8 grudnia 2024

loader

Flaki Tygodnia

Flaczki tygodnia

GadzinowskiTrbuna

Gdyby III Rzeczpospolita rzeczywiście była państwem prawa, to polscy politycy i publicyści siedzieli by masowo w więzieniach. Solidarnie, od lewej do prawej strony. W pierdlu siedziałyby też wszystkie krajowe gwiazdy publicystyki gazetowej, telewizyjnej, radiowej i internetowe. I przede wszystkim cała szczujnia TVPiS. Ze swym największym szczujem – panem prezesem Jackiem Kurskim.

Byłoby tak gdyby wszyscy obywatele III Rzeczpospolitej poważnie traktowali obowiązujące w naszym państwie prawo. Gdyby poważnie traktował je pan minister sprawiedliwości i prokurator generalny, czyli pan Zbigniew Ziobro. Gdyby o przestrzeganie prawa dbali marszałkowie Sejmu RP i Senatu, pan premier Morawiecki i przede wszystkim pan prezes Jarosław Kaczyński. A jak jest – poczytajcie poniżej.

W Polsce nadal obowiązuje Artykuł 136 kodeksu karnego. Brzmi on tak:
§1.Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na głowę obcego państwa lub akredytowanego szefa przedstawicielstwa dyplomatycznego takiego państwa albo osobę korzystającą z podobnej ochrony na mocy ustaw, umów lub powszechnie uznanych zwyczajów międzynarodowych, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.”
§2. Kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dopuszcza się czynnej napaści na osobę należącą do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa albo urzędnika konsularnego obcego państwa, w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§3. Karze określonej w §2 podlega, kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa osobę określoną w §1. Z jego brzmienia jednoznacznie wynika, że „kto na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej publicznie znieważa” „głowę obcego państwa lub akredytowanego szefa przedstawicielstwa dyplomatycznego takiego państwa” to „podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Przekładając prawną frazeologię na ludzki, polski język wiemy już, że każdy kto dzisiaj publicznie znieważa prezydenta Putina lub ambasadora Rosji JE Andriejewa lub każdego innego Rosjanina z paszportem dyplomatycznym, powinien już siedzieć w pierdlu. Albo na ławie sądowej czekając na wyrok niezwisłego sądu. Bo w Polsce nadal obowiązuje prawo, które za publiczne obrazy prezydentów Putina, Łukaszenki, przywódcy Kim Dzong Una, premiera Orbana grozi wyrokiem trzech lat więzienia. Prawo takie obowiązuje, ale nie jest stosowane. Nie jest stosowane, bo prokuratura nie wszczyna postępowań z własnej woli. Nie wszczyna ich też, bo polscy Putinofile wolą anonimowo trollować w Internecie, niż korzystać z przyslugującego im prawa i zawiadamiać polską prokuraturę o stale popełnianych tu przestępstwach z Artykułu 136 § 3 kodeksu karnego.

„Flaki” przypominają ten § 3 Artykułu 136 kk, bo jest to jeden z przykładów polskiego bałaganu prawnego. Prawo istniejące, lecz niestosowane prowadzi do erozji całego systemu prawnego. Do upadku autorytetu prawa. Do gruntownej demoralizacji obywateli naszego państwa. „Flaki” przypominają też, że redaktor Piotr Gadzinowski jeszcze w 2007 roku, jako poseł SLD, złożył do laski marszałka Sejmu RP projekt ustawy uchylający m.in. paragraf 3 art.136 kk. Nie wzbudził ten projekt entuzjazmu posłów rządzącego PiS, ani opozycyjnej wtedy PO. To anty wolnościowe prawo obowiązuje nadal. Jedynym skazanym do tej pory z tego paragrafu jest redaktor Jerzy Urban. Za obrazę głowy państwa watykańskiego,papieża Jana Pawła II, w felietonie w satyrycznym tygodniku „Nie”.

Wydawałoby się, że obecny czas terrorystycznej wojny prowadzonej przez Rosję z Ukrainą, powinien sprzyjać przeglądowi polskiego prawa i zmian szkodliwych przepisów. Niestety zamiast takich działań mamy festiwal idiotycznej „wojny kulturowej”. Gejzery idiotyzmów serwowanych w sosie patriotycznym. Sztandarowym ich przykładem jest medialny apel o przemianowaniu niesłusznych dziś „Ruskich pierogów” na już słuszne „Pierogi ukraińskie”. Kamyczek do wielowiekowych dziejów polskiej głupoty.

Idąc tak wytyczonym, patriotycznym szlakiem, „Flaczki” wielce poważnie apelują do aktualnej pani minister klimatu i środowiska w rządzie pana premiera Morawickiego. Pani minister Anno ! Tak dłużej być nie może. Nie uchodzi aby w polskim rządzie zasiadała osoba o nazwisku Moskwa! Proszę zmienić je jak najszybciej. Na Kijów, Winnica, albo przynajmniej Iwano- Frankiwska. Podobnie swoje nazwisko powinien zmienić jak najszybciej pan Michał, aktualny szef gabinetu politycznego pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Z jednej strony codziennie agresywna polityka Moskwy, a z drugiej w gabinecie najważniejszego rządzącego polityka polskiego rządzi gość o nazwisku Moskal!

Ten patriotyczny idiotyzm nie kończy się niestety na chrzcie pierogów. Wojna rosyjsko- ukraińska pod Putina flagą staje się pretekstem do krzykliwych działań rusofobicznych. Do wykreślania dorobku rosyjskich artystów z kanonu polskich lektur, repertuarów kin, teatrów,filharmonii. Do atakowania całego narodu rosyjskiego, choć od wieków wiadomym jest, że nie ma narodów z natury złych i dobrych. Dziś bombardowanie ukraińskich miast ma w Polsce uzasadniać rozwałki ostatnich, stojących jeszcze, pomników Armii Czerwonej. Bo one jakoby czczą dzisiejszą armię Putina. Nikomu nie chce się już pamiętać, że w czasie II wojny światowej w Armii Czerwonej służyło przynajmniej 6 milionów Ukraińców. Teraz pamięć o tamtych poległych ma zostać zgruzowana, bo Putin pozwala na gruzowanie ukraińskich miast.

Pamięć jest naszą prawdą. Agresja Rosji na Ukrainę wywołała wiele dyskusji i pytań, zwłaszcza o pamięć. „Flaki” są często pytane czy skutkiem tej wojny ma być nasza zgoda na niepamięć? Na nową polityczną poprawność, która zakazuje wspominania o niedawnych wojnach polsko- ukraińskich. O zbrodniach Ukraińskiej Powstańczej Armii. A także o agresywnej polityce USA i innych naszych sojuszników z NATO. Oraz o wielu innych winach cywilizacji Zachodu. Dlatego dziś „Flaki” wyjaśniają podstawowe zasady przyjęte teraz przez grono redagujące „Trybunę”. Dopóki wojska rosyjskie prowadzą terrorystyczną wojnę z ukraińskimi cywilami dopóty w „Trybunie” nie będziemy roztrząsać historycznych konfliktów polsko- ukraińskich. Nie będziemy też eskalować naszych sporów z zachodnimi sojusznikami. Teraz odkładamy je w naszej pamięci.

„Flaki” zajrzały na chwilę na wyspę Maltę. Tam w hotelowej kablówce miały okazję oglądać Jedynkę, rosyjską państwową telewizję, dostępną tam bez ograniczeń. Serwowane wielogodzinne ksenofobiczne, nudne, ale też pouczające debaty w stylu „Czterej znawcy od nawozów i od świata” i przy okazji kilkusekundowy, antywojenny protest Mariny Owsiannikowej w czasie głównego wydania rosyjskich telewizyjnych Wiadomości. „Flaki” ciągle też teraz słyszą,że teraz to Polacy ugruntują swą pozycję ekspertów od problematyki rosyjskiej. Dzięki temu będą tworzyć politykę wschodnią NATO i Unii Europejskiej. Ale jak można być specjalistą od Rosji, bez stałych kontaktów z rosyjską kulturą, mediami, biznesem i światem polityki ?

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

Krótki kurs kabotyństwa

Następny

Sadurski na dzień dobry