Odsunięcie PiS-u od władzy jest warunkiem koniecznym, lecz nie jedynym odnowy społeczeństwa i państwa polskiego. Bardzo ważne zadanie ma do spełnienia w tej sprawie Lewica.
Kolejne wybory za dwa i pół roku, lecz możliwe, też wcześniejsze. Sondażowa średnia Nowej Lewicy w ostatnim roku (04.2020-04.2021) to 9 %, czyli o 3,5 punkta mniej niż wynik elekcji 2019 (12,56 %). Za to optymizm mogą budzić wyniki badań postaw politycznych ludzi młodych (18 -29 lat), spośród których (w zależności od „sondażowni”), 30 do nawet 49 proc. deklaruje poglądy lewicowe.
Sytuacja polityczna w Polsce jest zagmatwana, a w samej lewicy też niejasna. Większość ludzi z tego powodu, ale i dlatego, że na co dzień polityką się nie interesuje, nie do końca rozumie, „co się dzieje”. Zaczyna o polityce myśleć na kilka dni przed wyborami, i to wówczas, gdy postanowi na nie pójść.
Zatem trzeba jak najwięcej osób zainteresować problemem wcześniej i w taki sposób, iżby skorzystała na tym lewica. Trudno to będzie osiągnąć bez osobistej pracy wśród obywateli, wszystkich członków i członkiń partii (a nie tylko liderów, posłanki/posłów), bez ich „pracy u podstaw” w swoim otoczeniu i środowisku, i to na długo przed kampanią wyborczą. Zaangażowanie się ludzi lewicy w wyjaśnianie tych spraw społeczeństwu pomoże umocnić jej miejsce na scenie politycznej. Jest to ważne nie tylko w kontekście bezwzględnej potrzeby odsunięcia od władzy „szkodników”, lecz również, i w związku z koniecznością zdobycia przez lewicę bardzo znaczącej roli w gronie partii opozycji, które sumarycznie wygrają wybory. Bowiem odsunięcie PiS od władzy jest wprawdzie koniecznym warunkiem odnowy społeczeństwa i państwa polskiego, lecz nie jedynym. Bardzo ważną funkcję w przeprowadzeniu owej odnowy ma do spełnienia lewica. Dlaczego? Bo chyba nikt uważnie śledzący polską politykę nie liczy na to, iż KO, PL-50, PSL z ochotą przystąpią po wyborach do realizowania polityki POSTĘPU (dążeń lewicy), jeśli się ich do tego w jakiś sposób nie przymusi (próbkę tego, jacy oni, oraz sprzymierzone z nimi media są naprawdę a także, jaki jest ich rzeczywisty stosunek do lewicy, dali – organizując na nią niebywałą nagonkę w związku z rozmowami z rządem nt. Krajowego Planu i Funduszu Odbudowy).
A przymusić ich można tylko wynikiem procentowym, i liczbą zdobytych mandatów, niczym innym. Dlatego, sprawi Polsce i społeczeństwu wielką różnicę fakt, czy w przyszłych wyborach lewica uzyska 9 proc. i 35 mandatów, czy też 15-20 proc. i 100 mandatów. Od tej, w uproszczeniu, liczby mandatów będzie zależeć, ile owego POSTĘPU, i jakie jego treści wejdą w krwioobieg życia państwowego oraz publicznego, w relacje społeczne, ekonomiczne, kulturowe, po latach rządów sił ciemnogrodzkich? Ile prawdy i racjonalizmu zawita do systemu edukacji i nauki; w jakim kierunku zmierzać będą prawa i partycypacja pracownicza, usługi publiczne, polityka ekologiczna, społeczna, zdrowotna, prawa kobiet i mniejszości, a w jakim przywileje ojców dyrektorów, Obajtków i innych oligarchów.
Ta umowna liczba mandatów lewicy (mniej, czy więcej oraz, o ile) wpłynie na zasięg i tempo odwrotu Polski od wstecznictwa, a także na wprowadzanie jej na drogę unowocześniania relacji społecznych. To jest miara wyzwania, jakie staje przed ludźmi lewicy, socjaldemokratami i socjalistami, w kwestii naszego zaangażowania w umacnianie i rozwój lewicy, a szczególnie kierunku, jaki przyjmie Polska.
Wiele, jeśli nie wszystko w tych sprawach zależy to od nas samych. Są możliwości i niemałe jeszcze rezerwy: tysiące członków, struktury, koła, rady powiatu; trzeba je wykorzystać w optymalny sposób.
Wkrótce ulegnie zmianie sytuacja epidemiologiczna, będzie można spotkać się w większych grupach. Trzeba organizować zebrania kół i rad, nie czekając na „dyrektywy partyjnej góry”, które opóźniać może tworzenie się partii. Po prostu, róbmy swoje. Ale i góra musi pomóc. Powinna przygotowywać i przekazywać radom i kołom jakąś wykładnię „linii” partii: interpretację i wyjaśnianie podejmowanych decyzji; działań w Sejmie itp. Ostatnio, na przykład – aż się o to prosiło – stanowiska w sprawie KPO (Krajowego Planu Odbudowy) i wykorzystania środków z UE. W rezultacie narosło wokół tego wiele nieporozumień – oskarżeń Nowej Lewicy przez media i inne siły opozycyjne o bratanie się z PiS-em.
Tych banialuk nie potrafiono wyjaśnić (choć decyzje były słuszne), stąd taki kociokwik, też ze strony części elektoratu lewicy. Dlatego aprobując decyzje, krytykuję zarazem sposoby komunikacji w samej partii, ale idąc dalej tym tropem, także sposoby komunikacji partii ze społeczeństwem. Zobaczyliśmy jak na dłoni, iż – w sytuacji, gdy media tak nie lubią lewicy – jedną z niewielu szans dotarcia z prawdą do zmanipulowanego społeczeństwa jest „praca u podstaw”. Powyższa sprawa (tu jako tylko ilustracja konieczności przekazywania przez kierownicze gremia partii swoich stanowisk, uchwał, wyjaśnień do kół i rad niższych szczebli), powinna być, w oparciu o ową linię tematem zebrań rad, kół. Zaopatrzeni na ich forum w wiedzę i informację, członkowie, członkinie partii, mają obowiązek wyjścia do ludzi w swoich środowiskach i otoczeniu – miejscu zamieszkania, pracy; i rozmawiać, wyjaśniać, realizować ową polityczną „pracę u podstaw”.
„Praca u podstaw”, to praca partii ze społecznymi podstawami (przedstawicielami różnych grup i klas społecznych, organizacji społecznych, stowarzyszeń, związków). Szczególną rangę Nowa Lewica/NL, powinna nadać podejmowaniu i rozwijaniu kontaktów z reprezentantami środowisk pracowniczych, robotniczych, studenckich, młodzieżowych, z kręgami osób niegłosujących. Bowiem te klasy i grupy są naturalną bazą lewicy, a dziś są często przez nią opuszczone. NL musi dołożyć maksimum wysiłku, by do nich dotrzeć, przekonać do siebie. Nie wolno np. zmarnować tego potencjału lewicowości, który „generuje się” w młodym pokoleniu (vide wyżej przytoczone badania). Otwiera się tu wielka szansa, a jej zmarnowanie byłoby nie do wybaczenia. Ale wyniki nie przyjdą same, żeby je utrzymać/ poprawić, trzeba wielkiej pracy, także, a nawet przede wszystkim partyjnych „dołów”.
Kwestią zasadniczą jest, co to znaczy „praca partii”, i kto ma ją prowadzić? To oczywiście praca nie tylko samych liderów, lecz wszystkich jej ludzi. Bez ich zaangażowania nie da się zdobyć zaufania obywateli. Działalność liderów, posłanek i posłów w Sejmie, na wiecach, w RTV nie wystarczy.
Każda członkini i członek powinni prowadzić tę pracę wśród współmieszkańców; w organizacjach, do których należą, a często pełnią w nich ważne funkcje; w miejscu zatrudnienia, nie mówiąc już o tak oczywistych miejscach, jak rodzina, sąsiedzi itd. itp.
Ktoś zaraz powie, w jakim celu pisać o tak prostych sprawach? Zatem jeśli to tak proste, dlaczego się nie działo? A może wcale nie jest to tak proste, tylko zapomniano (lub się nie wie) o pracy u podstaw?
W tym momencie, pomny miernych skutków wielu innych apeli, nie mogę, nie wyrazić jakiejś obawy, o utracenie na przykład tych „młodych”.
By do tego nie doszło, i aby praca partyjna nabrała siły i tempa też w innych jej sferach, konieczny jest udział wszystkich ludzi partii. Ale i tych trzeba zorganizować, zmobilizować, zmotywować. Kluczowe zadanie mają do wykonania w tej kwestii koła i rady powiatowe, miejskie. Na nich i na ich zasadniczej formie pracy – zebraniu, spoczywa główna rola zakresie przygotowania członków do działania, do pracy politycznej wśród ludzi.
Warto przypomnieć, iż okres największych sukcesów polskiej lewicy (zwycięstwo wyborcze SLD 2001), to czas niezwykle dynamicznego rozwoju kół oraz stanu osobowego partii (około 150 tysięcy).
Dlatego trzeba ożywiać koła i rady, tworzyć nowe, zabiegać o powiększanie ich liczebności.
O tym, że liczba członków jest dla partii lewicowej ważna, świadczy przykład Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. SPD przeżywa w ostatnich latach kryzys, a mimo tego skupia 435 tys. osób. Brytyjska Partia Pracy ma ponad 500 tyś. osób, a Partia Socjalistyczno-Robotnicza Hiszpanii (PSOE) – 460 tyś.
W realizacji „pracy u podstaw” wyróżniamy formy partyjnej działalności zbiorowej, których głównym organizatorem są instancje i koła. Oraz – będące istotą tej pracy – formy indywidualnej aktywności politycznej każdego członka partii w macierzystym otoczeniu.
Członkini/członek partii, zadanie to może realizować na dwa sposoby. Pierwszy, to praca „twarzą w twarz”: bezpośrednia rozmowa z ludźmi, z sąsiadami, na spotkaniu organizacji. Wszędzie porusza się tematy polityczne, a wokół są ludzie młodzi, znajomi, a także obywatele „bojkotujący” wybory, i inni, z którymi warto pracować, zachęcić i przekonywać do lewicy. Ale teraz, kiedy wielu z nas już potrafi „znaleźć się w sieci” przyszedł też czas na pracę polityczną wśród ludzi przy użyciu internetu, portali społecznościowych. Każda i każdy, ma tam wielu znajomych, przyjaciół. Można z nimi dyskutować, przesyłać materiały otrzymane w radzie lub kole, przekonywać do lewicy i lewicowości.
I to, już teraz i cały czas, a nie dopiero na miesiąc przed wyborami.
Do przygotowania ludzi partii do realizacji tego zadania, nic nie zastąpi spotkań/zebrań kół i rad partii. Ale konkretniej o tej sprawie już następnym razem.