29 marca 2024

loader

Bigos tygodniowy

red

Pojawiają się informacje, że w niektórych szkołach i przedszkolach zdejmowane są ze ścian krzyże.

Oburzył się na to biskup Dzięga. Jeśli jednak Kościół katolicki ma odrobinę instynktu zachowawczego, powinien zabrać swoje symbole z instytucji publicznych jak zabawki z piasku. Przestrzeń publiczna będzie stawać coraz bardziej przestrzenią pokolenia zlaicyzowanych i znaki religijne coraz bardziej będą kojarzyć się represją psychiczną.


Duduś, mianując do IOZ większość w osobach neosędziów przyłożył łapę do oddalenia od Polski pieniędzy z KPO. Niedawne spekulacje, że on się wyzwoli spod władzy ZKR były naiwne, przed czym Bigos przestrzegał. Takie wyzwolenie jest u niego organicznie niemożliwe. Duduś to posłuszny katolicki maminsynek wychowany w dewocji przez mamusię i tatusia, a w wierze politycznej przez Zaplutego Karła Reakcji.


„Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy w opozycji” – powiedział ZKR w Siedlcach, a Dec Ignacy, biskup ucieszył się, że „Pan Bóg dał nam takich ludzi, którzy myślą jak myślał Pan Jezus”. O Jezu!


Tradwife – tak nazywa się ruch młodych kobiet pragnących pełnić w rodzinie rolę posłusznej, uległej mężowi żony i matki w duchu minionych wieków. Jeśli jest to zgodne z wolą kobiety, może to być nawet atrakcyjne i na swój sposób ładne. Paradoks polega jednak na tym, że te młode kobiety wybierają taką opcję z własnej nieprzymuszonej woli, na zasadzie mody i atrakcyjnej ekstrawagancji, podczas gdy kobiety wieków dawnych były do tej roli najzwyczajniej, nawet fizycznie, zmuszone. To tak jak ze starymi automobilami sprzed 120 lat. Wtedy były niewygodne w użytkowaniu, trzęsły jak cholera, terkotały, dymiły, strzelały z rury wydechowej i co rusz się psuły, ale innych nie było. Teraz można by się takim przejechać po jakichś wertepach, wrażenie byłoby podobne, ale wiadomo, że w każdej chwili można się przesiąść na jakąś hybrydę czy elektryka i pomknąć autostradą gładką jak lustro. Czyli sytuacja taka sama, ale nie ta sama. Stąd trafnie nazwano „tradwife” grupą rekonstrukcyjną. W jego ramach można też za pomocą łuku próbować zdobywać w lesie środki do życia, jak za czasów Robin Hooda, ale też z lasu można pójść prosto do supermarketu po coś do przegryzienia i popicia. Nie, z tych prób cofania czasu, nic nie wyjdzie poza chwilową modą i zabawą.


Ostatnio PiSiorscy propag-bandziorzy przechodzą na formułę sitcomu ze śmiechem publiczności z offu. W TVPiS jezuicki w stylu bycia (słodki, świętojebliwy uśmieszek i cedzona mówka) Poboży Błażej powiedział, że Polska rządzi przy najważniejszym stoliku europejskim (wybuch śmiechu z offu). W tym samym Teatrzyku Kłamczuchów, Ogórkowa (jak Bigos nie lubi ogórkowej… zupy) stwierdziła, że podczas pogrzebu Elżbiety II Duduś siedział rząd przed Bidenem z uwagi na rangę Polski (niepohamowany ryk śmiechu z offu). Inny jezuita i standuper Krasnodębski Zdzich stwierdził, że „mały rozum idzie w parze z bardzo plugawym językiem”. A marszałek Piłsudski, który kurwiał straszliwie? Też był misiem o bardzo małym rozumku? O kant chuja potłuc takie diagnozy.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

23-25 września 2022

Następny

Gospodarka 48 godzin