
Reading of the Advisory Opinion
W okazywaniu obojętności i pogardy Palestyńczykom Koalicja 15 X jest wyjątkowo konsekwentna. Gdy tylko może realnie zademonstrować wspólnocie międzynarodowej swój sprzeciw wobec rzezi w Gazie i kolonizacji na Zachodnim Brzegu, to uparcie wybiera milczenie. Tylko w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Polska w postępowaniach przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze aż 4 razy zmarnowała szansę, by opowiedzieć się za ofiarami izraelskiej etnokracji. Na zewnątrz świat płonie, a nasz MSZ zamknął okiennice. Na cztery spusty.
Apatia po raz pierwszy
22 października MTS wydał opinię doradczą w sprawie obowiązków Izraela związanych z aktywnością Narodów Zjednoczonych i innych organizacji międzynarodowych oraz państw trzecich na okupowanym terytorium Palestyny. Orzeczenie to jest wynikiem pytań prawnych postawionych przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w grudniu ubiegłego roku. W rozstrzygnięciu sędziowie potwierdzili liczne obowiązki Tel-Awiwu na okupowanych palestyńskich terytoriach w zakresie stosowania międzynarodowego prawa humanitarnego i respektowania praw człowieka.
Między innymi wskazali na to, że Izrael, jako okupant: ma obowiązek zadbać, aby Palestyńczycy mieli dostęp do prądu, wody, jedzenia, paliwa czy lekarstw; musi umożliwić niesienie pomocy humanitarnej przez agendy ONZ oraz inne organizacje międzynarodowe i państwa trzecie; ma obowiązek chronić lekarzy i personel medyczny na okupowanych terytoriach; nie może dokonywać przymusowych deportacji i przesiedleń; nie może blokować przedstawicielom Międzynarodowego Czerwonego Krzyża kontaktu z palestyńskimi więźniami; czy wreszcie, że nie może stosować głodzenia cywili jako metody prowadzenia działań zbrojnych.
To wszystko wydaje się dosyć oczywiste. Ale nie dla polskiego rządu. W sprawie swoje poglądy wyraziło blisko 50 państw i organizacji (niemalże wszystkie zajęły takie stanowisko, jakie potem wyraził sam Trybunał). Warszawa natomiast wypowiedziała się tak … by przypadkiem nic nie powiedzieć. Trudno właściwie zrozumieć, po co polska dyplomacja zabierała głos. Wniosek końcowy naszego memorandum zawiera jedno zdanie i sprowadza się do apelu by Trybunał po prostu odpowiedział na pytania postawione przez Zgromadzenie Ogólne ONZ zgodnie z przepisami prawa. Zero konkretów, zero własnego zdania. Żadnego zajęcia stanowiska co do konkretnych obowiązków Izraela. Polskie MSZ nie było nawet w stanie napisać wprost, że Izrael to okupant (sam MTS nie ma z tym żadnego problemu i już kilkukrotnie to przesądził). Za to w naszym stanowisku wspominamy o okupacji jakiej doświadczyliśmy z rąk nazistów i sowietów. W martyrologię wygramy zawsze, wszędzie i z każdym. Nawet z Palestyńczykami w Królestwie Niderlandów.
Abdykacja po raz drugi
W lipcu zeszłego roku MTS ogłosił opinię doradczą dotyczącą prawnych konsekwencji wynikających z praktyki i polityki Izraela na okupowanych terytoriach palestyńskich. To postępowania zostało również zainicjowane wnioskiem Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
W orzeczeniu sędziowie wyrazili opinię, że obecność Izraela na zajętych ziemiach jest nielegalna i ma on obowiązek niezwłocznie zakończyć okupację. Wskazali ponadto, że Tel-Awiw musi w ich ocenie zatrzymać akcję kolonizacyjną w Palestynie, ewakuować wszystkich osadników z okupowanego terytorium oraz wypłacić Palestyńczykom reparacje za szkody wyrządzone osobom fizycznym i prawnym na zajmowanych nielegalnie obszarach. Dodatkowo w rozstrzygnięciu znalazło się stwierdzenie uznające, że żadne państwo nie powinno uznawać okupacji Palestyny za legalną i nie może czynić niczego co mogłoby stanowić asystę w utrzymywaniu takiego nielegalnego stanu.
W postępowaniu przed MTS swoje zapatrywania wyraziło prawie 70 państw i organizacji (tylko nieliczne lansowały tezy wyrażające poparcie dla izraelskiego apartheidu). Jakie stanowisko zajęła Polska? Żadnego. Null. Nada. Nic. Po co. Przecież już gromiliśmy z sukcesem i pod Grunwaldem i pod Kircholmem, więc świat wie jacy jesteśmy i co myślimy.
Abnegacja po raz trzeci
Przed haskim Trybunałem od końca 2023 r. toczy się przeciwko Izraelowi postępowanie wszczęte na wniosek Republiki Południowej Afryki. Rząd w Pretorii uważa, że Tel-Awiw dopuścił się w strefie Gazy zaplanowanego i systematycznego ludobójstwa. W sprawie sędziowie wydali sześć tak zwanych środków tymczasowych nakazujących Izraelowi wstrzymanie działań zbrojnych. Wszystkie te postanowienia zostały przez agresora zignorowana i dopiero nacisk Stanów Zjednoczonych w październiku tego roku doprowadził do względnej deeskalacji – względnej, bo Izrael ciągle Gazę ostrzeliwuje i bombarduje.
W postępowaniu swój udział w charakterze interwenienta po stronie Republiki Południowej Afryki zgłosiły już Hiszpania, Brazylia, Irlandia, Kolumbia, Libia, Meksyk, Turcja, Chile, Malediwy, Palestyna, Belize, Komory i Boliwia. Żadne państwo nie zgłosiło interwencji po stronie Izraela.
Co w sprawie zrobiła Rzeczpospolita Polska? Tak, dokładnie. Nic nie zrobiła. Przecież brzydzimy się ludobójstwem, więc nie będziemy się wypowiadać.
Absencja po raz czwarty
Przed MTS toczy się obecnie inne postępowanie dotyczące ludobójstwa w Palestynie – tym razem zainicjowane przez Nikaraguę. Tamtejszy rząd zarzucił Niemcom naruszenie konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa. Berlin miał się tego, zdaniem wnioskodawcy, dopuścić poprzez dostarczanie Tel-Awiwowi pomocy politycznej, militarnej i finansowej, która miała, za niemiecką wiedzą, zgodą i aprobatą, wspierać ludobójstwo Palestyńczyków. W kwietniu ubiegłego roku Trybunał odmówił wydania w sprawie postanowień zabezpieczających.
W tym postępowaniu swojego udziału nie zgłosiło jeszcze żadne państwo. Biorąc pod uwagę dotychczasową wstrzemięźliwość Warszawy w wyrażaniu przed Trybunałem wsparcia dla ofiar izraelskich zbrodni trudno oczekiwać by nasza elita polityczna zdecydowała się na taki gest w sprawie przeciwko Niemcom. A moglibyśmy tak epicko odegrać się za te wszystkie reparacje wojenne, a nawet za Bzurę i Wiznę. Cedynia bis po prostu. Tak, tak, to zupełne science fiction. Nie zapominajmy, że jesteśmy krajem, gdzie MSZ-tem kieruje człowiek obnoszący się tym, że jego syn służy w armii Stanów Zjednoczonych.
Ale żeby nie było, że tylko polscy konserwatyści są tak przywiązani do pogromów ludności cywilnej na terytorium Palestyny. Już w 2004 roku MTS wydał słynną opinię doradczą w sprawie budowy przez Izrael muru na granicy Zachodniego Brzegu. Sędziowie uznali wtedy, że taka gettoizacja Palestyńczyków jest niezgodna z prawem międzynarodowym oraz że Tel-Awiw ma obowiązek zdemontować ściany tego getta (getto to termin używany przez izraelskie władze do lat 60tych na określenie arabskich dzielnic i terenów) i wypłacić odszkodowania za nieruchomości wyburzone pod budowę muru i zabrane na potrzeby tej paranoidalnej bariery. Hmm — i jak w tej sprawie wypowiedziały się wtedy polskie władze rządzone przez lewaków z SLD? Ani się nie zająknęły, ani nie pisnęły.
Niestety, możemy już zatem mówić o pewnej XXI-wiecznej tradycji naszej polityki zagranicznej wobec ruchów narodowo-wyzwoleńczych w Południowo-Zachodniej Azji.









