7 listopada 2024

loader

Flaczki tygodnia

Trwa licytacja w polskiej klasie politycznej. O to, które z politycznych skurwysyństw było i jest mniejsze.
Czy jest nim aktualne, polityczne skurwysyństwo PiS, przytaczane przez opozycję? Czy było, i jest nim nadal, poprzednie skurwysyństwa PO, ciągle przypominane przez elity PiS.

***

Oczywiście, obie walczące ze sobą prawice uważają, że szczytem politycznego skurwysyństwa była Polska Ludowa. Dlatego elity PiS zawłaszczając kolejne instytucje państwowe uzasadniają swój pęd do autorytaryzmu likwidacją „postkomuny”.
W odwecie Platformiarze, i inni bezkrytyczni obrońcy III Rzeczpospolitej, chcąc splugawić swych dawnych braci politycznych z PiS, określają ich mianem „komuny”. Porównują żwawego pana sułtana Kaczyńskiego do starego pierwszego sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki.
Ponieważ Polska Ludowa skończyła się już prawie trzydzieści lat temu, a nauka historii przez ostatnie dziesięciolecia szwankowała, to wszyscy polscy obywatele poniżej czterdziestego roku życia przestają te porównania rozumieć. Jeszcze trochę i Polska Ludowa będzie rajem, jakim już stała się II Rzeczpospolita.

***

W zeszły czwartek policja państwowa użyła gazu wobec demonstrujących obywateli naszej Ojczyzny pod pałacem prezydenckim. Pan prezydent nie wyszedł do demonstrantów, bo dawno już wybrał niemęczący wariant prezydentury. Podpisuje wszystko co mu pan sułtan Kaczyński nakazuje. Poza tym jeździ sobie na nartach i na spotkania. Ale tylko tam, gdzie go chcą, gdzie nie będzie słyszał krytyk pod swym adresem.

***

Zapewne w czasie demonstracji pana prezydenta w jego pałacu nie było, albo przebywał w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu na zapleczu. Zatem demonstranci demonstrowali aby dać wyraz swym przekonaniom. Nie wierzę, aby większość z nich spodziewała się innej reakcji pana prezydenta niż podpisanie przedłożonych mu ustaw. Zwłaszcza, że demonstrowano nie na ulicy Nowogrodzkiej, tam gdzie jest aktualna siedziba najwyższych władz, czyli pana sułtana Kaczyńskiego, lecz pod magazynem kryształowych żyrandoli. Miejsce równie odpowiednie do demonstracji jak zajezdnia tramwajowa na Kawęczyńskiej.

***

Pomimo tego policja użyła gazu. Niepotrzebnie. Być może dlatego, bo zwyczajnie nerwy jej puściły. Bo paskudną mają robotę, i co gorsza – kiepsko płatną.
Być może o użyciu gazu zadecydowała grupa trzymająca władzę, aby pokazać demonstrantom, że użyć gazu już może.
Być może użycie tego gazu było testem jak daleko policja może posunąć się wobec demonstrującej opozycji.
Być może następnym krokiem służb policyjnych będzie wyłapywanie demonstrujących aktywistów, wywożenie ich do lasu. Tam bicie ich i poniżanie. Oczywiście przez „nieznanych sprawców”.
Mam nadzieję, że wariant „Opozycja do wora. Wór do jeziora” nie będzie testowany.

***

Andrzej Celiński kandydat SLD na prezydenta Warszawy został oskarżony o korupcję przez kontrkandydata Jana Śpiewaka. Flaczki znają trochę Andrzeja Celińskiego i widzą, że zarzuty korupcyjne to ostatnia rzecz jaką można mu sugerować.
Celiński jest reliktem na polskiej scenie politycznej. Inteligentem polskim, przepraszamy za to wyrażenie, który uważa, że moralnym nakazem inteligenta jest zmieniać świat na lepszy. Pracować dla Polski republikańskiej, sprawiedliwej społecznie i demokratycznej.

***

I jak każdy prawdziwy polski inteligent, a nie jego drobnomieszczańskie podróby, Celiński używa języka polskiego w pełnej krasie. I zapewne z miłości do tego języka użył wobec swego przeciwnika plastycznego, prawdziwe polsko-onomatopeicznego określenia „Zgniły, zielony chuj”. Rzekł tak, bo każdy prawdziwy polski inteligent, nie drobnomieszczańska podróba, wie o co chodzi. Aby język giętki powiedział to co pomyśli głowa.

***

Niestety, znajomość Beniowskiego, jak i Beni Krzyka, spada w polskim narodzie niczym przyrost naturalny. Odezwali się gromko obrońcy poprawności politycznej polskiej mowy, którzy przełkną jeszcze zapożyczonego z łaciny penisa, za to starosłowiański chuj ostro kole im w oczy. I taki rejwach w mediach zrobili, że Andrzej Celiński zachował się jak prawdziwy, polski inteligent. Sam ustąpił.

***

Ale niech żywi nie tracą nadziei. Jego „Zgniły zielony chuj”, jak „pieśń” ocaleje. Bo „Płomień rozgryzie malowane dzieje, Skarby mieczowi spustoszą złodzieje, Pieśń ujdzie cało, tłum ludzi obiega”.

***

Nie wiem jaki wynik osiągnie w wyborach Jan Śpiewak. I kim jeszcze w swym życiu zostanie. Ale trudno mu będzie odkleić się od plastycznej charakterystyki Andrzeja Celińskiego. Ten „Zgniły, zielony chuj” pozostanie mu na rękach, niczym krew na palcach lady Makbet.

***

Dlatego Flaczki chciałyby poinformować, wszem i wobec, że będą korzystać z dorobku Andrzeja Celińskiego, bo taktują jego określenie polskiego polityka jako uniwersalne. Od tej pory Flaczki będą określać tych zasługujących, mianem „ZZCh”. W pięciostopniowej skali AC, czyli Andrzeja Celińskiego.

***

I jeśli niebawem Flaczki napiszą, że pan prezes Jacek Kurski jest „Piątką ZZCh” to znaczy, że osiągnął najwyższy stopień w skali AC. A pani wicepremier Beata Szydło to ledwo słaba „Trójka ZZCh”.

***

Następcą Andrzeja Celińskiego na stolcu kandydata SLD na stolec prezydenta Warszawy został Andrzej Rozenek. Flaczki znają go dłużej niż Andrzeja Celińskiego. Przez lata pracował i pracuje nadal w tygodniku „Nie”. Pomimo iż nie pije alkoholu i nie używa publicznie starosłowiańskich określeń!
I choć nadal nie wypłacił zaległego, przegranego zakładu z redaktorem Piotrem Gadzinowskim, to na swojego „ZZCh” jeszcze nie zasłużył.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

W Anglii szkolą nam bramkarzy

Następny

Ustawa Gowina, statuty – nasze

Zostaw komentarz