2 grudnia 2024

loader

Chcą oszczędzać na ludziach

W Polsce nie brakuje rąk i głów do pracy. Nasi przedsiębiorcy domagają się jednak wprowadzenia ułatwień dla pracowników ze wschodu, gdyż godzą się oni na mniejsze wynagrodzenia niż Polacy.

Kryzys migracyjny to jeden z najbardziej palących problemów w Unii Europejskiej. Liczba imigrantów rośnie w ostatnich latach, a kwestia imigracji stała się w państwach UE przedmiotem politycznego sporu, który zdeterminował kształt debaty politycznej po 2015 roku.
Jednak Polska do tej pory faktycznie nie miała spójnej polityki migracyjnej. Była ona zastępowana doraźnymi reakcjami na różnokierunkowe wyzwania, nieskładającymi się w uzasadnioną całość. Stąd też coraz częściej pojawiają się apele o budowę merytorycznych fundamentów naszej strategii migracyjnej.

Przyjechały już miliony

Mimo zwiększenia imigracji w ostatnich latach, Polska nadal należy do krajów emigracyjnych, czyli do takich, z których więcej ludzi wyjeżdża, niż do nich przyjeżdża.
Tym samym Polska klasyfikowana jest jako państwo niedotknięte bezpośrednio kryzysem migracyjnym. To zaś ma ma wpływ na postawę rządu polskiego wobec kryzysu oraz sposobu jego rozwiązania.
Wśród motywów imigracji do Polski wciąż przeważa czynnik ekonomiczny oraz perspektywa stabilnego zatrudniania i zarobków, a czynnikiem ułatwiającym decyzję o imigracji do Polski są więzy rodzinne i bliskość kulturowa.
Według informacji Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w Polsce pracuje około 1,5 mln cudzoziemców, choć dane te mogą być zaniżone ze względu na fakt, iż niektórzy cudzoziemcy przebywają na terenie Polski nielegalnie i podejmują pracę „na czarno”.
Wśród obywateli państw, które uznają Polskę za atrakcyjny kierunek imigracji znajdują się Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini, a także obywatele państw azjatyckich (Wietnamczycy, Chińczycy, Hindusi) i obywatele państw Kaukazu Południowego.

Inni się tak nie palą

Według szacunków Rządowej Rady Ludnościowej, z uwagi na niską dzietność kobiet Polska będzie potrzebowała ok. 5 mln imigrantów, tylko dla utrzymania obecnego poziomu gospodarczego.
Są to oczywiście tylko niesprecyzowane przewidywania, ale nie ulega wątpliwości, że obecność pracowników ukraińskich na polskim rynku pracy dziś często jest pożądana.
W ostatnich latach w Polsce wprowadzono szereg ułatwień dla cudzoziemców. Z drugiej strony społeczeństwo polskie jest wciąż postrzegane (dość stereotypowo) jako niechętne cudzoziemcom, a przepisy polskiego prawa, mimo aktualizacji, wciąż stanowią dość istotną barierę w dostępie do rynku pracy i edukacji.
Organizacje WEI i Nowa Konfederacja twierdzą: „Obecność pracowników z Ukrainy w Polsce jest coraz bardziej konieczna, a stwarzanie ułatwień dla nich bardzo potrzebne, bowiem stają się pożądani także na innych rynkach zachodnich”.
Trudno się jednak zgodzić z tym poglądem, bo państwa zachodnie jakoś nie palą się do ułatwiania mieszkańcom Ukrainy dostępu do swego rynku pracy. Widocznie nie uważają, że to jest konieczne. Nie ma więc też powodu, by i Polska otwierała swój rynek pracy dla obcokrajowców.

Najpierw pracownicy krajowi

Nasi przedsiębiorcy z łatwością mogliby sięgnąć po niewykorzystane zasoby krajowych rąk i głów do pracy. Aktywność zawodowa Polaków wciąż przecież pozostaje na niskim poziomie.
Przedsiębiorcy chcą jednak płacić ludziom jak najmniej. Dlatego wolą tańszych pracowników ze wschodu Europy – choć to sprzeczne z szeroko pojętym interesem Polski.
Tym niemniej niektóre propozycje WEI i Nowej Konfederacji w zakresie polityki migracyjnej Polski są warte rozpatrzenia. Zwłaszcza zaś pogląd, że polityka migracyjna może i powinna być uzupełnieniem innych narzędzi polityki ekonomicznej oraz demograficznej, lecz ich nie zastąpi.
Trudno też nie zgodzić się z postulatem, iż konieczne jest oparcie asymilacji i integracji migrantów na naturalnych procesach społeczno-gospodarczych, nie zaś na biurokratycznym przymusie. Rzeczywiście, na siłę nie ma co kogokolwiek ściągać do Polski.
Z pewnością też warto rozważyć propozycję uproszczenia procedur nostryfikacji dyplomów wysoko kwalifikowanych pracowników zagranicznych. Ich obecność w Polsce z pewnością się przyda.

Andrzej Dryszel

Poprzedni

Ludzko-zwierzęce hybrydy

Następny

Nie stańmy się drugą Koreą (Północną)

Zostaw komentarz