10 lipca 2024

loader

Żużlowcy zaczęli walkę o mistrzostwo świata

W miniony weekend w Pradze odbyły się pierwsze zawody tegorocznego cyklu Grand Prix na żużlu. Rywalizację o tytuł indywidualnego mistrza świata udanie rozpoczął żużlowiec Sparty Wrocław Maciej Janowski, który w piątek triumfował w stolicy Czech, a w niedzielę zajął drugą lokatę i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Broniący tytułu indywidualnego mistrza świata Bartosz Zmarzlik po dwóch turniejach rozegranych w stolicy Czech zajmuje na razie szóstą lokatę.

Tegoroczna edycja zawodów Grand Prix, która wyłoni indywidualnego mistrza świata na żużlu, składać się ma z jedenastu rund. Pandemia koronawirusa już drugi sezon z rzędu powoduje komplikacje w kalendarzu. Zmagania zamiast jak zawsze w kwietniu, rozpoczęto dopiero od połowy lipca, przez co aż na czterech torach odbędą się podwójne turnieje. I właśnie taki dublet na inaugurację zmagań odbył się w Pradze, gdzie w piątek oraz przełożonych z powodu deszczu z soboty na niedzielę zawodach żużlowcy na torze Marketa walczyli o punkty do klasyfikacji generalnej. Podwójne turnieje odbędą się także na trzech polskich stadionach – we Wrocławiu, Lublinie i Toruniu. Cykl Speedway Grand Prix potrwa do 2 października. Tytułu mistrzowskiego broni Bartosz Zmarzlik, a z polskich żużlowców uczestniczą w rywalizacji jeszcze Maciej Janowski i Krzysztof Kasprzak. Zwycięzca pojedynczych zawodów otrzymuje 20 punktów do klasyfikacji generalnej, drugi 18, trzeci – 16, a ostatni w stawce szesnasty zawodnik jeden punkt.
Najwięcej triumfów w organizowanym od 1997 roku turnieju o Grand Prix Czech ma na koncie trzech żużlowców – na torze w Pradze po trzy razy zwyciężali Australijczyk Jason Crump (2002, 2003, 2004), Duńczyk Nicki Pedersen (2007, 2008, 2012) i Brytyjczyk Tai Woffinden (2013, 2014, 2015). Z Polaków po dwa zwycięstwa mieli na koncie Tomasz Gollob (1999, 2010) i Bartosz Zmarzlik (dwa razy w 2020), a jedno Janusz Kołodziej (2019).
Na liście medalistów z dorobkiem jednego trzeciego miejsca znajdował się też Maciej Janowski, lecz ten rezultat żużlowiec Sparty Wrocław osiągnął dawno, bo w 2015 roku. Bartosz Zmarzlik, dwukrotny indywidualny mistrz świata, w ubiegłym roku wygrał podwójne zawody w Pradze, ale w inaugurującym zmagania w tegorocznej edycji piątkowym turnieju gwiazdor Stali Gorzów zamierzonego celu nie osiągnął, bo zajął dopiero szóstą lokatę.
Polscy kibice nie mieli jednak powodu do narzekania, bowiem w walce o najwyższe miejsce na podium dzielnie zastąpił go inny z reprezentantów Polski, Maciej Janowski, który zwyciężył przed jeżdżącym na co dzień w barwach Unii Leszno Rosjaninem Emilem Sajfutdinowem oraz kolegą z zespołu Sparty Wrocław Brytyjczykiem Taiem Woffindenem. Najsłabiej w trójki naszych zawodników wypadł zawodnik GKM Grudziądz Krzysztof Kasprzak, któremu nie pomogło nawet wsparcie w parku maszyn znakomitego duńskiego specjalisty od silników Flemminga Graversena. Kasprzakowi pokrzyżował szyki groźny wypadek w drugiej serii, gdy bez kontaktu z rywalem z dużym impetem wpakował się w dmuchaną bandę i uszkodził ramę motocykla, przez co nie mógł używać swojego najlepszego silnika. „Niepotrzebnie tak mocno zbronowali zewnętrzny łuk toru. Dopiero po moim wypadku to poprawili” – żalił się Kasprzak.
Janowskiego w tym sezonie mocno wspiera z kolei wybitny amerykański żużlowiec Greg Hancock, który sam dwukrotnie wygrywał GP Czech oraz kilka razy stawał na niższych stopniach podium. 29-letni reprezentant Polski nie kryje aspiracji do zdobycia pierwszego w karierze tytułu indywidualnego mistrza świata i liczy, że doświadczony Amerykanin, który zakończył już sportową karierę, w osiągnięciu tego celu mu pomoże. „My tak naprawdę nigdy nie przestaliśmy współpracować, ale Greg po zakończeniu kariery ma dużo więcej czasu i teraz najwięcej pomaga mi w sprawach technicznych. On ma ogromne doświadczenie, a ja próbuję wszystkiego, co proponuje, chociaż nie wszystko co jemu przynosiło sukcesy działa równie skuteczne u mnie. Ale jestem otwarty na testowanie nowych rozwiązań. Moja obecna forma nie wzięła się znikąd. Musiałem wykonać wiele okrążeń i treningów, aby być w miejscu, w którym jestem. Teraz ciężko pracuję, żeby utrzymać formę do końca sezonu”
– zapewnia Janowski.
As wrocławskiej Sparty imponował w piątek potężnym przyspieszeniem i w stolicy Czech, gdzie nie potrafił stanąć na podium od 2015 roku, pewnie dotarł do finału, w którym pokonał po wspaniałej walce Emila Sajfutdunowa. Zmarzlik natomiast nie trafił z ustawieniem swoich motocykli i w tej sytuacji już awans do półfinału mógł uznać za sukces. Na wywalczenie miejsca w najlepszej czwórce szans nie miał, bo w swoim półfinale startował z najgorszego czwartego pola i w rywalizacji z dobrze dysponowanymi Sajfutdinowem oraz dwójką zawodników Włókniarza Częstochowa – Szwedem Fredrikiem Lindgrenem i Duńczykiem Leonem Madsenem, zdołał pokonać tylko ostatniego z wymienionych.
W drugim półfinale jeżdżący na co dzień w Falubazie Zielona Góra Australijczyk Max Fricke nie miał większych szans w potyczce z trójką zawodników Sparty Wrocław i do finału awansowali pewnie Janowski oraz Woffinden, a ich klubowy kolega Rosjanin Artiom Łaguta tym razem odwalił „czarną robotę” i pilnując trzeciej lokaty poświęcił własne ambicje na blokowanie australijskiego zawodnika.
W finale z rywalizacji wykluczył się Lindgren wjeżdżając przy starcie w siatkę. Powtórka odbyła się już bez niego i w niej świetnie wystartował Sajfutdinow, ale piekielni szybki Janowski dopadł Rosjanina na trzecim okrążeniu i zdołał wyprzedzić, a potem odparł jego atak i dojechał do końca na pierwszej pozycji. Tym samym Janowski wygra ósmy turniej Grand Prix w karierze.
W sobotę drugiego z zaplanowanych w Pradze turniejów nie udało się przeprowadzić do końca. Z powodu ulewnego deszczu zawody przerwano po 11. wyścigu i przeniesiono na niedzielę. Do tego momentu na torze brylował Leon Madsen, a na drugim miejscu był Bartosz Zmarzlik, który wreszcie dobrał odpowiednie ustawienia w motocyklu. Decyzja organizatorów wywołała wiele kontrowersji w żużlowym środowisku. Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów, w wypowiedzi na łamach portalu SportoweFakty nie zostawił na nich suchej nitki: „To jest dla mnie niepojęte. Promotorzy cyklu biorą za to wielkie pieniądze, a nie potrafią profesjonalnie zorganizować imprezy rangi mistrzostw świata. To był pokaz braku profesjonalizmu. Najpierw tempo było szalone, bo po zakończeniu jednego biegu zapalało się zielone światło do kolejnego. Po 11. wyścigach wszystko zostało zatrzymane. W Polsce to nie do pomyślenia. Cieszę się, że za rok zmieni się promotor cyklu Grand Prix i miejsce BSI zajmie Eurosport Events” – stwierdził Komarnicki.
Przełożone na niedzielę zawody rozpoczęły się o 13:00. Od pierwszych wyścigów pierwsze skrzypce na torze znów grali Janowski, Sajfutdinow, Woffinden i Łaguta, ale tym razem Zmarzlik już toczył z nimi wyrównaną walkę, do której włączył się jeszcze Australijczyk Jason Doyle. Ostatecznie jednak w turnieju triumfowali zawodnicy Sparty Wrocław – wygrał tym razem Artiom Łaguta, który w finale pokonał Macieja Janowskiego, Fredrika Lindgrena i Emila Sajfutdinowa. Bartosz Zmarzlik w półfinale popełnił błąd i zakończył wyścig na trzeciej pozycji, nie wchodząc do finału. Obrońca tytułu ma już po dwóch turniejach 15 punktów straty do Janowskiego w klasyfikacji generalnej SGP.

Klasyfikacja generalna po 2. turniejach:

  1. Janowski – 38 punktów;
  2. Łaguta – 32,
  3. Sajfutdinow – 32,
  4. Lindgren – 30,
  5. Woffinden – 24,
  6. Zmarzlik – 23,
  7. Vaculik – 18,
  8. Madsen – 17,
  9. Doyle – 16,
  10. Fricke – 15,
  11. Thomsen – 12,
  12. Zagar – 11,
  13. Lambert – 9,
  14. Kvech – 5,
  15. Kasprzak – 4,
  16. Berntzon – 3
    Terminy kolejnych rund SGP 2021:
    30 lipca (piątek) – III runda, GP Polski (Wrocław); 31 lipca (sobota) – IV runda, GP Polski (Wrocław); 6 sierpnia (piątek) – V runda, GP Polski (Lublin); 7 sierpnia (sobota) – VI runda, GP Polski (Lublin); 14 sierpnia (sobota) – VII runda, GP Szwecji (Malilla); 28 sierpnia (sobota) – VIII runda, GP Togliatti (Togliatti); 11 września (sobota) – IX runda, GP Danii (Vojens); 1 października (piątek) – X runda, GP Polski (Toruń); 2 października (sobota) – XI runda, GP Polski (Toruń).

Waldemar Łodziński

Poprzedni

Pierwszy triumf Jakuba Wolnego

Następny

Raków Częstochowa z Superpucharem Polski

Zostaw komentarz