24 kwietnia 2024

loader

Pięć lat temu odszedł wielki Wład

Studia Socjologiczne 2010 nr1

Prof. Władysław Markiewicz był przez wiele lat związany z Polską Akademią Nauk. Był jej członkiem rzeczywistym i wiceprezesem. Członkowie PAN i pracownicy Akademii mówili o nim – Wielki Wład. Uważali go za swego przywódcę, który – w różnych okresach i w trudnych warunkach bronił autonomii Akademii i jej prestiżu. Dla wielu – w Akademii i poza nią – był autorytetem, przewodnikiem i pomocnym przyjacielem. Miałem szczęście i zaszczyt być jednym z tych wielu.

Władysław Markiewicz urodził się 7 stycznia 1920 roku w Ostrowie Wielkopolskim. W trzy lata później jego ojciec wraz z rodziną przeniósł się do Francji. Tam też jego synek rozpoczął naukę w szkole. Jako sześcioletni szkrab był tłumaczem ojca w jego kontaktach z kolegami z pracy – francuskimi górnikami. Trzy lata później był przewodnikiem mamy, która w Lille załatwiała sprawy w tamtejszych urzędach.

Francja – druga ojczyzna

„Pobyt we Francji sprawił, że instytucja szkoły, która często dla dzieci staje się symbolem zniewolenia, dla mnie stała się przybytkiem nowości i dobrej nadziei. Francuską szkołę im. Gambetty po prostu pokochałem. Bardzo dobry poziom, otrzymywało się wszelkie pomoce od szkoły, zeszyty, książki… Nauczyciela wspominam jako bardzo sympatycznego i eleganckiego pana.[…] W książeczce uczniowskiej mój wychowawca napisał taką opinię: petit bon eleve (mały dobry uczeń). Najmocniej utrwaliła się w mojej pamięci przerabiana w klasie Pieśń o Rolandzie, perypetie patrona szkoły Gambetty(m.in jego lot balonem) oraz historia wspaniałego hymnu Marsylianki.Francja po dziś dzień jest dla mnie drugą ojczyzną.”

Powrót do Polski

Do Polski powrócił w wieku lat dziesięciu. Szkoła podstawowa w Ostrowie w porównaniu ze szkołą im. Gambetty była brudna i prymitywna. Wyzwiska i bicie uczniów należały do zjawisk codziennych.
Po ukończeniu szkoły podstawowej Władysław podjął naukę w Gimnazjum Handlowym. Tamtejszy polonista odkrył chłonność umysłową ucznia z Francji i pożyczając mu książki z własnej biblioteki spowodował, że przeczytał on wszystkie dzieła Mickiewicza, Żeromskiego, Kasprowicza i Reymonta.
Po ukończeniu gimnazjum rozpoczął naukę w Liceum Handlowym. Naukę przerwała wojna. Świadectwo maturalne uzyskał po latach jako żołnierz II Korpusu gen. Andersa w Mieście Matino na południu Włoch. W II Korpusie istniał system oświatowy – od szkoły podstawowej do liceum włącznie.

Wojna, konspiracja, obozy koncentracyjne

Dziewiętnastoletni Władysław Markiewicz – podobnie jak wielu innych patriotów był „zaczadzony propagandą o nieoddawaniu guzika”. Zgodnie z zaleceniem ówczesnych władz Władysław i jego starszy brat udali się w kierunku wschodnim.
Zamierzali wstąpić do wojska. „W czasie podróży ewakuacyjnej karmiliśmy się nieustannie nowymi dawkami wiadomości optymistycznych. O desantach angielskich lądujących w Polsce, o wkroczeniu wojsk francuskich do Nadrenii, a nawet o lokalizacji potężnej armii kolonialnej francusko-brytyjskiej w Rumunii.
Realia były zaś takie, że codziennie pociąg nasz był bombardowany przez samoloty niemieckie, że wszędzie widzieliśmy pożary, ani razu natomiast nie widzieliśmy polskiego samolotu i działka przeciwlotniczego”. Po miesięcznej tułaczce, kłopotach i przykrościach niedoszli żołnierze wrócili do rodzinnego Ostrowa znajdującego się pod niemiecką okupacją.
Zaczęła się ponura rzeczywistość. Roboty przymusowe oznaczały pracę u niemieckich rolników. Była tam okazje poznawania Niemców jako ludzi. Oprócz zacietrzewionych hitlerowców byli też ludzie przyzwoici. Podobne obserwacje poczynił przyszły profesor – niemcoznawca pracując w pociągu roboczym w Austrii. Znalazł się tam po ucieczce ze wsi.
Młody Markiewicz w gimnazjum i liceum uczył się niemieckiego. W warunkach okupacyjnych osiągnął biegłość w tym języku. Było to szczególnie pomocne, kiedy musiał bronić się przed oskarżeniami.
22 października 1941 roku został aresztowany i przez następne siedem miesięcy – przesłuchiwany. Uczestniczył w sieci konspiracyjnej przekazującej wiadomości z radia BBC polskim jeńcom wojennym. Został oskarżony o „zdradę stanu” za co groziła kara śmierci. Po wielokrotnych przesłuchaniach , wielomiesięcznym pobycie w więzieniach oraz zmianie wyroku w zimie 1942 roku znalazł się w obozie koncentracyjnym Mauthausen w Austrii. Więźniowie pracowali tam po 12 godzin na dobę. Spali jeden przy drugim na podłodze.
Każdego ranka ciała zmarłych w nocy były wynoszone do pieców krematoryjnych, w których ogień palił się przez cały czas. Po miesięcznej kwarantannie nastąpiło przeniesienie do obozu Gusen. Tam więźniowie mieli własne łóżka. Pracowali w kamieniołomach, a także poza obozem, w zakładach Steyera przy produkcji części do karabinów maszynowych.
5 maja 1945 roku po uwolnieniu obozu przez wojska amerykańskie Markiewicz znalazł się w grupie polskich więźniów, którzy uciekli do Linzu i przez kilka miesięcy pełnili służbę wartowniczą pilnując jeńców niemieckich.
„Zorganizowano nas w kompanię wartowniczą, przyjechali do obozu delegaci rządu lubelskiego i rządu londyńskiego. Najpierw londyński, potem lubelski z płk. Groszem, znanym działaczem partyjnym. Pierwsze pytanie, jakie dostał, to czy jest Żydem. Oczywiście jest. To nas przekonywało, że mamy w Polsce do czynienia z żydokomuną. Z Londynu przyjechała delegacja z biskupem polowym Gawliną na czele. Co też potwierdzało, że… i tak zostało do dzisiaj.
Grosz agitował,, żeby wracać do Polski: socjalizmu nie ma, jest upaństwowienie, reforma rolna i rzeczywiście socjalizmu nie było. Mnie się to podobało, ale że jest to w istocie ruski żydowsko – komunistyczny wysłannik, to było ewidentne. Trzeba było podziwiać głupotę ówczesnych władz, że nie miały na tyle wyobraźni, żeby przysłać Żyda do młodzieży, młodych obozowiczów, o których wiedziano, że są wychowywani w duchu przekonania o istnieniu tzw. żydokomuny.”

Żołnierz armii gen. Andersa

Władysław Markiewicz – uczeń liceum handlowego został skierowany do Włoch, gdzie został księgowym w tzw. Oddziale Dobrobytu Żołnierza II Korpusu. Poznał tam wielu ciekawych ludzi i poczynił znaczne postępy w nauce języka włoskiego. Tam też uzyskał maturę.
Po maturze znalazł się w Bari, w redakcji „Gazety Żołnierza” jako zecer. Później wraz z innymi żołnierzami został przeniesiony do Neapolu, a następnie do Rzymu. Podróże te sprzyjały naturalnie poznawaniu Italii. Istniała cenzura obozowa, która zatrzymywała listy z kraju zawierające zachętę do powrotu.
Po roku nastąpił wyjazd do Anglii, gdzie później II Korpus został rozwiązany. Argumentem na rzecz wyjazdu był polski uniwersytet w Anglii, w którym można było studiować. W Anglii nastąpiła konieczność zdecydowania się na powrót do kraju bądź pozostanie. Znajdujący się w obozie, w pobliżu Blackpool Polacy mieli tym razem możliwość otrzymywania bez przeszkód listów z kraju.
Młodszy brat Stanisław przesyłał Władysławowi polskie gazety i tygodniki, co ułatwiało śledzenie wydarzeń. Rodzina Markiewiczów miała zawsze poglądy i sympatie lewicowe. Władysław aprobował przeprowadzaną w kraju reformę rolną bez odszkodowań i uspołecznienie przemysłu.
W roku 1946 nie było w Polsce wyraźnego ograniczenia swobód politycznych. Pobyt w Anglii sprzyjał naturalnie nauce języka angielskiego i lekturze pism Bertranda Russella. We wrześniu 1947 roku Władysław Markiewicz – poliglota i erudyta powrócił do Polski i stał się studentem socjologii na Uniwersytecie Poznańskim. W okresie studiów działał w Związku Akademickiej Młodzieży Polskiej (ZAMP).
Był przewodniczącym Zarządu Okręgu i członkiem Zarządu Głównego tej organizacji. W pełnieniu tych funkcji nie przeszkadzał fakt, że był andersowcem. Nie oznacza to jednak, że poznański Urząd Bezpieczeństwa nie interesował się nim. Szef tego Urzędu „zamierzał aresztować i skazać trzech ówczesnych działaczy Związku Akademickiego Młodzieży Polskiej w Poznaniu, którzy przed osiedleniem się w tym mieście, pełnili służbę wartowniczą w oddziałach polskich, usytuowanych przy armii amerykańskiej, dowodzonych przez gen. Andersa.
Wspomniana osoba nie miała co prawda żadnych dowodów, wskazujących na ich działalność szpiegowską, ale uparcie zakładała, że skoro pochodzili z różnych stron Polski, a po II wojnie światowej podjęli razem studia w Poznaniu, to zapewne realizują cele szpiegowskie amerykańskiego imperializmu.
Nie wchodząc w szczegóły opisu zawarte na innych stronach tego pamiętnika, chcę teraz skonstatować, że obroniłem przed tą prowokacją nie tylko Janka Daneckiego, ale też Władysława Markiewicza i Jerzego Kossaka.” Decydujące znaczenie w tej sprawie miał fakt, że kuzyn Wojciecha Pomykało zajmował wysokie stanowisko w kontrwywiadzie wojskowym, który miał wówczas większą władzę aniżeli Urzędy Bezpieczeństwa.

Współzałożyciel Zrzeszenia Studentów Polskich

„Władysław Markiewicz, ostatni żyjący współzałożyciel ZSP, powiedział na obchodach 60 – lecia Zrzeszenia, że wywierało (ono wpływ) jako organizacja pozaparlamentarna na profilowanie się kultury politycznej naszego społeczeństwa w duchu pozytywistycznym pracy organicznej, nawiązującej do tradycji Stanisława Staszica, Kamila Norwida, później Karola Marcinkowskiego, Świętochowskiego, Brzozowskiego, Krzywickiego i innych.
I tę wysoką ocenę zapewne nie wszyscy w pełni podzielają, lecz trudno będzie zaprzeczyć, że wszyscy działacze ZSP, łącznie z członkami PZPR, jak również ogromna rzesza członków Zrzeszenia nie zaliczających się do działaczy, dosłownie wszyscy w jakimś stopniu kształtowali swoje Zrzeszenie, a już to samo było wartością powiązaną z innymi wartościami ważnymi dla kultury politycznej…”

Od studenta do profesora

W latach 1950 – 1971 był pracownikiem naukowym Uniwersytetu Poznańskiego, gdzie uzyskał magisterium, doktorat, habilitację i stanowisko profesora.
Ważnym wydarzeniem w polskim życiu intelektualnym stała się jego książka Przeobrażenia świadomości narodowej reemigrantów polskich z Francji (1960).Stała się ona lekturą obowiązkową wszystkich zainteresowanych procesami formowania się narodów.
Powracający po 1945 roku polscy robotnicy stopniowo odkrywali w jakim stopniu stali się Francuzami. Wymarzona Polska była bardziej wyniszczona przez wojnę niż Francja. Wysoki stopień analfabetyzmu,zapóźnienia cywilizacyjne i trudności materialne powodowały rozczarowanie – a czasami i chęć powrotu do drugiej ojczyzny. Np. na pytanie, czy chcieliby wrócić do Francji, niektórzy odpowiadali, że na klęczkach. W książce tak to odnotowano.

To przez następne 30 lat nie mogłoby się ukazać…

To nigdy nie mogłoby się ukazać. Albo przywitanie emigrantów w Polsce. W czasie podróży z Francji musieli nocować na którymś z dworców, już w kraju. Była zima i aby jakoś przetrwać noc rozpalili ognisko, a nie mieli pod ręką drewna. Użyli więc jako podpałki obrazów świętych, w tym Matki Boskiej Częstochowskiej. Zrobili to na oczach przyglądającego się im tłumu.
W nocy dwóch z tych Francuzów zostało zamordowanych. Ten fakt też opisuję. Tego typu rzeczy można było wtedy ,mimo cenzury, a nawet za zgodą cenzury zamieszczać. Natomiast nie można było wydać opisu zajść antysemickich w Wałbrzychu.”
Następna ważna książka to Społeczne procesy uprzemysłowienia. Kształtowanie się zakładów produkcyjnych w konińskim rejonie górniczo – energetycznym (1962)
Procesy te w połączeniu z urbanizacją powodują przejawy dezorganizacji społecznej, w tym przestępczość i demoralizację wynikającą z poczucia znajdowania się poza kontrolą społeczną. W oparciu o badania empiryczne autor przedstawił specyfikę rejonu konińskiego, w którym owe negatywne zjawiska występowały w mniejszym stopniu aniżeli gdzie indziej.
Wiele uwagi poświęcił prof. Markiewicz problematyce niemcoznawczej. W roku 1966 ukazała się jego książka Społeczeństwo i socjologia w Niemieckiej Republice Federalnej. Autor zwrócił w niej uwagę m.in. na system wychowania politycznego w RFN sprzyjający kultywowaniu nacjonalistycznych stereotypów, na koncepcję obustronnej winy Polaków i Niemców, która to obustronność miała oznaczać potrzebę obustronnego wybaczania.
W ten sposób agresor i ofiara agresji byłyby na tej samej płaszczyźnie. Książka zawiera też analizę poglądów i koncepcji m.in. Juergena Habermasa, Ralfa Dahrendorfa i Karla Poppera oraz ocenę znaczenia i roli Maxa Webera w powojennej socjologii niemieckiej.
W okresie 1966 – 1971 prof. Markiewicz był równocześnie dyrektorem Instytutu Socjologii UAM i Instytutu Zachodniego w Poznaniu.

Działalność polityczna

Równolegle z pracą naukowo dydaktyczną prof.Markiewicz był zaangażowany w działalność polityczną. Czarny czwartek 28 czerwca 1956 roku spędził wraz z Wincentym Kraśko w Komitecie Wojewódzkim PZPR w Poznaniu. Tragiczne wydarzenia tamtego dnia wywarły ogromne wrażenie w świecie.
W październiku 1956 roku w Politechnice Poznańskiej, podobnie jak w innych uczelniach , odbył się wiec na rzecz poparcia Władysława Gomułki. Stojąc w tłumie studentów wysłuchałem przemówienia przedstawiciela Komitetu Wojewódzkiego Władysława Markiewicza.
Odniosłem wrażenie, że jest to człowiek mądry i odważny, którego powinienem poznać. To ostatnie udało mi się po kilku latach w Warszawie. Wkrótce po zmianach październikowych przyjazd do Polski planował Czou En-laj (Zhou Enlai) ówczesny premier rządu Chińskiej Republiki Ludowej. Jak pisze Wojciech Pomykało :”W dużej mierze, to właśnie ChRL zawdzięczaliśmy to, że nie doszło w tym czasie do interwencji wojsk radzieckich. Polskie władze partyjne były doskonale zorientowane, że na skutek jasnego stanowiska chińskiego przywódcy Mao Tse Tunga nie doszło do tej interwencji, bo Chiny konsultowane w tej sprawie przez Chruszczowa, odniosły się do niej całkowicie negatywnie. Wizyta ta była o tyle dla Gomułki i kierownictwa PRL kłopotliwa, że przed przyjazdem Czou En – laj przesłał pytania, na które w czasie wizyty chciał znaleźć odpowiedź.
Jedno z tych pytań dotyczyło tego, dlaczego władza ludowa kraju, uznająca się za przedstawicielstwo robotnicze wysłała czołgi do walki z robotnikami poznańskimi latem 1956 roku. I nie tylko wysłała, ale i użyła ich. Wiele osób przygotowało odpowiedź na to trudne pytani. Ale wszystkie te odpowiedzi, zarówno Gomułka, jak i jego doradcy, odrzucili. Wspomniani bliscy współpracownicy doszli więc do wniosku, że może ja przygotuję satysfakcjonującą odpowiedź.
Dostałem zatem do rozwiązania trudną zagadkę. Pracowałem nad nią przez szereg dni. Pojechałem nawet do Poznania, aby porozmawiać choćby z Władysławem Markiewiczem, który próbował w czasie wydarzeń poznańskich wpłynąć na strajkujących robotników. Markiewicza znałem dobrze, bo to właśnie ja uratowałem go ze szponów szefa UB w Poznaniu wiele lat wcześniej. Problem wyjaśnienia użycia siły nie był prosty. Ustaliliśmy z gronem zaprzyjaźnionych osób na czele z Markiewiczem, że zajrzymy do archiwów Zakładów Cegielskiego w Poznaniu i porównamy zarobki przed 1939 rokiem i w roku 1956 i może to będzie stanowiło dobry „klucz” do zrozumienia genezy tego buntu, jego rozmiarów i determinacji. I rzeczywiście takie studia dały materiał, z którego wynikało , że robotnicy Zakładów Cegielskiego w PRL zarabiali znacznie mniej, niż ich poprzednicy w kapitalistycznej Polsce w 1938 roku. Porównaliśmy też wielkość zarobków pierwszych powojennych lat i 1956 roku i wyszło z tego, że zarobki w pierwszych dziesięciu latach PRL w Zakładach Cegielskiego nie poprawiły się, a w niektórych grupach pogorszyły.
Dane te dały mi podstawę do napisania informacji, objaśniającej genezę tego trudnego problemu, z jednoczesnym napisaniem w tym wyjaśnieniu, że sięganie przez władzę do takich środków jak użycie broni do tłumienia strajków robotniczych, trzeba uznać za całkowicie błędne”.
Po październiku 1956 roku Władysław Markiewicz został sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Poznaniu. W obrębie wojewódzkiej organizacji partyjnej znaczny wpływ mieli działacze o nastawieniu konserwatywno – dogmatycznym. Działalność partyjna wymagała czasami taktycznych ustępstw na rzecz tych działaczy. Prof. Markiewicz nie chciał iść na tego rodzaju ustępstwa. Skoncentrował swą uwagę na pracy naukowej.

Markiewicz o Stefanie Olszowskim

Stefan Olszowski to jeden z najbardziej oczernianych i dyskredytowanych przez prawicę polityków z czasów PRL. Stąd też celowe jest – jak sądzę – przytoczenie, co o nim powiedział Władysław Markiewicz – człowiek, który go dobrze znał. ”Znałem go od lat pięćdziesiątych, wtedy, kiedy był sekretarzem propagandy KW w Poznaniu. Absolutnie światły człowiek, o otwartej głowie. Zrzeszenie Studentów Polskich za jego prezesowania tało się rzeczywistą organizacją obywatelską, pozaparlamentarną, z ogromnymi wpływami, również politycznymi.

Generowało świetne kadry dla polityki, kultury, aparatu państwa

I tak było na dobrą sprawę aż do czasów Kwaśniewskiego. Po dziś dzień aktyw tej organizacji czuje ze sobą więź mimo różnic ideowych, politycznych i pielęgnuje ją. Pamiętam, że jako przewodniczący ZSP zyskał poparcie i sympatię Gomułki, który Stefana Olszowskiego wyraźnie lubił jako człowieka. Był to rzeczywiście facet z poczuciem humoru, bystry, inteligentny.
Nie było nic , co by mnie jako liberała od Stefana Olszowskiego odtrącało.”
Władysław Markiewicz i jego przyjaciele – rozmówcy Paweł Kozłowski i Jerzy Słabicki podzielali pogląd Czesława Bobrowskiego,że stereotypowe podziały na beton i resztę, funkcjonujące głównie w „towarzystwie warszawskim” niewiele miały wspólnego z rzeczywistością.
Były to etykietki, które miały nobilitować lub kompromitować , a nie ukazywać prawdę.

W Polskiej Akademii Nauk

Prof. Markiewicz w 1971 roku został członkiem korespondentem, a w roku 1976 – członkiem rzeczywistym PAN. W latach 1972 – 1983 był sekretarzem Wydziału I Nauk Społecznych Akademii.
Możliwości i kontakty jakie uzyskał poprzez swą działalność polityczną wykorzystywał dla ochrony Akademii od nadmiernej ingerencji Służby Bezpieczeństwa i aparatu partyjnego. Pomocne były kontakty z Henrykiem Jabłońskim, Józefem Tejchmą, Stefanem Olszowskim i Andrzejem Werblanem.
Trudny okres stanu wojennego przyniósł specyficzne problemy. Prof. Markiewicz był zdania, że ciągłe strajki organizowane przez „Solidarność” uniemożliwiały normalne funkcjonowanie państwa.
„Stanem wojennym nie byłem absolutnie zaskoczony, można powiedzieć, że go oczekiwałem, przekonany. że jest to jedyna możliwe wyjście”.
Na spotkaniu z intelektualistami w Urzędzie Rady Ministrów zorganizowanym przez gen. Jaruzelskiego wywiązała się debata.
„W każdym razie również ja zabrałem głos w czasie tej debaty i to zdaje się dość znacząco. Postawiłem tezę, iż sprawujący władzę od szczebla gminnego aż po , szczeble najwyższe, państwowo – decydenckie, towarzysze wojskowi zaczynają się niebezpiecznie przyzwyczajać do swej nowej roli. Nawet na terenie Akademii Nauk widać było, że bardzo polubili tę swoją pracę, do wszystkiego się wtrącali. Zamiast szukać sposobów jak najmniejszego angażowania się, garneli się do podejmowania bieżących decyzji, często zupełnie nieistotnych. Po prostu przestrzegałem, że wojskowym może być bardzo trudno rozstać się z tą rolą, czasowo tylko pełnioną. Druga teza była taka, że jednoznaczna ocena stanu wojennego jest niemożliwa, bo sam fakt jego wprowadzenia jest ewidentnym nieszczęściem. Jest pewną nieuchronnością, koniecznością, z której się wytłumaczyć całkowicie nie da, a następne pokolenia polityków też nie będą w stanie tego zrobić.”
Wystąpienie to zostało żle przyjęte i nieuczciwie zinterpretowane.” Od tego czasu zaczęło się obniżanie mojego znaczenia, rangi jako publicysty i jako interpretatora polityki.
Zaczęło się od tego, że zlikwidowano zespół doradców sejmowych, któremu przewodniczyłem. Przy czym przez jakiś czas nowy marszałek Sejmu Malinowski zachował mnie jako swego doradcę. Więc nie sponiewierano mnie, ale niewątpliwie władza mnie odtrąciła.”
Sekretarz KC Henryk Bednarski i kierownik sekretariatu Biura Politycznego Bogusław Kołodziejczak zablokowali możliwość kandydowania przez Markiewicza na prezesa PAN. Ostatecznie w 1983 roku został wiceprezesem Akademii. Był nim do 1989 roku.
Prof. Markiewicz jako sekretarz Wydziału I podejmował starania , aby stan wojenny nie spowodował zaniku współpracy i kontaktów placówek badawczych PAN z amerykańskimi instytucjami naukowymi w zakresie nauk społecznych i humanistycznych. Temu celowi służyło porozumienie Wydziału I z Amerykańską Radą Towarzystw Naukowych ( American Council of Lerned Societies). Na zaproszenie strony amerykańskiej w końcu października 1982 roku do Stanów Zjednoczonych udała się delegacja pod przewodnictwem Władysława Markiewicza.
Członkowie delegacji odwiedzili zainteresowane instytucje w wielu miastach i ustalili konkrety dotyczące współpracy. Był to niewątpliwy sukces.
Jednakże po powrocie delegacji do kraju pełnomocnicy stany wojennego nakazali unieważnienie umowy ze stroną amerykańską. Nie uczynił tego prof. Markiewicz, lecz – jak to określił – „nadgorliwcy w Wydziale Zagranicznym”.
Odnowienie współpracy nastąpiło po zniesieniu stanu wojennego w roku 1986 kiedy to partnerzy amerykańscy przylecieli do Warszawy. Pod nieobecność prezesa PAN prof. Jana Kostrzewskiego delegację przyjął i starych znajomych powitał wiceprezes prof. Władysław Markiewicz.

Młyńczak i Markiewicz – poznańscy przywódcy Towarzystwa „Polonia”

Prezesem Towarzystwa Łączności z Polonią „Polonia” był przywódca Stronnictwa Demokratycznego. a w przeszłości pracownik naukowo – dydaktyczny Politechniki Poznańskiej – Tadeusz Witold Młyńczak. Kiedy Władysław Markiewicz został wiceprezesem Towarzystwa ich współpraca układała się idealnie.
Francuska przeszłość Markiewicza sprawiła, że odczuwał on organiczną więź z Towarzystwem i aktywnie działał na rzecz imigrantów. Działacze Towarzystwa – późniejsi profesorowie – Hieronim Kubiak i Władysław Miodunka organizowali badania nad Polonią. Cenionym przez prof. Markiewicza współpracownikiem był sekretarz generalny Towarzystwa Józef Klasa. Z jego inicjatywy „kiedy za czasów Gorbaczowa pojawiła się taka możliwość, wszczęliśmy działania zmierzające do objęcia opieką socjalną i polityczną Polonii w Związku Radzieckim”.

Komitet Polska 2000

Za istotne zadanie uczonych zajmujących się naukami społecznymi uważał prof. Markiewicz krytyczny stosunek do rzeczywistości.
18 lipca 1978 roku Józef Tejchma odnotował:”Markiewicz dowodzi, że skoro w naszym systemie nie ma miejsca na opozycyjną partię, to powinna istnieć opozycja naukowa jako czynnik weryfikacji i kontroli władzy.” Ten pogląd prof. Markiewicz jako przewodniczący Komitetu Polska 2000 przy Prezydium PAN usiłował stosować w praktyce. Profesorowie Markiewicz i Antoni Rajkiewicz przygotowali ekspertyzę dotyczącą plagi narkomanii wśród młodzieży.
Znaleźli się jednak wpływowi „mędrcy”, którzy uznali, że ekspertyza ta to szkalowanie Polski Ludowej, partii i rządu. Głosili oni, że narkomania to społeczna choroba kapitalizmu. Jak nie ma kapitalizmu, to nie ma tej choroby.
Z tej pozycji działalność Komitetu ostro skrytykował sekretarz KC Henryk Bednarski. Prof. Markiewicz musiał złożyć rezygnację z funkcji przewodniczącego Komitetu. Jego następcą został sekretarz Akademii prof. Zdzisław Kaczmarek. Pomimo tej niekorzystnej – moim zdaniem – zmiany w Komitecie, którego byłem członkiem, w dalszym ciągu była atmosfera otwartej dyskusji i rzetelności intelektualnej. Tyle, że wystąpienia i opracowania Komitetu nie były brane pod uwagę przrz władze.
Dotyczyło to m.in. wystąpień znakomitego znawcy energetyki i górnictwa prof. Aleksandra Szpilewicza, które zawierały oceny i propozycje aktualne i dzisiaj.
Władysław Markiewicz był obiektem ataków i podstępnych posunięć obliczonych na „zbieranie haków”. 19 marca 1979 roku Józef Tejchma zanotował:” Z RFN wrócił Markiewicz. Pilnie zwróciła się do niego organizacja partyjna UW, aby wygłosił odczyt na temat kultury politycznej. Obaj oceniliśmy to jako stworzenie okazji do zebrania dodatkowych materiałów przeciwko Markiewiczowi, znanemu z niekonformistycznych ocen, ale bez awanturnictwa.
Radziłem Władkowi, by rozważania o Polsce, wyniósł na szczebel procesu historycznego, bez przyłączania się do bieżących nastrojów skrajnego krytycyzmu i bez apologetyki.”

Komisja podręcznikowa

W dokumentach Konferencji Generalnej UNESCO z 1946 roku znalazł się apel o „usuwanie z podręczników szkolnych tego wszystkiego, co utrudnia wzajemne zrozumienie się narodów, oraz ich pokojowe współżycie.
Szczególną uwagę zwrócono w programie UNESCO na podręczniki historii i zawarte w nich nacjonalistyczno – szowinistyczne stereotypy i przesądy, przeinaczenia, a nierzadko także ordynarne kłamstwa.
Ze zrozumiałych względów wyjątkowe znaczenia przywiązywano do sprawy gruntownej rewizji treści książek szkolnych w Niemczech, którym już w układzie poczdamskim (część III,par.7) zwycięskie mocarstwa koalicji antyhitlerowskiej narzuciły obowiązek reedukacji, w szczególności całkowitego wyeliminowania z systemu oświatowego doktryn narodowosocjalistycznych i militarnych oraz stworzenia przesłanek dla rozwoju idei demokratycznych.
Wszelako w praktyce powyższe zasady nie były przez system szkolny w RFN przestrzegane. Znamienny dla okresu międzywojennego, zarówno dla Republiki Weimarskiej, jak i hitlerowskiej III Rzeszy,paszkwilancki sposób przedstawiania Polski i Polaków w niemieckich podręcznikach szkolnych, bez większych zmian utrzymywał się także w Bundesrepublice.
W głównym ośrodku niemcoznawczym, w Instytucie Zachodnim w Poznaniu, znajdujące się w obiegu w RFN podręczniki szkolne, zwłaszcza z zakresu historii i geografii, były systematycznie analizowane i oceniane.” Pastor Berndt – rektor Akademii Ewangielickiej w Berlinie Zachodnim nawiązał współpracę z Instytutem Zachodnim i wspólnie z nim w roku 1968 zorganizował dwie pierwsze konferencje na temat rewizji podręczników szkolnych w RFN.
Po przezwyciężeniu wielu trudności w roku 1972 utworzona została Wspólna Komisja Podręcznikowa PRL – RFN. Współprzewodniczący Komisji ze strony polskiej był prof. Władysław Markiewicz, ze strony niemieckiej – prof. Georg Eckert , a po jego śmierci – prof. Walter Mertineit. Prace Komisji nie były łatwe.” Jednym z głównych zadań uczonych uczestniczących w pracach Wspólnej Komisji było odmitologizowanie historii polski – niemieckiego sąsiedzkiego współżycia.
Obfitowało ono w dostatecznie dużą liczbę zdarzeń i faktów tragicznych i nie trzeba go dodatkowo demonizować przez powielanie makabrycznych legend, takich na przykład jak rzekoma bitwa na Psim Polu.”
Dokument zatytułowany Zalecenia dla podręczników szkolnych z historii i geografii w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i w Republice Federalnej Niemiec został zatwierdzony na X Konferencji w Brunszwiku w 1976 roku. Przyjęcie Zaleceń nie oznaczało jednak ich pełnego uwzględnienia przez stronę niemiecką.
Jak podkreślił prof Markiewicz „ w przeciwieństwie do niemiecko – francuskich rokowań podręcznikowych cieszących się od początku poparciem władz, polskozachodnioniemieckim Zaleceniom odmawia się w RFN rekomendacji w krajach rządzonych przez CDU, a w Bawarii określa się je jako dokument wręcz szkodliwy. Również w niektórych krajach SPD-owskich ministrowie oświaty stosują taktykę kunktatorską, odmawiając Zaleceniom jednoznacznej sankcji urzędowej , tłumacząc to zasadą autonomii jaka w systemie oświatowym RFN przysługuje rządom krajowym, wydawcom, autorom podręczników i nauczycielom.”
W RFN organizacje przesiedleńcze opublikowały „antyzalecenia” zawierające szowinistyczne i odwetowe opinie.
W Polsce prof. Markiewicz z powodu swej działalności we Wspólnej Komisji był atakowany i zniesławiany.
Droga do polsko – niemieckiego porozumienia i pojednania była i jest wyboista.
Do czytelników niemieckich skierowana była praca zbiorowa Polen und Deutschland Nachbarn in Europa ( Hannover 1995). Zawiera ona esej Władysława Markiewicza Polen und Deutsche: Ressentiments ohne Ende?
Działalność Wspólnej Komisji Podręcznikowej przy wszystkich trudnościach i ograniczeniach w wykorzystaniu wyników jej prac była sukcesem w skali międzynarodowej.
Zapotrzebowanie na podobną komisję widzieli politycy i uczeni w Chinach i Korei Południowej, którzy usiłowali zachęcić stronę japońska do udziału w komisji trójstronnej. Tej kwestii poświęcone były dwa spotkania chińsko-koreańsko-japońskie w Seulu. Prof. Markiewicz uczestniczył w tych spotkaniach i dzielił się doświadczeniami. Wskutek negatywnej postawy władz japońskich do utworzenia komisji trójstronnej ostatecznie ne doszło.
O znaczeniu jakie strona chińska przywiązywała do tej sprawy świadczy fakt, iż w Pekinie prof. Markiewicz został przyjęty przez członka Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin.

XXX

Władysław Markiewicz – profesor Uniwersytetu Warszawskiego, po przejściu na emeryturę był zapraszany do pracy przez kilka prywatnych wyższych uczelni. Na prośbę założycielki opracował koncepcję i założenia programowe Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu (obecnie Uczelnia Techniczno – Handlowa im. Heleny Chodkowskiej ) w Warszawie. Pisał recenzje do „Nowych Książek”.
Pionier badań nad polską kulturą polityczną, z troską a często i z rozgoryczeniem obserwował i komentował wydarzenia i procesy społeczno – polityczne w kraju. Zmarł 18 stycznia 2017 roku w Warszawie.
Droga życiowa Władysława Markiewicza prowadziła od francuskiej szkoły, poprzez okupacyjną pracę przymusową., działalność konspiracyjną powodującą cztery lata cierpień i udręki w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, służbę wojskową w armii gen. Andersa aż do profesury w UAM i UW oraz trudnej i owocnej działalności w kierownictwie PAN.
Prof. Władysław Markiewicz był liberałem w russellowskim znaczeniu tego słowa. Podobnie jak Russell zmarł po 97 roku niezwykle aktywnego i twórczego życia. Obydwaj odeszli przedwcześnie.

Andrzej Wilk

Poprzedni

Mołdawia, Gruzja i Ukraina potrzebują wszechstronnej pomocy na drodze do UE

Następny

Podróż na Zachód – klasyczne dzieło fantazy chińskiej literatury