28 marca 2024

loader

Francuzi się nie poddają

70 proc. Francuzów sprzeciwia się neoliberalnej reformie emerytur i żąda dymisji rządu.

29 stycznia po raz ósmy od początku strajków i demonstracji (tj. od 5 grudnia) setki tysięcy ludzi wyszły na ulice, by powstrzymać antyspołeczne szaleństwo Emmanuela Macrona. Manifestanci szukają nowych form protestu.

W Paryżu demonstrowało przeciw rządowi ok. 180 tys. ludzi ze wszystkich grup zawodowych, 75 tys. w Marsylii. W skali kraju liczba demonstrujących była niższa niż ostatnio, lecz sondaże wskazują wzrost ludowej determinacji. Odrzucenie „reform” neoliberalnego reżimu, których celem jest pauperyzacja klas pracujących, jest powszechne, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Znaczna część kolejarzy po 50 dniach strajku i braku wypłat musiała wrócić do pracy, ale energetycy wyłączają prąd, rafinerie są blokowane, jak i część portów oraz dworców. Strajkują m.in. nauczyciele, adwokaci, personel szpitalny, służby oczyszczania miast i inne zawody.

Lewica (Nieuległa Francja) wniesie do parlamentu wniosek o wotum nieufności do rządu w związku z opinią Rady Stanu, która określiła projekt ustawy o emeryturach jako niekompletny i niespójny prawnie. Dziury w ustawie ma uzupełnić 29 dekretów rządowych, których treści nikt nie zna.
Znany jest za to cel „reformy”: przedłużenie okresu pracy, zmniejszenie emerytur i przekazanie części społecznych pieniędzy amerykańskim prywatnym holdingom finansowym, szczególnie koncernowi BlackRock. To część niszczenia francuskiego systemu socjalnego, prowadzonego przez klikę Macrona.

Epickie sceny na ulicach Paryża rozegrały się 27 stycznia. Na manifestację do Paryża przybyli z całego kraju strajkujący strażacy, którzy demonstrowali w pełnym stroju bojowym. Doszło do licznych starć ulicznych z policją, było wielu rannych. Strażacy zaatakowali policyjną barykadę, która miała zastopować ich marsz. Oni również odrzucają skandaliczną reformę systemu emerytalnego, jak i neoliberalny autorytaryzm obecnego reżimu. Rząd nie ma zamiaru ustępować: liczy na ludzkie zmęczenie i policję, której „reforma” nie obejmie. Związki zawodowe zaplanowały na 6 lutego kolejny dzień ogólnokrajowych protestów.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Socjaliści przeciw dyktaturze

Następny

Ostatni bój ukraińskich pracowników

Zostaw komentarz