10 lipca 2024

loader

Premier broni prezesa

Premier Morawiecki bronił dobrego imienia prezesa Obajtka. Zapewnił on publicznie, że prezes Obajtek to dobry człowiek, a wrogie narodowi chcą go tej opinii pozbawić. Pewnie dlatego, że prezes postanowił zrobić z Orlenu potęgę, a wrogowie Polski są temu przeciwni. Premier nikogo nie wskazał, ale wiadomo przecież o kogo chodzi. Premier przy tym był bardzo poważny, ale w duchu cieszy sięł, bo ubył mu rywal do premierowskiego fotela.

A przecież takie słuchy o Obajtku chodziły. Sam najgłówniejszy prezes temu nie zaprzeczał i dodawał nawet, że prezes Orlenu ma w sobie to coś, czego nawet obecny premier nie ma. Po wpadce z posiadłościami prezesa Obajtka on już raczej na premierostwo nie ma szans. Takiego skandalu nie przełknęli by nawet najzagorzalsi zwolennicy PiS, dotąd nie dostrzegający przekrętów tej ekipy.

Obu panów łączy zamiłowanie do posiadania. Jednak do majątków dochodzili różnymi drogami. Premier Morawiecki, już jako 11-letni chłopiec, urywał głowę komunistycznej hydrze. Kiedy byłem radnym Sejmiku Dolnośląskiego, wtedy jeszcze raczkujący w biznesie, Mateusz Morawiecki też był radnym. Wtedy nie wiedziałem, że ocieram się o półboga. Ja człowiek z postkomunistyczną przeszłością. Z tą boskością coś było na rzeczy. Przyszły premier ubogacił się na truchle komuny. Za symboliczne pieniądze nabył od Kościoła kilkanaście hektarów ziemi, którą ten (kościół) dostał od państwa za darmo. Czyżby o to chodziło w walce z komuną? Przez kilkanaście lat nikt tą ziemią nie interesował się, a jej wartość wzrosła do kilkudziesięciu milionów. Kiedy przyszło premierostwo sprawa wybuchła. Premier chyżo dokonał rozdziału majątkowego i ziemię przepisał na żonę. A żona nie przyznaje się ile ta ziemia jest warta. I co mi zrobicie? Zdaje się kpić narodowy premier ze swoich poddanych. Jeden Pan Bóg tylko to wie ile to jest warte i niech to wystarczy wierzącym obywatelom.

Prezes Obajtek zaczynał gromadzenie majątku inaczej. Jako drobny przedsiębiorca i wójt, a to tu coś skrobnął, a to w drugim miejscu coś kupił, na kogoś przepisał dom, potem wydzierżawił, a gdzie indziej zamiótł pieniądze pod dywan. ….Mam kasę, ale nie powiem skąd i co mi zrobicie?… Ale skoro został prezesem Orlenu wrogie mu, a co za tym i całemu narodowi, siły zaczęły węszyć. Wyszła na jaw ekwilibrystyka prezesa z ukrywaniem majątku, na który nie miał pokrycia w zarobkach. Teraz, jako prezes Orlenu, zarabiający miliony, może kupić wszystko, czyli „Wszystko mogę Obajtek” jest teraz prawdą.

W przypadku obecnego premiera sprawa jest jasna – kupił za bezcen, a wiedział, że za kilka lat ta ziemia będzie warta miliony. Można mówić o moralnie nagannej spekulacji. Prezes Orlenu dochodził do majątku pokrętną drogą. Ta droga dyskwalifikuje go w walce o premierostwo i dlatego premier Morawiecki szczerze broni prezesa Obajtka, bo jest przekonany, że ten nie wygryzie go z fotela. A że zarazem kłamie o Obajtku, to co? Dla niego mijanie się z prawdą to chleb powszedni. Sam prezes najważniejszy zamilkł. Bo są jednak jakieś granice politycznej hucpy. Tak mi się przynajmniej wydaje, ale pewien nie jestem.

Czesław Cyrul

Poprzedni

Polska nie jest już państwem praworządnym

Następny

Globalne znaczenie chińskiej drogi w ograniczaniu ubóstwa

Zostaw komentarz