Saudyjski prokurator chce kary śmierci dla aktywistki praw człowieka
Byłby to pierwszy taki wyrok wydany odkąd Muhammad ibn Salman, formalnie nastpca tronu, jest faktycznym władcą Arabii Saudyjskiej. Trwa pokazowy protest pięciu aktywistek walczących o prawa szyickiej mniejszości. Jedna z osadzonych kobiet, Israa al-Ghomgham, usłyszała od prokuratura generalnego zarzuty o terroryzm oraz nieposłuszeństwo wobec władzy. Grozi jej kara śmierci.
Akta są utajnione, ale prokurator generalny zażądał dla niej kary śmierci. Protestują organizacje broniące praw człowieka – między innymi Human Rights Watch.
Sarah Leah Whitson, dyrektor ds. Bliskiego Wschodu w HRW napisała w oficjalny oświadczeniu: „Każda egzekucja jest przerażająca, ale domaganie się najcięższego wymiaru kary dla ludzi takich jak Ghomgham, których działania od początku były pokojowe, to potworność”.
W ubiegłym tygodniu media obiegła wiadomość, że wszystkie aktywistki zostały już stracone. Jednak rząd Arabii Saudyjskiej zdementował te doniesienia (z opóźnieniem) i podał, że proces jest w toku. Więcej szczegółów nie znamy.
Israa al-Ghomgham została aresztowana w 2015 roku w swoim domu. Służby zatrzymały także jej męża. Jest oskarżona o terroryzm, ponieważ dokumentowała i upubliczniała nagrywane przez siebie materiały z protestów mniejszości szyickiej z 2011 roku na wschodzie kraju. Pokazywała dyskryminację swojej społeczności przez sunnitów.
Szyici mieszkający na terenach, gdzie Arabia Saudyjska wydobywa ropę, mają ograniczony dostęp do edukacji i zatrudnienia, ich ceremonie religijne są zakłócane i obłożone zakazami. Aktywiści szyiccy od lat poddawani są krwawym represjom, więzieni i skazywani na śmierć – za rzekomą kolaborację z Iranem, któremu ma zależeć na utrzymywaniu niezadowolenia w regionie.
Dwa tygodnie temu krytyka aresztowań aktywistów praw człowieka przez Kanadę stała się przyczyną bezprecedensowych retorsji ze strony Rijadu. Oprócz Kanady inne państwa nie reagowały na tę sprawę.