Miłość do państwa w wykonaniu premiera Mateusza Morawieckiego przypomina czułość ojca drania w rodzinie z niebieską kartą.
Najpierw cię stłukę na kwaśne jabłko, a później wmówię, że kocham cię najbardziej na świecie. Te siniaki to sobie sama zrobiłaś Polsko, a tych którzy Cię nie kochają aż tak mocno jeszcze, niech Matka Boska Nieustającej Pomocy ma w swojej opiece. Nie obchodzi mnie udział w obchodach rocznicowych z okazji 27. urodzin Radia Maryja ani Premiera RP ani członków Rządu RP, ani tym bardziej polityków PiS. Nie dbam o to, że Morawiecki, Błaszczak, Brudziński, Kempa czy Ziobro, trzymając się za ręce, na stojąco, śpiewali pieśni uwielbienia dla Rydzyka. Mam gdzieś ich zachowanie i obłudne zagrywki, przy których chwiali się jak w jakimś chocholim tańcu i robili z siebie bandę klaunów, żeby tylko przypodobać się jednej z rozgłośni radiowych. Cytując nieznanego klasyka: „Nie mój cyrk, nie moje małpy”.
Co jednak po mnie nie spływa, to słowa wypowiedziane przez premiera Morawieckiego obrażające obywateli i obywatelki, którzy swojej propaństwowości nie manifestują słuchaniem Radia Maryja, oglądaniem telewizji Trwam i wysyłaniem przelewów na konto redemptorysty. To nie jest tak, że ludzie opozycji demokratycznej, społecznej czy liberalnej kochają Polskę mniej. Nie będę się licytować, a i też nie czuję potrzeby, aby swoją miłość do ojczyzny komukolwiek udowadniać. My po prostu nie szanujemy tego rządu. Rządu PiS-u, który ciągle krzywdzi nasz kraj poprzez łamanie konstytucji i osłabianie naszej pozycji międzynarodowej. Nie akceptujemy jego służalczej postawy wobec imperium Rydzyka, przyznawania dotacji i realizowania zamówień rządowych dla Fundacji Lux Veritatis, Geotermii Toruń, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu oraz firm Bonum sp. z o.o. i Spes sp. z o.o., które przez 3 lata zagarnęły z kasy państwowej ponad 80 mln zł i kolejne 70 mln zł zaplanowane na budowę i wyposażenie Muzeum „Pamięć i Tożsamość” w Toruniu. My nie potrzebujemy opieki sił wyższych, my chcemy uczciwego i normalnego rządu.
Droga Ojczyzno, nie będę udawał, że potrafię tańczyć i śpiewać, by pokazać swoje oddanie dla Ciebie. Rozdzieranie szat na pokaz nie było modne nawet w czasach biblijnych. Obiecuję Ci jednak, że przyjdzie dzień, gdy PiS nie będzie zmuszać Cię dalej do spełniania małżeńskiego obowiązku i gdy przestaniesz być wykorzystywana przez partię Dojnej Zmiany. Obiecuję, że rozdzielimy Państwo od Kościoła, ale szanować będziemy wszystkich Twoich obywateli i obywatelki. Zarówno wierzących w Boga, jak i nie podzielających tej wiary – co zostało zapisane w Konstytucji RP. Wyznawcom toruńskiej rozgłośni zaś dedykuję ewangeliczną przypowieść (Łk 20, 46-47) „46 Strzeżcie się uczonych w Piśmie, którzy lubią chodzić w długich szatach, kochają pozdrowienia na rynkach, pierwsze krzesła w synagogach i pierwsze miejsca na ucztach. 47 Pożerają oni domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci otrzymają surowszy wyrok.” – niech zastanowią się komu składają swoje pokłony.