2 grudnia 2024

loader

„Bury nasz bohater” – chociaż nie do końca

Instytut Pamięci Narodowej, gdy już doprowadził do wściekłości polskich prawosławnych i wywołał skandal w stosunkach Warszawa-Mińsk swoim stanowiskiem w sprawie „Burego”, próbuje gasić pożar. Pokrzykując: nic się nie stało!

Wydane 21 marca nowe oświadczenie Instytutu jest o tyle lepsze od poprzedniego, że nie dowiemy się już z niego, iż spalenie pięciu białoruskich wsi to za mało na prawdziwą zbrodnię o cechach ludobójstwa, bo przecież Romuald Rajs mógł zniszczyć więcej. Teraz IPN ogłasza po prostu, że nie ma nic strasznego w tym, że co innego głoszą historycy Instytutu w swoich publikacjach, a co innego wynika z prokuratorskich śledztw prowadzonych przez Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. W przypadku „Burego”, potwierdza Instytut, nadal w mocy pozostają wnioski końcowe prokuratora Dariusza Olszewskiego ze słowami potępienia dla działalności Rajsa. IPN twierdzi również, że nie miał i nie sugerował intencji wznowienia i rewizji śledztwa w tej sprawie.
Z drugiej strony Instytut nie był uprzejmy zauważyć nic niestosownego w swoim komunikacie i upiera się, że firmowani przez niego historycy prowadzą badania z pełnym szacunkiem dla warsztatu swojej dyscypliny. Jak z tym szacunkiem jest, udowodnił Jakub Woroncow w artykule na łamach „Przeglądu” – przypomniał, że praktycznie wszyscy autorzy, których opinie o „Burym” cytował skandaliczny komunikat, są związani ze skrajną prawicą.
– Wolność badań naukowych pozwala historykom na odnoszenie się do ustaleń śledztwa, a nawet ich kwestionowanie. Jednocześnie żadne interpretacje naukowe, nawet dalece rozmijające się z sentencją umorzenia śledztwa, nie mogą zmieniać decyzji prokuratora – to esencja nowej publikacji IPN. Należy ją czytać następująco: wnioski Olszewskiego zostaną w mocy, żeby nie było nowych skandali, tymczasem jednak my nadal będziemy promować „Burego” jako bohatera.
Nie tylko zresztą jego. IPN zaprasza również na odsłonięcie kolejnego pomnika „Łupaszki” – w opisie wydarzenia dwa razy pada „jeden z najwybitniejszych”. Dlaczego dla historyków to postać kontrowersyjna, a części obywateli Polski kojarzy się raczej z przelaną krwią? Znowu się nie dowiemy.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Strajk za pasem

Następny

Popis Lewandowskiego w reprezentacji

Zostaw komentarz