Czy pan prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński powinien podać się do dymisji?
Bo, zdaniem opozycji, mógł patronować zorganizowanej grupie przestępczej działającej w najważniejszych finansowych instytucjach państwowych.
***
Uwaga Czytelnicy! Nasza rozmowa nie jest przez „Flaczki” podstępnie nagrywana. Nie musicie zatem uruchamiać przeróżnych „szumideł”, czyli zagłuszarek wszelkiej maści. Nie musicie też uruchamiać najpowszechniejszego w Polsce „szumidła”, czyli autocenzury.
***
Z zaprezentowanych już przez mecenasa Giertycha i z zapowiadanych przez niego kolejnych informacji wynika, że w polskich, państwowych instytucjach finansowych istniała grupa przestępcza, która zajmowała się wymuszaniem pieniędzy od prywatnych przedsiębiorców. I to tych z najwyższej finansowej półki.
***
W zamian za przychylność najwyższych władz partyjno – państwowych krajowi biznesmeni opłacali się przedstawicielom grupy trzymającej finansową władzę. Zatrudniali jako doradców, konsultantów, prawników, członków rad nadzorczych i zarządów zaproponowane im osoby. Wyznaczając im wysokie wynagrodzenie. Zatrudnieni mogli być wysoko opłacanymi „słupami”. Piszemy mogli, bo nie zostało im jeszcze udowodnione, że większą część swych wysokich wynagrodzeń przekazywali szefom grupy przestępczej.
***
Z nagranych podstępnie rozmów oraz zeznań biznesmana Leszka Czarneckiego wynika, że otrzymał on od pana przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego propozycję zatrudnienia związanego z KNF prawnika za jeden procent wartości aktywów banku. W zamian biznesmen Czarnecki uzyskałby przychylność władz państwowego nadzoru finansowego, co pomogłoby mu wyprowadzić posiadane przez niego banki z finansowych tarapatów.
Gdyby jednak biznesmen Czarnecki nie zechciał skorzystać z propozycji pana przewodniczącego Chrzanowskiego, to najwyższe władze finansowe przystąpiłyby do realizacji „planu Zdzisława”.
Planu doprowadzającego do upadki finansowego banki biznesmena Czarneckiego i przejęcia je przez państwo polskie za przysłowiową złotówkę.
***
Pomimo tak kuszącej propozycji biznesmen Czarnecki oferty Komisji Nadzoru Finansowego nie przyjął. Tylko dokumentował ją na podstępnie dokonywanych nagraniach.
A kiedy Sejm RP w trybie pilnym zechciał przyjąć rozwiązania prawne pozwalające na szybkie przejęcie tych banków, to biznesmen Czarnecki rozpoczął obronę przez atak. Wykorzystując płatne usługi mecenasa Romana Giertycha, byłego wicepremiera w rządzie pana premiera Jarosława Kaczyńskiego, upubliczniać zaczął korupcyjne propozycje pana przewodniczącego Chrzanowskiego.
***
Jeśli fakty ujawniane przez Czarneckiego i Giertycha są prawdziwe, to mamy do czynienia z powstaniem w Polsce systemu oligarchii podobnego do istniejącego już na Ukrainie. W panującym tam systemie oligarchii politycznej i finansowej bardzo często, zwłaszcza za prezydentury Wiktora Janukowicza, dochodziło do podobnych przejęć prywatnych przedsiębiorstw przez grupy finansowe związane z panującą władzą.
Mechanizm okradania był podobny. Najpierw właściciel firmy dostawał propozycję zatrudnienia wskazanych mu osób. Te systematycznie przejmowały firmę wyrzucając w końcu jej dotychczasowego właściciela lub pozostawiając go na pozbawionym wpływów stanowisku. Jeśli opierał się takiemu „reketowi”, to władze państwowe od razu przejmowały niepokorną firmę wykorzystując istniejące prawo lub tworząc je na potrzeby takiego przejęcia.
***
Jeśli wierzyć mecenasowi Giertychowi plan przejęcia banków biznesmana Czarneckiego przez państwo polskie reprezentowane przez grupę przestępczą reprezentowaną przez pana przewodniczącego Chrzanowskiego, zwany „Planem Zdzisława”, powstał w głowie pana Zdzisława Sokala. Polskiego ekonomisty. Członka zarządu Narodowego Banku Polskiego za pierwszych rządów pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Od 2015 roku doradcy finansowego pana prezydenta Andrzeja Dudy. Od 2016 roku prezesa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Obecnego przedstawiciela pana prezydenta Dudy w Komisji Nadzoru Finansowego. Znającego się z panem prezesem Narodowego Banku Polskiego Adamem Glapińskim.
***
Co ciekawe, pan Zdzisław Sokal był powołany w 2007 roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego na stanowisko członka zarządu Narodowego Banku Polskiego. Wchodził też w skład rady Międzynarodowego Banku Współpracy w Moskwie a w latach 2006-2007 przewodniczył radzie nadzorczej Kredobank S.A Ukraina. Jest zatem znawcą nie tylko zachodnio europejskich bankowych standardów, ale też rosyjskich i ukraińskich rozwiązań w sferze bankowości.
***
Aby zdyskredytować biznesmana Leszka Czarneckiego związane z PiS narodowo – katolickie media przypomniały, że Leszek Czarnecki był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa w Polsce Ludowej.
Taka informacja ma doprowadzić do automatycznego włączenia „szumideł” wśród wyborców PiS. Aby nie słuchali oni o ujawnianych aferach finansowych na szczytach władzy Prawa i Sprawiedliwości. Aby nie dotarła do nich informacja, że tworzy się u nas oligarchiczny, podobny ukraińskiemu, system sprawowania władzy.
***
Leszek Czarnecki rzeczywiście podpisał zgodę na współpracę z SB w 1980 roku. Miał wtedy 18 lat, był licealistą. SB miała obiecać mu wyjazd na zagraniczne studia. Z zachowanych materiałów i relacji jego kolegów ze studiów wynika, że aktywnym współpracownikiem jednak nie był.
***
Nie wiemy jeszcze czy ten „reket”, te plany rujnowania prywatnych polskich firm i przejmowania ich za złotówkę przez państwo PiS były częścią wielkiego planu budowy narodowo-katolickiej IV RP przez elity „Dobrej Zmiany”. Czy były pod patronatem pana prezesa NBP? Czy były akceptowane przez samego pana prezesa – sułtana Jarosława Kaczyńskiego?
Ale intuicja podpowiada „Flaczkom”, że okradanie byłego współpracownika SB, mogło być uważane przez środowiska PiS, za wielce patriotyczny czyn. Za słuszną i zbawienną walkę z „komuną”.
A w tej walce, taki szlachetny, patriotyczny wręcz, czyn, uświęca wszelkie podjęte środki.