Trochę wazelinki
– Patryk Jaki jest zwycięzcą tych wyborów, jeśli chodzi o PiS.
Uzyskał 30 procent w stolicy, a gdyby kandydaci w innych miastach mieli po 40-50 procent, można by powiedzieć, że mu się nie udało i to jest klęska – ocenił Piotr Guział, radny Warszawy, który był kandydatem na wiceprezydenta w ekipie Jakiego. Guział stwierdził również, że szans na wygraną w stolicy nie było, ponieważ od lat Prawo i Sprawiedliwość trafia tu na szklany sufit.
W poniedziałek Guział opowiedział też o tym, jakie emocje towarzyszyły osobom zgromadzonym w niedzielę wieczorem w sztabie Patryka Jakiego.
– Atmosfera była raczej radosna. Mieliśmy spotkanie z ministrem Jakim chwilę wcześniej w sztabie. Pan minister był uśmiechnięty i odprężony. Jakby zeszło z niego całe napięcie, bo jest zwycięzcą tych wyborów, jeśli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość. To trzeba jasno powiedzieć – stwierdził kandydat na wiceprezydenta.
Zdaniem Guziała, Jaki nie miał szans na wygranie wyborów na prezydenta w stolicy, bowiem „od lat Prawo i Sprawiedliwość trafia w warszawie na szklany sufit”.
Przypomnijmy, że według danych sondażu Ipsos Patryk Jaki uzyskał 30,6 proc, głosów w pierwszej turze wyborów.
– To ogromny triumf tego polityka. Ma powody do satysfakcji, włożył w tę kampanię ogromną pracę. Rozstrzygnięcie w pierwszej turze jest niesprawiedliwe. Powinno dojść do drugiej tury, bo Jaki na nią zasłużył – ocenił Guział.
I dodał, że zwycięstwo Trzaskowskiego jest efektem słabości pozostałych 12 kandydatów (oprócz Jakiego i niego samego).
– Przecież jak się okazało ze wstępnych sondaży, to elektorat pozostałych kandydatów przepłynął do Trzaskowskiego. Wyborcy uznali, że ich sympatie trzeba włożyć w kieszeń i zagłosować pragmatycznie, bo ci mniejsi kandydaci nie gwarantują niczego, nawet tego, że wejdą do Rady Warszawy – stwierdził.
Guział ocenił też, że tegoroczna kampania samorządowa była największą i najbardziej intensywną, w jakiej brał dotąd udział. Nie szczędził też słów uznania wobec Patryka Jakiego.
– To najbardziej pracowita i najbardziej ambitna osoba, jaką poznałem w polityce. A ma zaledwie 33 lata. Pod koniec kampanii spał dwie, trzy godziny na dobę i nie mógł więcej z tego wycisnąć. Jako człowiek i młody polityk ma przed sobą ogromne perspektywy. Te wybory to kolejna podwalina pod jego sukcesy – mówił.
W rozmowie z reporterką TVN24 Guział zdradził też jakie są jego powyborcze plany. – Przede mną od lat jest przyszłość w sektorze komercyjnym. Ja się świetnie realizuję we własnym biznesie. Nie ma tam presji, nie muszę nikomu się przypodobać, nie muszę uważać na to, co mówię, bo ktoś zwolni mnie z pracy, bo to sektor publiczny albo mam pracę dzięki rekomendacji politycznej, bo tak nie jest. Sam świetnie sobie radzę – powiedział.
Info z tvn24.pl