5 maja 2024

loader

Płonące morze

Izabela szolc 16x9
fot. red

Izabela szolc 16×9

Koroner Hrabstwa San Bernardino wydał ostateczny raport dotyczący przyczyn śmierci Juliana Sandsa – ze względu na stan ciała są one nie do ustalenia. Przyznaję, że kiedy aktor zaginął w górach, zaszkliły mi się oczy. Po raz pierwszy od śmierci Olivera Reeda.

„Umrę w barze, na atak serca, otoczony przez śmiech i gwar” – zapowiedział Reed i tak się stało. „Część kolegów, z którymi wspinałem się po górach, przestało tam chodzić. […] Z powodu zmian klimatycznych ściany skalne stały się znacznie bardziej niestabilne. […] W górach bywały upiorne chwile, których byłem świadkiem. […] Stoisz w obliczu natury, a ona ukazuje ci całą swoją siłę. Może przenieść nas przez próg nadwrażliwości do królestwa sił natury”. – Tyle Sands. Z ustami pełnymi wódki czy roztopionego śniegu, kostucha jest kostuchą!

Po kreacji Sandsa w „Polach śmierci” (reż. Rolanda Joffé)  –  odżyła jeszcze post-wietnamska dyskusja o tym, jaka jest rola portrecisty wojny? Powinien robić swoje czy odrzucać aparat, aby pomóc dziecku spalonemu napalmem? Dokumentuje coś dla przyszłych – w domyśle mądrzejszych – pokoleń? Czy jest tylko voyeurem karmiącym kolejnych voyeurów kosztem sfotografowanych azjatyckich ofiar? Podobne rozmowy toczyły się przy okazji dokumentów przyrodniczych. Naukowiec powinien ocalić małe opuszczone lwiątko czy pozwolić mu paść i zostać ścierwem dla hien? Ratujemy kulawą sarenkę, czy dla dobra badań, niech ją wilcy jedzą? Technologia XXI wieku sprawiła, że każdy może nagrywać okrutne historie czy parszywe wypadki. Co ciekawe dyskusje przycichły. Kto nigdy nic nie filmował, niech pierwszy rzuci smartfonem! Po cholerę zresztą dyskutować o czymś, co jest oczywiste – ludzie kręcą filmy, żeby wrzucić je na media społecznościowe i zwiększyć sobie klikalność. Im filmik drastyczniejszy, tym fajniej. Im sytuacja bardziej kuriozalna, tym lepiej – dla tych, którzy kręcą filmiki, na których są kręcący filmiki… Cóż na pewno, jeśli chodzi o amatorskie ruchome obrazki, w Erze Globalnego Wrzenia, czeka nas klęska urodzaju.

„Możemy zatrzymać najgorsze, ale żeby to zrobić musimy rok palących upałów zmienić w rok płonących ambicji i przyśpieszyć działania na rzecz klimatu”. – Stwierdził w zeszłym tygodniu Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ. Tony, słodki Tony, a Pan ma w ogóle media społecznościowe? Tam to dopiero płoną ambicje! Choć nie takie, na jakie Pan liczy. 

Nie możemy zapomnieć, że technologie, które z każdego czynią reżysera, operatora, fotografa czy innego twórcę, nabiły kabzę kapitalistom. Wystarczyło tylko wmówić ludziom, że każdy jest taki dobry i taki kreatywny, za jakiego się uważa. A nawet jeszcze bardziej – pod warunkiem, że kupi odpowiedni, relatywnie tani sprzęt i wgra prosty program. A wtedy, zaraz za progiem, chwała i sława, do której dostęp dotąd mieli nieliczni… Cóż, nadal tylko nieliczni mają coś mądrego do powiedzenia czy pokazania. Sandsów czy Reedów nie znajduje się pod byle kamieniem. Ale jest i dobra wiadomość, znaczy sprawiedliwa – umrzemy wszyscy. Fajnie by było odwalić kitę w Tybecie, bo i wycieczka jest i można rytualnie zostać zeżartym przez sępy. Takie prawdziwe, a nie – ludzkie.

Izabela Szolc

Poprzedni

28-30 lipca 2023

Następny

Gospodarka 48 godzin