Około tysiąca osób 19 czerwca usiłowało wedrzeć się do budynku Rady Najwyższej w centrum Kijowa. Akcję protestacyjną zorganizowali górnicy wydobywający węgiel kamienny, ale również weterani i ofiary katastrofy w Czarnobylu. Sprzeciwiali się drastycznym cięciom świadczeń.
Do dzielnicy rządowej sprowadzono wzmocnione patrole Gwardii Narodowej oraz specjalne jednostki do negocjowania z uczestnikami manifestacji. Mimo to doszło do starć z policją.
Prezydent Poroszenko obciął emerytury oraz odszkodowania wypłacane ofiarom katastrofy atomowej. Postanowiono również zamknąć niektóre kopalnie – choć górnicy nie otrzymali jeszcze ponad 29 milionów dolarów zaległych pensji.
Na górników z Donbasu przypada prawie połowa sumy długu: 400 mln hrywien (15 milionów dolarów), z czego 186,7 milionów (7 milionów dolarów) należy się pracownikom państwowego przedsiębiorstwa „Selidowulog”.
„Górnicy z całej Ukrainy przyjechali do Kijowa. Zebraliśmy pod budynkiem Rady Najwyższej Ukrainy. W państwowym sektorze węglowym powstała krytyczna sytuacja. Zaległości w wypłatach dla górników państwowych przedsiębiorstw górniczych wynoszą 761,1 miliona hrywien” – informował w dniu protestu na Facebooku przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Górników Ukrainy Michaił Wołyniec.
Razem z resztą pikietujących domagał się od rządu zmiany w ustawie o budżecie na bieżący rok, która zagwarantowałaby odpowiednie finansowanie przemysłu węglowego i wypłatę choć części zaległych wynagrodzeń dla pracowników. Praktycznie we wszystkich państwowych kopalniach górnicy czekają na pensje i powoli tracą cierpliwość.
Do protestujących wyszła pierwsza wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej Iryna Heraszczenko, aby uspokoić nastroje. Obiecała im utworzenie grupy inicjatywnej, która ma lobbować na rzecz protestujących i negocjować z rządem. Protestujący zgodzili się – teraz czekają na efekty obietnic. Zapowiadają, że jeśli będzie trzeba, przyjadą po raz drugi.
– Mamy zagwarantowaną opiekę medyczną, transport oraz socjal. Prezydent zabrał nam jednak już prawie wszystko. Resztę zabiorą zimą. Jak długo mamy to wytrzymywać? – mówił mediom jeden z uczestników protestu.