Los kredytobiorcy, który wpadł w kłopoty, przestał wreszcie zależeć od widzimisię menadżerów bankowych. Przynajmniej na trzy miesiące.
Rządowa tarcza antykryzysowa numer 4,0 wprowadziła możliwość uzyskania wakacji kredytowych. Takie wakacje są rozwiązaniem, funkcjonującym w naszym kraju już od wielu lat, lecz do tej pory ich uzyskanie zależało od widzimisię i łaskawości szefostwa banku, w którym zaciągnęło się kredyt. Od ponad miesiąca wakacje kredytowe są już elementem polskiego prawa, a banki w Polsce nie mogą odmówić ich przyznania.
„Mamy świadomość, że banki już wcześniej oferowały możliwość zawieszenia spłat rat kredytu. Jednakże przedstawiane przez nie oferty nie były jednolite. Ponadto nie zawsze i nie każdy dany bank oferował kompleksowe i bezpłatne rozwiązanie. Dlatego też została podjęta decyzja o odgórnej regulacji tego zagadnienia” – informują przedstawiciele rządu.
Ta „odgórna regulacja” polegała na przyjęciu przepisów, które w ramach wakacji kredytowych daje prawo do zawieszenia na okres do trzech miesięcy wykonanywania umowy kredytów konsumenckich, hipotecznych oraz wszelkich innych kredytów w rozumieniu ustawy prawo bankowe. Zawieszona zostaje spłata zarówno części kapitałowej, jak i odsetkowej.
W tym okresie kredytodawca nie może naliczać ani pobierać odsetek, ani żadnych innych opłat, z wyjątkiem tych z tytułu składek za umowy ubezpieczenia powiązane z umową kredytu.
Nowe przepisy dotyczą jednak nie każdego, kto by chciał z takiego zawieszenia spłat skorzystać, lecz odnoszą się tylko do osób najbardziej potrzebujących – czyli takich, które po dniu 13 marca 2020 r. straciły pracę lub inne główne źródło dochodu. Zawieszenie spłaty następuje automatycznie z chwilą doręczenia kredytodawcy stosownego wniosku. Konsument sam zdecyduje, czy zawiesi spłatę na jeden, dwa czy trzy miesiące.
Według szacunków, przepisy mogą łącznie umożliwić uzyskanie wakacji kredytowych przez osoby, które zaciągnęły ok. 3,7 mln kredytów konsumenckich oraz 0,5 mln kredytów hipotecznych (tu w grę wchodzą znacznie wyższe kwoty niż w przypadku kredytów konsumenckich).
Rząd ocenia, że w zależności od scenariusza dotyczącego sytuacji na rynku pracy, wakacje kredytowe łącznie przyniosą korzyść dla gospodarstw domowych na poziomie od około 1 do 1,5 mld zł – choć przecież o faktycznych korzyściach finansowych trudno tu mówić, gdyż kredyty i tak trzeba będzie spłacić, tyle, że najwyżej o trzy miesiące później.
Rzeczywistym ułatwieniem jest natomiast to, że los kredytobiorcy, który wpadł w kłopoty, nie zależy już od łaskawości menadżerów bankowych. Przynajmniej przez trzy miesiące. Wedle oceny Związku Banków Polskich, do połowy lipca wpłynęło ponad 230 tys. wniosków o wakacje kredytowe. -To rozwiązanie nie ma charakteru stałego i wyważa interesy kredytobiorców oraz kredytodawców. Nie jest też skierowane do wszystkich kredytobiorców, ale jedynie do tych, którzy najbardziej ucierpieli w wyniku rozprzestrzeniania się COVID-19 – podkreśla podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Marek Niedużak.
Mechanizm wakacji kredytowych nie budzi natomiast aprobaty części polskich przedsiębiorców – oczywiście zwłaszcza tych, którzy są związani z branżą bankową. Organizacja Business Centre Club wskazuje na możliwe, negatywne skutki tych rozwiązań dla bankowości spółdzielczej.
Zdaniem BCC, istotą wakacji kredytowych jest to, iż każdy kredytobiorca posiadający zadłużenie z tytułu kredytu ma prawo do odroczenia terminu spłaty swoich zobowiązań na okres do 3 miesięcy, informując jedynie bank o zamiarze skorzystania z tego rozwiązania, podając jako powód utratę pracy lub innego źródła dochodów.
Jak wskazuje BCC, oznacza to, że tak naprawdę o zastosowaniu tego rozwiązania decyduje wyłącznie jedna strona umowy. Przesunięcie spłat powodować zaś będzie utratę przychodów odsetkowych banków spółdzielczych, co jest szczególnie istotne dla tego sektora w tak trudnym 2020 r.
BCC uważa, że przy korzystaniu z wakacji kredytowych powinny obowiązywać pewne ograniczenia. Z takiego prawa nie powinni bowiem korzystać klienci, którzy już wcześniej mieli kłopoty ze spłatą kredytów. To rozwiązanie nie powinno mieć również zastosowania wobec zadłużenia z tytułu kredytów odnawialnych i kart kredytowych. Dochodzić może bowiem do sytuacji, że klient zwiększy swoje zadłużenie – i od razu skorzysta z wakacji kredytowych. Gdy wielu kredytobiorców wpadnie na taki pomysł, sytuacja ich wierzycieli (czyli banków) znacznie się pogorszy.
Można powiedzieć, że ewentualne kłopoty bankierów nie muszą obchodzić kredytobiorców. Z dugiej jednak strony, i dla dłużników, i dla całej naszej gospodarki lepiej byłoby, gdyby sektor bankowy zachował stabilność finansową.