8 grudnia 2024

loader

Mój dziennik politycznie niepoprawny

Mój dziennik politycznie niepoprawny

Wierzbickilogo

12 sierpnia 2016

Fidel Castro, legendarny przywódca kubańskiej rewolucji, bardzo wieloletni dyktator Kuby, kończy dzisiaj dziewięćdziesiąt lat. Jubileusz Kubańczyka numer jeden odnotowały światowe agencje. Co by nie powiedzieć na temat osoby kubańskiego brodacza, przeszedł do historii. Nietuzinkowa osobowość el Comandante naznaczała barwnie, przy tym problematycznie, życie polityczne minionego stulecia. Był jednym z niewielu światowych polityków, do tego reprezentującym małe państewko, który przez lata grał na nosie Ameryce. Wnosił świeżą jakość do monotonii światowej polityki. Był znakomitym mówcą, porywającym swymi długimi tyradami rodaków. Sam, w latach młodości, w początkach kubańskiej rewolucji oraz jakiś czas potem, ulegałem czarowi Fidela. Dawałem temu wyraz w młodych listach, które, jako wprawki z języka hiszpańskiego, słałem do pewnej młodej, rewolucyjnie rozpalonej Kubanki. Ta, każdy z listów, które co jakiś czas wyjmowałem z odrapanej skrzynki na klatce schodowej, kończyła starannie wykaligrafowanym zawołaniem – hasłem – Kubańczyków: „Patria o muerte, venceremos” – „Ojczyzna lub  śmierć, zwyciężymy”. Za sprawą Rosjan oraz Kuby –  kryzysu kubańskiego –  świat stanął w 1961 roku u krawędzi wojny. Moje oczarowanie polityką Fidela  stopniowo topniało. Po turystycznym pobycie na wyspie w 1976 roku, kiedy na własne oczy mogłem zobaczyć i ocenić kruchość jej gospodarki, zresztą zasadniczo spowodowaną amerykańskimi restrykcjami, zacząłem nieco szerzej otwierać oczy. Przy okazji tekścik dla uczących się hiszpańskiego, który wyczytałem w kubański elementarzu dla dzieci:  Cuba es una isla,  que tiene la forma de un cocodrillo (Kuba jest wyspą, która ma kształt krokodyla).

15  sierpnia 2016
Święto państwowe oraz kościelne w jednym, szczęśliwie wolnym od pracy, co nie dotyczy emerytów. Z okazji kolejnej rocznicy „cudu nad Wisłą” tradycyjna defilada wojskowa w stolicy. Fajnie popatrzeć na naszych chłopaków i ich zabawki. Macierewicz obwieszcza, że na karabiny i armaty Polska winna wydawać trzy procent PKB. Zważywszy, że póki co, wydajemy około dwóch, co obecnie uchodzi za natowski standard, w obliczu  perspektywy dozbrojenia naszej Najjaśniejszej poczułem się od razu bezpieczniejszy. Prezydent Andrzej Dudaw namiętnym, okolicznościowym przemówieniu zakomunikował, że Polska, pokonując ‘Sowiety” w 1920 roku, ocaliła Europę i świat od komunizmu. Nie wiadomo, jak sprawy by się potoczyły, gdyby nie zwycięstwo w bitwie warszawskiej,  łamiącej kręgosłup podążającym ku stolicy siłom bolszewików. Mowa prezydenta była tak ekspresyjna, iż można było odnieść wrażenie, iż wojna z Ruskim trwa nadal, a .. „czerwona zaraza”  czai się  tuż za rogiem, zaś po polskiej ziemi ciągle plątają się .. komunistyczne niedobitki.
Przy okazji prezydent RP, z patriotyczną pompą, odsłonił  tablicę dokręconą  niedawno do „Grobu Nieznanego Żołnierza”, upamiętniającą tzw. żołnierzy wyklętych, co do których, wielu Polaków – także ja – ma zadanie, delikatnie mówiąc, niezbyt pochlebne. No, ale ekipa trzymająca władzę wie lepiej. Bezceremonialnie, nie zawracając sobie głowy takimi duperelami jak to, że ci „bohaterowie” okazali się, w niemałej części, zwyczajnymi mordercami, rabusiami i gwałcicielami, kroczy z przytupem drogą faktów dokonanych. Daje do zrozumienia, niekiedy wali wprost, że „wyklęci”  zabijali wyłącznie komunistów, więc zaprzańców i zdrajców sprawy narodowej –  zatem wykonywali  słuszne wyroki. Jeśli  gwałcili to tylko komunistki, więc, wszystko jest ok !  Włos się jeży na głowie, kiedy pomyślę, ile będzie  po nich kiedyś do posprzątania. W naiwności myślałem, że stajnia Augiasza to tylko zwietrzały mit, a tu proszę, ilu kupy się zbiera w jej polskim wariancie. Może lepiej, dla świętego spokoju, to już tak  zostawić?!  Pocieszająca wiadomość dnia: nasza utytułowana lekkoatletka Anita Włodarczyk zdobyła na Olimpiadzie w Rio de Janeiro złoty medal w rzucie młotem pań – women hammer throw. Poprawiła przy tym należący do niej samej rekord świata, ustanawiając w imponującym stylu nowy. Srebrną medalistkę, Chinkę, „przeskoczyła” aż o cztery i pół metra, co jest wynikiem imponującym. Inna ciekawostka: złoty medal w dyscyplinie gimnastycznej skok przez konia zdobyła reprezentantka Korei Północnej – KRLD. Po powrocie do ojczyzny otrzyma zapewne od Umiłowanego Przywódcy dodatkowy przydział ryżu oraz materiał na sukienkę. Może coś więcej. Kto to wie !?

Andrzej Wierzbicki

Poprzedni

Miałeś Putinie złoty róg

Następny

Przez skórę