NEW DELHI/INDIA, 16NOV08 -Henry Kissinger, Chairman, Kissinger Associates, USA, speaks with Tarun Das, Chief Mentor, Confederation of Indian Industry, India at the World Economic Forum’s India Economic Summit 2008 in New Delhi, 16-18 November 2008. Copyright World Economic Forum/Photo by Norbert Schiller
Nie można zrozumieć świata współczesnego bez wnikliwej refleksji nad Chinami, które mają pięć tysięcy lat państwowości i rozwoju kultury odmiennej od tego, co umownie nazywamy kulturą zachodnią. Na drodze do lepszego rozumienia Chin pomocne są książki, których autorami są – historyk Henry Kissinger (ur. 1923 r.) i ekonomista Grzegorz W. Kołodko (ur. 1949 r.). Autorzy ci różnią się wiekiem,skalą działania i perspektywą badawczą. Posiadają jednak – moim zdaniem – pewne cechy wspólne. Obydwaj obok działalności akademickiej posiadają doświadczenie polityczne. Henry Kissinger to były doradca prezydentów i sekretarzem stanu. Grzegorz Kołodko – to czterokrotny wicepremier i minister finansów w trudnym okresie reformowania polskiej gospodarki. Obydwaj poznawali Chiny w trakcie licznych wizyt, a także rozmów z czołowymi politykami chińskimi.
Henry Kissinger, historyk – specjalista badający losy Europy w XIX wieku – stał się negocjatorem dyplomatycznym, który przyczynił się do przełomu w stosunkach amerykański-chińskich, do złagodzenia sprzeczności pomiędzy USA i ZSRR w warunkach złowrogiego wyścigu zbrojeń rakietowo-nuklearnych oraz do zakończenia krwawej interwencji amerykańskiej w Wietnamie. Jego książka On China (1) wydana w roku 2011 jest świadectwem rozszerzenia zainteresowań historycznych na dzieje Chin. Równocześnie jest to materiał źródłowy dotyczący stosunków amerykańsko-chińskich począwszy od tajnej wizyty autora książki w roku 1971, która była fazą przygotowawczą do historycznych rozmów prezydenta Richarda Nixona z Mao Zedongiem (Mao Tsetungiem) i Zhou Enlaiem (Czou Enlaiem) w roku następnym.
Następca Nixona, prezydent Gerald Ford nie posiadając doświadczenia w polityce zagranicznej całkowicie polegał na wiedzy i umiejętnościach dyplomatycznych Kissingera.
Kissinger jest też wnikliwym kronikarzem stosunków amerykańsko-chińskich za czasów prezydentów Jamesa Cartera, Ronalda Reagana, George’a Busha (seniora), Billa Clintona, George’a W. Busha i Baraka Obamy. Referując swoje rozmowy z przywódcami chińskimi szczególną uwagę poświęcił Kissinger działaniu i osobowości Deng Xiaopinga (Teng Siaopinga).
„Mao zburzył tradycyjne Chiny i pozostawił ich gruzy jako materiał budowlany zasadniczej modernizacji. Deng odważył się oprzeć modernizację na inicjatywie i prężności indywidualnego Chińczyka. Obalił komuny i promował autonomię prowincji, aby wprowadzić to, co nazwał „socjalizmem z chińską charakterystyką”.
„Dzisiaj Chiny – z drugą co do wielkości gospodarką światową, największym zasobem rezerw finansowych i z licznymi miastami chwalącymi się wieżowcami wyższymi niż Empire State Building – są świadectwem wizji Denga, jego uporu i zdrowego rozsądku”. (2) Deklarując, że „bieda to nie socjalizm” Deng stwierdził, że Chinom potrzebna jest zagraniczna technika, umiejętności i kapitał dla zaradzenia swoim problemom.
Kissinger stawia pytania: czy Chiny mogą być partnerem czy przeciwnikiem? Co ma nastąpić w przyszłości-współpraca czy konfrontacja? Cz misją Ameryki ma być zaprowadzenie demokracji w Chinach, czy też współpraca z Chinami dla zapewnienia pokoju światowego? Ustanowienie strategicznego zaufania i zaangażowanie w dyskusję o wzajemnej powściągliwości okaże się procesem trudnym a czasami i dwuznacznym. Tym niemniej w naszej epoce mocarstwa nie mają bardziej odpowiedzialnych zadań, niż właśnie te kwestie(3).
Infrastruktura amerykańska
Z troską odnotowuje Kissinger osłabienie pozycji konkurencyjnej USA o którym świadczy przestarzała infrastruktura, niedostateczne przywiązywanie wagi do badań i rozwoju oraz pozornie dysfunkcjonalny proces zarządzania państwem. Jak Stany Zjednoczone zajmą się tymi kwestiami zależy od amerykańskiej pomysłowości i determinacji, które będą dla przyszłości bardziej decydujące niż obwinianie określonego przeciwnika.
Proces nadmiernego starzenia się amerykańskiej infrastruktury narasta od wielu lat. Kiedy prezydent Reagan w roku 1983 ogłosił program tzw. gwiezdnych wojen niektórzy ekonomiści amerykańscy twierdzili, że program ten „odciąga” olbrzymie środki finansowe potrzebne na infrastrukturę. Jak wiadomo „gwiezdne wojny” przyczyniły się do ekonomicznego krachu Związku Radzieckiego. Ich skutki dla USA były również szkodliwe. Zbigniew Brzeziński w Strategicznej wizji pisał: „Podczas gdy Chiny budują nowe lotniska i autostrady, a Europa,Japonia i obecnie również Chiny dysponują nowoczesną koleją, ich amerykańskie odpowiedniki cofają nas z powrotem w wiek XX. W samych Chinach szybkie pociągi kursują po nieomal 5000 km torów, w USA zaś nie ma ich wcale. Porty lotnicze w Pekinie i Szanghaju o całe dekady wyprzedzają pod względem wydajności i elegancji lotniska w Waszyngtonie i Nowym Jorku, które żenująco trącą Trzecim Światem. Fakt, że Chiny – których wsie i małe miasteczka zamieszkują wciąż społeczności niemal średniowieczne – wyprzedzają Stany Zjednoczone w zakresie tak widocznych aspektów strukturalnej innowacji XXI wieku jest symboliczny i mówi sam za siebie”.(4)
Dopiero ostatnio, w listopadzie 2021 Izba Reprezentantów zaakceptowała przedstawiony przez prezydenta Joe Bidena program modernizacji i odnowienia infrastruktury na ogólną kwotę 1,2 biliona (10 ) dolarów.(5)
Władza kapitału i władza państwa
„Władza – zdaniem Russella – jest fundamentalnym pojęciem nauk społecznych, podobnie jak energia jest podstawowym pojęciem fizyki.
Jak wiadomo, np. energia chemiczna przechodzi w cieplną, a ta z kolei może zamienić się w mechaniczną, która następnie może być przetransformowana w energię elektryczną. Podobnie jak energia władza występuje w wielu formach jak bogactwo, zbrojenia, władza cywilna i wpływ na opinię publiczną(…). Bogactwo może wynikać z władzy militarnej lub z wpływu na opinię, podobnie jak każda z tych dwu może być skutkiem bogactwa”(6).
Przekształcanie się bogactwa we władzę polityczną sprawiło, że wielu autorów widziało zagrożenie wynikające z inwestycji zagranicznych nazywanych czasami eksportem kapitału. W swoim czasie Lenin uznał ten eksport za „pasożytnictwo do kwadratu”. W latach 1960-tych niektórzy ekonomiści i politolodzy amerykańscy widzieli w nim „współczesną formę podboju”. Wielkie korporacje inwestujące w małych krajach postkolonialnych zdobywały opinię dobroczyńców, którzy budując fabryki stwarzali nowe miejsca pracy. Władze miejscowe często przymykały oczy na przypadki naruszania miejsca pracy, czy też złego traktowania pracowników. Częstokrotnie, korumpowanie polityków i urzędników państwowych dawało korporacjom wielką władzę.
W Chinach współczesnych funkcjonuje około 700 tysięcy przedsiębiorstw zagranicznych. Firmy te często posiadają własne źródła surowców i materiałów. Mają też własne kanały dystrybucji, a czasami i stałych, sprawdzonych klientów. Ułatwia to eksport produktów Made in China.
Grzegorz Kołodko we wstępie do swej książki Czy Chiny zbawią świat? uczynił ważne spostrzeżenie: „ Chiny stały się się potęgą nie pozwalając kapitałowi na zdobycie władzy. (7)
Jak wiadomo, skłonność do korupcji jest zjawiskiem ogólnoludzkim. Czy obecność wielkiej ilości przedsiębiorstw zagranicznych działających na rozległym obszarze państwa chińskiego nie oznacza niebezpieczeństwa zdobywania przez nie wpływów politycznych poprzez korupcję? Czy chińscy miliarderzy nie ulegają pokusie zdobywania wpływów politycznych poprzez korupcję? Gdyby tych niebezpieczeństw nie było prezydent Xi nie prowadziłby rygorystycznej kampanii antykorupcyjnej. (8)
Inicjatywa pasa i szlaku
Grzegorz Kołodko wiele uwagi poświęcił chińskiej koncepcji Nowego Jedwabnego Szlaku.
„Gdy patrzy się na mapę, to wpierw rzuca się w oczy kryterium geograficzne. Do projektu zostały wciągnięte prawie wszystkie kraje Azji, cała Europa Środkowo – Wschodnia i Egipt, no bo co to byłaby za droga, gdyby na niej nie leżał również Kanał Sueski […] Na krańcach mapy nie ma już z jednej strony Finlandii i Grecji, bo to kraje zachodnioeuropejskie , a z drugiej strony Papui-Nowej Gwinei, bo to już „Australia i Oceania”. Ze względu na swoistą polityczną poprawność i prostotę ujęcia na mapie krajów, przez które jakoby przechodzić ma Nowy Jedwabny Szlak – jego lądowy i morski pas – znalazły się zatem takie kraje Timor Wschodni czy Bahrajn, Macedonia czy Estonia, choć najprawdopodobniej ani żaden wielbłąd tamtędy nie będzie przechodził , ani żadna dżonka w pobliżu nie przepłynie.
Chiny w zasadzie nikogo nie pytały, czy życzy sobie aby go uwzględnić w tym projekcie. Wpierw zapisały kogo trzeba – a to poza wspomnianymi wyjątkami wynikało z mapy – a potem to ogłosiły. Jeżeli nawet kogoś na tej liście nie ma, to bynajmniej nie oznacza, że w ogóle został pominięty, jak chociażby Grecja. Wprawdzie nie ma jej – członka NATO i Unii Europejskiej – na szlaku lądowym, ale za to na szlaku wodnym zaznaczony jest port Pireus, który skądinąd w dużym stopniu znajduje się w posiadaniu chińskiego kapitału”.(9)
Chaos pojęciowy jaki zapanował po roku 1989 utrudnia ocenę charakteru zmian dokonujących się w Chinach i gdzie indziej. W szczególności polska rzeczywistość pogrążona jest w oparach absurdu. Prawicowi politycy i propagandyści ciągle walczą z komunizmem, którego w Polsce nie było, nie ma i nie będzie.
Prof. Kołodko dokonał przeglądu cech mających charakteryzować gospodarki i społeczeństwa socjalistyczne i kapitalistyczne . Zacytował m.in. B. Naughtona, który twierdził, że „Chiny nie mogą być uznane za kraj socjalistyczny dopóki nie osiągną znacznie większego postępu w realizacji deklarowanych przez siebie celów w zakresie powszechnego zabezpieczenia społecznego, redystrybucji dochodów i złagodzenia problemów środowiskowych’’. (10) Nietrudno zauważyć, że Chiny są na dobrej drodze do tak zdefiniowanego socjalizmu.
„To zaiste zdumiewające, że antycypując te kilka lat pozostających do pełnych czterech dekad – bo na skali procesów historycznych cztery dekady to doprawdy jakby mrugnięcie okiem-zwiększyć realny dochód na mieszkańca około dwudziestokrotnie! To rezultat unikatowej w dziejach umiejętności systemowej kombinacji prywatnej gospodarki rynkowej z państwową gospodarką planową w epoce ogromnego postępu technicznego.” (11)
Autor książki jest zdania, że systemu istniejącego w Chinach nie możn określić mianem socjalizmu lub kapitalizmu. Jest to coś specyficznego – chinizm.
Przywódcy chińscy mówią o socjalistycznej gospodarce rynkowej. Znaczenie rynku wzrasta.
…”Z uwzględnieniem bieżących okoliczności, a takżę po przeprowadzeniu licznych dyskusji i dociekań naukowych Komitet Centralny Partii uzgodnił, iż nadszedł czas, aby wprowadzić teoretyczną kategorię określającą tą kwestię i uznać, że „podstawowa rola „rynku w rozmieszczeniu zasobów powinna zostać zamieniona na „rozstrzygającą rolę”.(12)
Henry Kissinger o przyszłości stosunków USA-Chiny
Biorąc pod uwagę zarówno doświadczenie z przeszłości jak i współczesne realia Henry KIssinger sugeruje uznanie przez Amerykanów kulturowej odrębności Chińczyków i rezygnację z prób ich „nawracania”. Nie sądzi, aby potęga ekonomiczna Chin miała stanowić zagrożenie dla Ameryki. „Amerykanie powinni pamiętać , że w momencie osiągnięcia przez Chiny dochodu narodowego na poziomie USA dochód ten powinien być podzielony w obrębie populacji, która jest cztery razy większa od amerykańskiej, populacji starzejącej się i zaangażowanej w przemiany powodowane przez wzrost i urbanizację. W konsekwencji znaczna ilość energii będzie musiała być przeznaczona na zaspokajanie wewnętrznych potrzeb Chin w dającej się przewidzieć przyszłości”.(14) W tym kontekście warto dodać, że w Stanach Zjednoczonych występują również poważne problemy wewnętrzne. Obok powyżej wymienionej infrastruktury narastają problemy powodowane ciągłym napływem imigrantów, drastycznymi różnicami w poziomie dochodów, dokuczliwymi reliktami rasizmu i potężnymi naciskami ze strony kompleksu militarno-przemysłowego. Kontynuowanie przez administrację prezydenta Bidena trumpowskiej polityki wrogości wobec Chin szkodzi interesom USA i wznawia zimnowojenne napięcie w stosunkach międzynarodowych. Konieczne jest przejście w polityce i dyplomacji amerykańskiej do realiów świata wielobiegunowego, w którym jest miejsce na współpracę, ale nie na dominację. Dla pokoju światowego konieczna jest konstruktywna współpraca pomiędzy USA i ChRL. Bez tej współpracy nie jest możliwe hamowanie katastrofalnych zmian występujących w skali światowej.
Grzegorz Kołodko o roli Chin w świecie współczesnym
Odpowiadając na pytanie stanowiącej tytuł jego książki Grzegorz Kołodko pisze:
„Tak jak ćwierć wieku temu w obliczu zakończenia pierwszej zimnej wojny po rozkładzie Związku Radzieckiego naiwnością było oczekiwanie, że to Stany Zjednoczone, korzystając ze swej potęgi gospodarczej w tym finansowej, oraz politycznej i militarnej, „zbawią świat” i zostaną jego postępowym przywódcą […], tak obecnie naiwnością byłoby spodziewanie się czegoś podobnego po Chinach. Nie mają one mimo swej potęgi na to ani środków, ani-w odróżnieniu od USA-chęci, o co niektórzy je podejrzewają, a inni oskarżają.Chiny bynajmniej nie pragną świata zdominować, a jedynie wykorzystać globalizację z pożytkiem dla siebie i niekoniecznie kosztem innych, a czasem wręcz im pomagając.Gdyby tak właśnie miało być, to nie wykluczone, że jeśli nie cały świat, to jego znacząca część mogłaby znaleźć się na właściwej drodze, miast wlec się po manowcach”.(14)
Przypisy
(1) H.Kissinger On China Penguin Books 2011
(2) J.w. s.321
(3) J.w. s.546
(4) Z.Brzeziński Strategiczna wizja Wyd.Literackie Sp.z.o.o. Kraków 2013 s.73-74
(5) Wg terminologii amerykańskiej- 1.2 trillion
(6) A.Wilk Koncepcje polityczne Bertranda Russella, Wyd.PTM, Warszawa 2009, s.16
(7) G.W. Kołodko Czy Chiny zbawią świat? Prószyński i S-ka , Warszawa 2018 s.12
(8) Xi Jingping Zarządzanie Chinami I, Wyd.A.Marszałek, Toruń 2019 s.178, 476, 488
(9) G.W.Kołodko op.cit., s.48
(10) J.w. s.111
(11) J.w. s.59
(12) Xi Jinping op.cit.93
(13) H.Kissinger op.cit. s.547
(14) G.W.Kołodko op.cit. s.180