3 grudnia 2024

loader

Trzaskowski nadzieją opozycji?

Koalicja Obywatelska wyszła z założenia, że Małgorzata Kidawa-Błońska już nie nadrobi sondażowych strat. Co w wyborczym wyścigu zmieni pojawienie się Rafała Trzaskowskiego?

Jedno jest pewne – teraz już na pewno nie przydadzą się karty do głosowania drukowane z myślą o wyborach pocztowych. Widniejąca na nich lista kandydatów stała się nieaktualna.

Skręt progresywny

Małgorzatę Kidawę-Błońską komentatorzy opisywali jako przedstawicielkę prawego skrzydła opozycji, raczej konserwatystkę niż progresywistkę, ukłon w stronę zachowawczego elektoratu. Cała jej kampania wyborcza opierała się na hasłach stałości i powagi. Hasło „prawdziwa prezydent” sugerowało dostojeństwo i wzniesienie się ponad doraźne spory na rzecz dialogu. Także stałe przypominanie o rodzinnych korzeniach kandydatki, momentami wręcz przerysowane i łatwo stające się powodem do drwin, miało przekonywać o jej szczególnych predyspozycjach do mądrego kierowania państwem. Powaga przekładała się na niezłe sondażowe wyniki, zanim zaczęła się epidemia. Faktyczne wygaszenie kampanii wyborczej wszystkich kandydatów poza urzędującym prezydentem błyskawicznie podcięło im notowania – jeszcze zanim zaczęła się dyskusja o możliwym bojkocie głosowania.

Niezbyt eleganckie odstawienie kandydatki, której przyszło informować o rezygnacji na samotnej konferencji prasowej i postawienie na Trzaskowskiego oznacza całkowitą zmianę strategii. Notowania KO ma ratować więcej kampanijnej agresji i zwrot w stronę bardziej liberalnych wyborców.

Na początek awaria

TVP już na starcie ochrzciła Trzaskowskiego mianem „człowieka-awarii”, przypominając o zeszłorocznych problemach z oczyszczalnią Czajka. KO już szykuje się, że następnym punktem będzie „deprawacja nieletnich”. Wszak to Trzaskowski podpisał kartę LGBT+, na co prawicowe media zareagowały oskarżeniami o chęć przyuczania najmłodszych do masturbacji i rozbijania rodzin. Ruszyła machina nienawiści, która rozlała się daleko poza Warszawę. Tymczasem w rzeczywistości w karcie znajdowały się takie postulaty, jak stworzenie hostelu interwencyjnego dla osób LGBT, udzielenie patronatu Paradzie Równości przez prezydenta miasta, a także monitoring przestępstw motywowanych uprzedzeniami. To, co dla prawicy było obiektem ataku, dla wyborców opozycji jest dowodem gotowości do budowania tolerancyjnego i inkluzywnego społeczeństwa. Jedna i druga strona będą na tej podstawie mobilizować swoich wyborców. Czy skutecznie?

Wyprzedzi Hołownię?

Na niekorzyść Rafała Trzaskowskiego bardziej skutecznie niż telewizyjna propaganda grać może schemat myślenia, które sama KO wpajała swoim wyborcom (ale i wyborcom Lewicy): że należy przeciwko PiS stawać po stronie najsilniejszego z dostępnych kandydatów. Przy obecnym układzie sił, jeśli brać za dobrą monetę sondaże, mogłoby to oznaczać potrzebę wspierania Szymona Hołowni, który po kilku udanych występach w internecie i podczas debaty kandydatów systematycznie pojawiał się w rankingu tuż za niezmiennie prowadzącym Dudą. Zapewne przejmując również część elektoratu Roberta Biedronia, dla którego ostatnie sondaże nie są korzystne – chociaż trudno byłoby oskarżać tego kandydata o brak merytorycznych propozycji na czas kryzysu. Ale i tutaj trudno o czymkolwiek przesądzać. Pierwsze sondaże, w których notowany był Trzaskowski, dawały mu 11-14 proc., sytuując go za Hołownią i za Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Jednak opublikowany w sobotę 16 maja sonda United Survey dla RMF FM dał właśnie Trzaskowskiemu drugą pozycję i drugą turę.

Jeśli obecny prezydent Warszawy w najbliższym czasie pokaże się jako efektywny w zarządzaniu gospodarz, zdolny przeprowadzić swoje miasto przez czas pandemii, może urosnąć na dobre. Pytanie, czy na tyle mocno, by przebić mobilizację elektoratu PiS. Z tej grupy przepływów do opozycyjnego obozu już raczej nie będzie. Wręcz odwrotnie – kiedy zwolennicy rządzącej prawicy zorientują się, że głównym adwersarzem ich prezydenta nie jest bezpartyjny Hołownia, ale jedna z twarzy Koalicji Obywatelskiej, mogą ruszyć do lokali wyborczych z tym większym zapałem. Wszak właśnie niechęcią do PO czy też KO karmiono ich nader systematycznie.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Nowy premier, nowe protesty

Następny

Gospodarka 48 godzin

Zostaw komentarz