Tematyka środkowoeuropejska nie znajduje w zasadzie swego miejsca w programach polskich partii politycznych. Równocześnie, od momentu powstania Grupy Wyszehradzkiej w 1991 roku, odnotować należy setki artykułów publicystycznych i naukowych dotyczących Europy Środkowej.
W tym okresie artykuły publicystyczno-naukowe ukazały się m.in. w Polskim Przeglądzie Dyplomatycznym, w zbiorze artykułów – Stosunki Polsko-Czesko-Słowackie – Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, 2006, w tomach – Dzieje Partii i Stronnictw Chłopskich w Europie, Pułtusk – Warszawa, 2007. Wymienić także trzeba: Lithuanię, Zielony Sztandar, Unia i Polska, Realia, Myśl Ludowa, Dziś – Przegląd Społeczny, Nowe Perspektywy, Przegląd, Dziennik Trybuna, Przegląd Socjalistyczny. Ukazało się także sporo publikacji stricte naukowych. Niektóre z nich (zdecydowanie nie wszystkie) znaleźć można w przypisach do omawianego przeze mnie wcześniej artykułu profesora Piotra Eberhardta „Koncepcje federacyjne Milana Hodży”, Przegląd Geograficzny, 2016. Wśród publikacji książkowych warto odnotować na przykład: Kazimierza Smogorzewskiego „Myśli o integracji Europy Środkowo-Wschodniej 1939-1944”-PAN, 2001 oraz Andrzeja Borzyma i Jeremiego Sadowskiego „Polscy Ojcowie Europy”, TRIO, 2007. Ta ostatnia pozycja przedstawia wkład polskiej dwudziestowiecznej emigracji politycznej dotyczący jedności Europy, jej federacyjnego charakteru i miejsce Polski w Europie. Duża liczba publikacji dotyczących Europy Środkowej nie przełożyła się jednak ani na szczególne zainteresowanie czytelników tą tematyką, ani naszych elit politycznych. Tematyka ta pozostaje nadal niszowa. Sytuacja byłaby zapewne inna, gdyby Polskie Stronnictwo Ludowe odgrywało w polskiej polityce większą rolę i potrafiło realizować środkowoeuropejską myśl ludową, tak jednak się nie stało. Sprawczość Stronnictwa w tym zakresie była dotąd niewielka, choć wiadomo, że środkowoeuropejska myśl ludowa miała ważne znaczenie w kształtowaniu środkowoeuropejskich wizji.
„Pałeczkę” w tym zakresie przejęło w Polsce w pewnym momencie środowisko prawicowych uczonych i polityków korzystając z faktu, że władzę sprawowało (i sprawuje w Polsce) Prawo i Sprawiedliwość, które usiłuje nawiązywać do tradycji ludowych. W roku 2017 ukazała się w dwumiesięczniku Arcana (nr 137) ankieta nt. Ekonomicznych i kulturowych podstaw Trójmorza. Na pytania dotyczące zaprezentowanej w czasie wizyty Prezydenta Donalda Trumpa w Warszawie idei współpracy środkowoeuropejskiej w ramach tzw. Inicjatywy Trójmorza wypowiadali się: Piotr Eberhardt, Mieczysław Dobija, Sylwia Siedlecka i Marcin Sułkowski, Przemysław Żurawski vel Grajewski. Warto wspomnieć, że profesor Krzysztof Szczerski był w latach 2013-2014 redaktorem naczelnym dwumiesięcznika Arcana, później sekretarzem Stanu i Szefem Gabinetu Prezydenta RP, gdzie bezpośrednio prowadził sprawy związane z Trójmorzem. Ankietę można uznać za teoretyczne podbudowanie potrzeby budowy Trójmorza. Istotną rolę w powstaniu koncepcji Trójmorza odegrał już wcześniej amerykański think tank Atlantic Council, który przygotował analizę dotyczącą środkowoeuropejskiej infrastruktury regionalnej. Tę analizę bardzo pozytywnie ocenił minister Krzysztof Szczerski. W Atlantic Council aktywni byli od samego początku Ian Brzeziński (kojarzony z obozem republikanów), gen. J. Jones i Michał Kobosko (przez pewien czas dyrektor polskiego biura Atlantic Council). Brat Iana Brzezińskiego, Mark Brzeziński (ten natomiast związany z Partią Demokratyczną) nominowany został przez prezydenta Joe Bidena do roli nowego ambasadora w Polsce. 1 grudnia 2021 M. Brzeziński oświadczył podczas przesłuchania w amerykańskim Senacie m.in., że zamierza dążyć do rozwoju Inicjatywy Trójmorza. W odpowiedzi natomiast na pytanie republikańskiego senatora Jima Rischa o chińskie wpływy w Polsce, M. Brzeziński podkreślił w tym kontekście wagę Inicjatywy Trójmorza i wspomniał też o sprawie projektu legislacji w Polsce dotyczącej dostępu Huawei do infrastruktury 5G w naszym kraju. Przyszły amerykański ambasador w Polsce usprawiedliwiał się ponadto w Senacie ze swej wypowiedzi podczas konferencji w Pekinie w 1919 roku, w której zbyt optymistycznie oceniał perspektywy przyjaznych stosunków USA z Chinami.
Trzeba podkreślić, że zarówno w przeszłości, jak i obecnie, żadne poważniejsze inicjatywy integracji środkowoeuropejskiej nie mają szans beż wsparcia wielkich mocarstw. Tak było po pierwszej wojnie światowej, kiedy pokonane Niemcy i Austro-Węgry zgodzić się musiały, z wolą zwycięskich mocarstw, na powstanie federacji jugosłowiańskiej i czechosłowackiej. Tak było podczas i po drugiej wojnie światowej, gdy nadal istniały wspomniane federacje, ale zwycięskie mocarstwa nie zgodziły się już (przy początkowej akceptacji ze strony USA i Wielkiej Brytanii) na sfederowanie całej Europy Środkowej. Z kolei powszechnie wiadomo, że niektóre państwa zachodnie przyczyniły się do, historycznie rzecz biorąc, niedawnego rozpadu Jugosławii i Czechosłowacji. Obecne pomysły integracyjne w Europie Środkowej nie mają ambitnego wymiaru politycznego. Nieformalna Grupa Wyszehradzka funkcjonuje od czasu do czasu, niekiedy z powodzeniem, a Trójmorze to pomysł wyłącznie na gospodarczą współpracę regionu, który kiedyś zostanie zintegrowany, bo zainteresowani powinni być tym wszyscy, łącznie z Ukrainą, Białorusią i Rosją. Kapitał posiadają i zainteresowanie integracją gospodarczą regionu wyrazili już Amerykanie (Trójmorze) i Chińczycy (format 16+1). Przesłuchanie w Senacie Marka Brzezinskiego świadczy o tym, że „łatwo” nie będzie; sprzeczność interesów między Stanami a Chinami także w Europie Środkowej rysuje się wyraźnie, jakkolwiek ogólnie wiadomo, że obydwa mocarstwa potrzebują siebie nawzajem gospodarczo, a jeżeli przyjmiemy, że Chinom chodzi globalnie przede wszystkim o rywalizację gospodarczą ze Stanami, to do konfrontacji zbrojnej na Pacyfiku nie powinno dojść. Wracając do Europy Środkowej; rezultaty rywalizacji amerykańsko-chińskiej w naszym regionie są trudne do przewidzenia. Przydała by się tu umiejętność naszej dyplomacji gry na kilku fortepianach. Tego nie ma. Jest chaos. Przy czym, trzeba przyznać, że dotychczas stosunki polsko-chińskie oraz Chin z Europą Środkową, udawało się utrzymać na dobrym poziomie. (Na marginesie warto dostrzec zaangażowanie gospodarcze Chin na Ukrainie i Białorusi, co może mieć znaczenie w łagodzeniu przez Chiny istniejących tu konfliktów). Z uwagi na unijne interesy gospodarcze, ważną rolę skutecznego pośrednika w tym narastającym sporze, który dotyczy nie tylko Europy Środkowej, ale przede wszystkim całej Unii Europejskiej i jej relacji ze Stanami i Chinami, odegrać może i powinna dyplomacja Unii Europejskiej. W niezakłóconym transporcie towarów z Chin do Europy i z Europy do Chin zainteresowane są niewątpliwie zarówno Chiny, jak i Unia. Co dotyczy Europy Środkowej to optymalne, czyli najbardziej korzystne rozwiązanie, polegałoby na równoczesnej realizacji Trójmorza i chińskiego formatu 16+1, a także innych pomysłów integracyjnych w naszym regionie będącym częścią Unii Europejskiej. Czy się to uda? Przyszłość pokaże!
Polskie elity polityczne (chodzi tu także o opozycję) nie są wystarczająco zainteresowane integracją środkowoeuropejską, w tym Trójmorzem. Brak im odpowiedniej sprawczości i zajmują się często sprawami drugorzędnymi, które przesłaniają sprawy ważne.. Dalszych impulsów do realizacji tego projektu należy zatem oczekiwać przede wszystkim z zewnątrz, m.in. od Amerykanów, a konkretnie spodziewać się można, że nowy ambasador amerykański w Polsce Mark Brzeziński podejmie ten temat w Warszawie. Przy czym nie bez znaczenia jest fakt, że w USA ocenia się, że Inicjatywa Trójmorza prowadzona jest przede wszystkim przez Polskę (Polish-led Initiative). Na samym początku rodzenia się Trójmorza można było odnieść błędne wrażenie, że Inicjatywa skierowana jest przeciwko Unii Europejskiej i Niemcom. Obecnie w obradach Trójmorza, budowanego w ramach Unii Europejskiej, uczestniczą w różnych formach przedstawiciele USA, Niemiec, Japonii i Francji. A USA i Niemcy są obecnie kluczowymi partnerami partnerskimi Trójmorza. Nie wiadomo czy w razie ewentualnej zmiany w przyszłości ekipy rządzącej w Polsce i Prezydenta, koncepcja Trójmorza znajdzie entuzjastów wśród wszystkich partii ewentualnej nowej koalicji. Prawdopodobnie nie byłaby to Platforma Obywatelska zapatrzona przede wszystkim w Unię Europejską, ale może to być partia „Polska 2050”. Przypomnieć tu trzeba, że w programie Platformy z lipca 2019 roku mowa jest z jednej strony o poparciu dla Grupy Wyszehradzkiej i Trójmorza, ale z drugiej krytycznie „o propagandowym rozdęciu Inicjatywy Trójmorza”. Ostatecznie jednak, to zainteresowanie tak wielu państw projektem, a więc zainteresowanie przede wszystkim zewnętrzne, zapewnić powinno powodzenie tej koncepcji. A polskie elity polityczne, bez względu na kolor, powinny wspierać wszelkie przejawy środkowoeuropejskiej integracji. Przykład do naśladowania dali tym razem sami Amerykanie; początkowo wsparcie dla Trójmorza udzielił republikanin Donald Trump, obecnie wsparcie kontynuuje demokrata Joe Biden. To doskonały przykład kontynuacji stałych interesów państwa po zmianie rządów, bez względu na różnice partyjne.
Z początkiem 2022 roku spodziewać się można zwiększonego zainteresowania polskich publikatorów problematyką środkowoeuropejską. Przede wszystkim z dwóch powodów. Po przyjeździe do Polski nowego amerykańskiego Ambasadora, Prezydent Andrzej Duda, po wcześniejszym zawetowaniu lex TVN, podejmie zapewne temat Trójmorza. Jeżeli on tego nie zrobi, uczyni to Ambasador amerykański. Fakt ten znajdzie odzwierciedlenie w polskich i środkowoeuropejskich mediach. Zawetowanie przez Prezydenta Andrzeja Dudę lex TVN, mimo, że nie ma bezpośredniego związku z Trójmorzem, pozwoli ośrodkowi prezydenckiemu na odzyskanie zaufania Amerykanów. Drugi powód zainteresowania mediów Środkową Europą, to przypadająca w tym roku 10. rocznica powstania chińskiego formatu 16+1. Należy się spodziewać serii ciekawych artykułów na ten temat, bo potencjalnych autorów wybitnych w tej problematyce jest w Polsce wyjątkowo sporo. A wówczas polskie partie polityczne nie będą mogły przejść obojętnie obok spraw, o których dyskutuje cała Polska. Zawsze uważałem i uważam nadal, że idea środkowoeuropejska jest ponadpartyjna, ale odnoszę wrażenie, że w chwili obecnej jest ona zmonopolizowana przez jedną prawicową partię. Wydaje się, że pora to zmienić, a lewicowi posłowie zarówno w parlamencie europejskim jak i w polskim parlamencie powinni popierać taką integrację naszego regionu, która mieści się w ramach Unii Europejskiej. Przy czym trzeba mieć świadomość, że jakkolwiek na polskiej scenie politycznej nie należy wykluczyć w najbliższym czasie zmian, to Prezydent Andrzej Duda pozostanie na swym stanowisku do 2025 roku. Ośrodek prezydencki odpowiada za znaczną część obszaru polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa i wydaje się, że ma szanse wprowadzić w naszym zagranicznym „nieładzie” jakiś względny porządek.
Zarówno Trójmorzem, jak i formatem 16+1 zainteresują się zapewne także media i społeczeństwa w pozostałych krajach regionu. Rysują się więc tu możliwości nawiązania w tym temacie kontaktów z innymi partiami lewicowymi w Europie Środkowej. Tak więc idea środkowoeuropejska żyje, nie można udawać, że nie istnieje. Do procesu integracji środkowoeuropejskiej należy się włączyć! Lewica powinna zadbać m.in. o to, by w projektach integracji europejskiej więcej było elementów socjalnych niż neoliberalnych.