solomon Islands (Aug. 10, 2009) Capt. Andrew Cully, Pacific Partnership 2009 mission commander, and Paul Berg, Charge dŐAffairs for the United States, receive a traditional warriorŐs welcome from Malaita Island villagers during a Pacific Partnership event in the Solomon Islands. Pacific Partnership is a humanitarian assistance mission in the U.S. Pacific Fleet area of responsibility. (U.S. Navy photo by Mass Communication Specialist 2nd Class Joshua Valcarcel/Released)

Nowa Zelandia i Australia nadal pozostają w szoku po niespodziewanym podpisaniu porozumienia między Chinami a Wyspami Salomona – małym wyspiarskim krajem na Pacyfiku. Na mocy umowy, na Wyspach Salomona mogą być rozmieszczone patrole chińskiej policji, stacjonować oddziały Chińskiej Armii Ludowej, a do portów będą miały prawo zawijać okręty chińskie.

Nanaia Mahuta – minister spraw zagranicznych Nowej Zelandii potwierdza, że ta umowa była zaskoczeniem zarówno dla jej kraju jak i Australii.
Szok wywołany umową o bezpieczeństwie zawartą przez Chiny z Wyspami Salomona jest dowodem na „porażkę dotychczasowych relacji dyplomatycznych”, powiedziała minister spraw zagranicznych Nowej Zelandii, potwierdzając, że pakt całkowicie zaskoczył Nową Zelandię, Australię i inne kraje Pacyfiku.
Umowa ta jest pierwszym dla Chin dwustronnym porozumieniem w sprawach bezpieczeństwa na Pacyfiku. Tekst tej umowy pozostaje nadal tajny, jednak jej projekt wyciekł do mediów społecznościowych w marcu. Wedle tego projektu umowa ta przyznaje Chinom prawo do wizyt ich okrętów wojennych w portach Wysp Salomona, oraz uzupełnianie w nich swoich zapasów. Pomimo że już wcześniej podejrzewano, że Pekin zwrócił się do Wysp Salomona z propozycjami w sprawach bezpieczeństwa, jednak zakres umowy był zaskoczeniem dla urzędników w Canberze i Auckland.
W poniedziałek Nanaia Mahuta powiedziała dziennikowi „The Guardian”, że Nowa Zelandia po raz pierwszy dowiedziała się o porozumieniu, gdy pod koniec marca do sieci wyciekł jego projekt, co potwierdza słowa ministra obrony Peeni Henare, że porozumienie zaskoczyło Australię i Nową Zelandię.
„Jeśli chodzi o szczegóły porozumienia w sprawie bezpieczeństwa, można powiedzieć, że prawdopodobnie bardzo niewiele państw na Pacyfiku, w tym Nowa Zelandia, znało szczegóły tych rozmów, a właściwie to, jak daleko posunęły się te rozmowy w kierunku czegoś istotnego” – powiedziała Mahuta. W marcu potępiła umowę jako „niepożądaną i niepotrzebną” i stwierdziła, że „może ona zdestabilizować obecny ład w regionie.
Na pytanie, czy oba kraje były zaskoczone konkretnymi szczegółami umowy, czy samym jej zawarciem, minister odpowiedziała: „I jednym, i drugim”.
Australijscy politycy są jednak bardziej ostrożni w ocenie, czy projekt umowy był zaskoczeniem. Australijski minister spraw zagranicznych Marise Payne i minister ds. Pacyfiku Zed Seselja potwierdzili, że nie wiedzieli o umowie do czasu jej wycieku w Internecie pod koniec marca, ale premier Scott Morrison odmówił odpowiedzi na pytania, czy wiedział i kiedy. W kuluarach australijscy urzędnicy poinformowali niektóre media, że australijski wywiad wiedział o umowie i naciskał na jej ujawnienie.
Minister Nowej Zelandii zasugerowała jednak, że największa część odpowiedzialności za naruszenie dobrych relacji w regionie spoczywa po stronie rządu Wysp Salomona a szczególnie ich premiera Manasseha Sogavare.
„Dobrym zwyczajem byłoby umożliwienie waszym sąsiadom lepszego zrozumienia waszych obaw związanych z bezpieczeństwem w regionie, zanim nawiążecie stosunki poza tym regionem” – powiedziała szefowa MSZ Nowej Zelandii. „Chociaż szanujemy suwerenność Wysp Salomona i każdego narodu na Pacyfiku, szanujemy również nasz wkład we wspieranie i wzmacnianie spójności Pacyfiku”.
Umowa zaraz po podpisaniu wywołała natychmiastowe obawy Nowej Zelandii, Australii i Stanów Zjednoczonych o perspektywę budowy chińskiej bazy wojskowej na Wyspach Salomona – a w szerszym kontekście obecności Chin na Pacyfiku.
Australia nazwała perspektywę utworzenia bazy wojskowej „czerwoną linią”, a Stany Zjednoczone zapowiedziały, że „podejmą działania” w odpowiedzi na ewentualną budowę bazy. Matthew Wale, lider opozycji na Wyspach Salomona, argumentował, że „uczyniłoby to z Wysp Salomona geopolityczne pole gry” i „jeszcze bardziej zagroziłoby kruchej jedności narodu”.
Szefowa MSZ Nowej Zelandii powiedziała, że jej kraj musi „brać za pewnik” zapewnienia Wysp Salomona, że baza chińskiej marynarki wojennej nie zostanie zbudowana. „Bylibyśmy głęboko zaniepokojeni, gdyby charakter tych ustaleń doprowadził do militaryzacji Wysp Salomona” – powiedziała. „Przyjmujemy za pewnik, że te ustalenia nie doprowadzą do militaryzacji bazy w Honiarze, jednak dobrze byłoby mieć coś na piśmie”.
Na samych Wyspach Salomona umowa wywołała obawy, że chińskie siły mogą zostać wykorzystane przez władze do tłumienia protestów i niepokojów społecznych. Karykatura szeroko udostępniana na Wyspach Salomona w mediach społecznościowych przedstawia protestujących, którzy są osaczani przez uzbrojonego Xi Jinpinga w mundurze, podczas gdy Sogavare stoi za Xi, mówiąc: „On chroni was przed wami samymi”.
Mimo że umowa nadal jest tematem na pierwszych stronach gazet w regionie, Mahuta powiedziała, że największymi zagrożeniami dla Pacyfiku i jego bezpieczeństwa są zmiany klimatyczne i wpływ pandemii na gospodarkę. W zeszłym tygodniu grupa Pacific Elders’ Voice, do której należą byli przywódcy Wysp Marshalla, Palau, Kiribati i Tuvalu, wydała oświadczenie, w którym stwierdziła, że to właśnie zmiany klimatyczne, a nie bazy wojskowe, wymagają najpilniejszej uwagi.
Kilka dni po podpisaniu paktu bezpieczeństwa na Wyspy Salomona zawitała amerykańska delegacja. Nie ukrywano, że wizyta ta ma związek z paktem podpisanym z Chinami. Po spotkaniu z premierem Wysp Salomona, Manassehem Sogavare, Amerykanie napisali w oświadczeniu, że „gdyby podjęte zostały kroki, by ustanowić de facto stałą obecność wojskową Chin, zdolności projekcji siły lub instalację wojskową, Stany Zjednoczone miałyby znaczące obawy i stosownie by na to odpowiedziały”. Trudno odczytać to inaczej jak zastraszanie władz niepodległego kraju, który chce prowadzić własną politykę.
Amerykanie, poza kijem, pokazali też marchewkę. Zaproponowali otwarcie ambasady USA, przysłanie okrętu szpitalnego, dostawę nowych szczepionek i współpracę społeczeństw Wysp Salomona i USA. Hojność USA ma ewidentnie związek paktem bezpieczeństwa, bo do tej pory aktywność Stanów Zjednoczonych w tej sprawie była niewidoczna.

Błażej Sadowski

Poprzedni

Między aniołami i diabłami

Następny

Ku wiecznej pamięci wielkiego przywódcy wyprzedzającego epokę