Kierownictwo PiS-u wydając wojnę Unii Europejskiej zgłosiło kandydaturę europosła Jacka Saryusz-Wolskiego (usuniętego w sobotę z PO) na miejsce Donalda Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej. A szef dyplomacji, Witold Waszczykowski zlecenie przyjął i wysłał stosowną notę oficjalną.
Decyzja o tym, kogo będzie chcieć Unia na drugą część 2,5-leniej kadencji (od 1 czerwca) zapadnie na szczycie brukselskim 9-10 marca. Dotychczas żaden rząd, frakcja w Parlamencie Europejskim nie mieli kontrkandydata dla Tuska. A kierownictwo PiS myśli, że jak za pięć dwunasta premier Beata Szydło, zobowiązana do tego przez Komitet Polityczny PiS zgłosi weto, to cała Unia jej posłucha?
Można sobie wyobrazić, że szefowie państw i rządów mogliby jeszcze wysłuchać słów Szydło, ale żeby wzięli wskazanego przez PiS Saryusza, tego już wyobrazić się nie da. Na własną zgubę mieliby brać popychadło prezesa Kaczyńskiego?
Przecież wiedzą jaki jest stosunek rządu PiS do własnej Konstytucji, czy do europejskiego osiągnięcia cywilizacyjnego, jak służba cywilna, do wspólnej waluty, do zabytków przyrody. Wiedzą o jego chęci stworzenia sobie jakiegoś Trójmorza, jako konkurencji dla integracyjnych unijnej. Toż nie dalej, jak w sobotę PiS-owski prezydent, Andrzej Duda znów coś fantazjował w Witowie koło Zakopanego, że „wierzy, iż uda się zrealizować wielką ideę Trójmorza”. Trójmorze (kraje od Bałtyku po Morze Czarne i Adriatyk) to jakieś popłuczyny Międzymorza Józefa Piłsudskiego – a, to wiemy, jak się skończyło.
Zabawna jest PiS-owska argumentacja za Saryuszem. Ton podał prezes Kaczyński: Tusk „łamie elementarne zasady UE”. Kaczyński jako autorytet od przestrzegania zasad unijnych – tego nawet bratanek Victor Orban nie przełknął. Wtóruje mu Waszczykowski: Saryusz „jest lepszym kandydatem pod względem merytorycznym”. Jaki Tusk jest merytorycznie, to Unia patrzyła mu na ręce przez 2,5-roku, a Saryusz to są w najlepszym razie PiS-owskie gruszki na wierzbie.
Waszczykowski: „nie wyobrażam sobie, byśmy mogli popierać jako państwo kandydata, który zwalcza własny rząd, więc proponujemy polityka zarówno z tej samej rodziny geograficznej, jak politycznej”. Kto w Europie słyszał, że Tusk zwalcza własny rząd? Kto panu ministrowi powiedział, że Unia ma obowiązek mianowanie znów Polaka?
Waszczykowski poleciał wczoraj do Brukseli, żeby w rozmowach „ z ministrami zarówno z Wyszehradu, jak i z Beneluksu” promować Saryusza. A co robił rząd Szydło w czwartek, gdy w Warszawie miał premierów Grupy Wyszehradzkiej? Powiedzmy więcej – nie ma ani słowa o pozbyciu się Tuska w ich wspólnym oświadczeniu (https://www.premier.gov.pl/files/files/wspolne_oswiadczenie_szefow_rzadow_panstw_grupy_wyszehradzkiej.pdf). Cicho też o ukochanym przez PiS przerobieniu po jego myśli traktatów unijnych.
Pisowscy promotorzy obalania Tuska wracają też do starego „argumentu”, że Unia powinna pozbyć się go, bo „nic” nie robił dla Polski. Innych zmartwień tam nie mają, tylko jak znaleźć kogoś, kto będzie dobrze robił Polsce. Takim „rozumowaniem” błysnęła posłanka PiS, Dorota Arciszewska-Mielewczyk, tytułując Tuska „pan Donald nic nie mogę”. Od robienia dla Polski jest rząd polski, a Tusk od wspólnego dobra unijnego. I wyobrażają sobie w PiS-ie, że szefowie państw i rządów unijnych wezmą Saryusza, aby ten nie zajmował się Unią, lecz Polską?
Zapewne nie pomylimy się, jeśli zauważymy, że checa z Tuskiem jest na użytek ludu pisowskiego w kraju i polega na wskazaniu wroga brukselskiego, w obliczu którego należy skupić się wokół prezesa PiS i jego giermków. Ale nie możemy wykluczyć, że oni jednak myślą, iż mogą rozprawić się z Unią. Zwrócił na to uwagę poseł Kukiz’15, Grzegorz Długi, b. dyplomata i światowiec, który powiada, że „koledzy” z PiS naprawdę wierzą, że Polska jest wodzem trójmorskiej alternatywy dla Brukseli.
Wszystko to może byłoby zabawne, gdyby nie fakt, że za PiS-em twardo stoi jedna trzecia narodu. To jest potężna siła i przy jej użyciu można wziąć za twarz ten drugi sort, czyli niezborną resztę. I wtedy z bogoojczyźnianą pieśnią na ustach można radośnie pomaszerować z krajem w otchłań. Wzorce już są: doprowadzenie do zaborów, katastrofy wrześniowej i Powstania Warszawskiego.