istockphoto.com
Jeśli chodzi o rosyjskiego przywódcę Putina to jedno ma już zagwarantowane po wsze czasy. Mianowicie miejsce w elitarnym klubie największych zbrodniarzy w historii poczynając od Nerona, a kończąc na Stalinie, Hitlerze, Kim Ir Senie, Pol Pocie, Pinochecie i im podobnych.
Swoim atakiem na Ukrainę potwierdził, że przed ludźmi tajnych służb nie ma żadnych granic przyzwoitości. Dodam, że nie jestem zaślepionym odbiorcą materiałów o sytuacji na Ukrainie z relacji mediów ukraińskich i polskich, bowiem rosyjskie są zupełnie inne. Nie mniej jednak wyłania się obraz nie do odrzucenia, obraz zezwierzęcenia rosyjskich żołnierzy. To nie Putin każe im gwałcić kobiety, zabijać dzieci, starców. Oni to muszą lubić, wojna wyzwala najniższe instynkty u ludzi. Człowiek staje się panem i władcą jeśli ma karabin w rękach, a jednocześnie opanowuje go paniczny strach, że z nim może się stać to samo co on robi innym.
Jednak nie taki jest powód napisania tego felietonu. Tytuł sugeruje, że dzięki Putinowi Bieszczady coś zyskały. I owszem zyskały. Rozpętanie wojny w Ukrainie oraz związana z tym ucieczka setek tysięcy ukraińców na Polską stronę, spowodowała problem z relokacją uciekinierów w kraju, a także w znacznie mniejszej skali w Europie. Do tego potrzebne są środki transportu, w tym głównie kolej. I stał się cud. Rołażące się tory kolejowe na trasie z Zagórza przez Ustrzyki do Krościenka zaczęto naprawiać. Kilkunastoletnie pieprzenie polskich polityków przy okazji każdych wyborów o reaktywowanie kursu pociągów na tej linii staje się faktem. Wymienia się podkłady pod torowiskiem, oczyszcza położone przy torach rowy odprowadzające wodę, tnie się drzewa które prawie wtargnęły na torowisko.
Pierwszy skład pociągu wykoleił się na granicy Stefkowej z Ustianową, bowiem wysłano go gdy tory nie były jeszcze wyremontowane. Pisałem kilka razy wcześniej czym jazda po takich torach może się skończyć no i sprawdziło się w stu procentach. Jednak po pewnym czasie pociągi jeździły już normalnie. Narazie jeżdżą bez jakiegoś rozkładu, ot wywożą z granicy uciekinierów. Jestem jednak przekonany, że pieniądze jakie się włożyło w remont tego odcinka nie pójdą na marne. Przyszedłem się torami i przyjżałem z bliska temu co tam zrobiono. Wydaje się że mimo iż wyminiono jakieś 30 procent podkładów to jednak pociągi mogą jeździć bezpiecznie. Tak więc teraz wszystko znów zależy od polskich polityków, czy potrafią doprowadzić do końca to co otrzymali od Putina.
Wiem, że to co napisałem brzmi niewłaściwie wsytuacji jaka jest na Ukrainie, ale jak śpiewał zespół „Brygada kryzys”- Nie wierzę politykom- dodam polskim.
Prowadzę od pięciu lat hotel i restaurację „Bieszczadzką”. Przeżyłem trzy lockdawny i jakoś utrzymałem się na powierzchni. Jednak dopiero ten rok będzie sprawdzianem ostatecznym, bowiem od początku roku nakładają się na siebie trzy rzeczy końcówka lockdawnu, wojna na Ukrainie, a ostatnio dla restauratorów post. Restauracje, hotele świecą pustkami, dodam że wszystkie od tych wielogwiadkowych do skromnych barów. Ustrzyki leżą tuż przy granicy z Ukrainą, dla kogość z centralnej, czy zachodniej Polski to prawie Ukraina, a tym samym rosyjskie bomby i pociski. Praktycznie wszystkie hotelowe rezerwacje zostały odwołane, także te na długi majowy weekend. Zbombardowanie przez rosjan lotniska w Jaworowie i warsztatów lotniskowych w okolicy Lwowa politycy rządzącego PiS-u przedstawili jako ostrzeżenie Putina dla Polski. Prawda jest nieco inna po prostu jak to na wojnie zniszczono lotniska którymi na Ukrainę dostarczany był między innymi sprzęt wojskowy. Jednak ten atak na lotnisko położone 20 kilometrów od granicy zrobił swoje, przestraszył tych którzy zamierzali wybrać się w Bieszczady. Nawet podczas zimowych ferii przyjezdnych było jak na lekarstwo mimo iż zima była śnieżna idealna do jazdy na nartach. Równie złą robotę Ustrzykom robi czerwony pasek w kanałach informrmacyjnych Polsatu, gdzie możemy przeczytać, że Ustrzyki Dolne to jeden z trzech punktów recepcyjnych dla uciekających Ukraińców w Polsce.
Tak więc wtargnięcie rosyjskich wojsk na Ukrainę to szkoda jaką Putin wyrządził Bieszczadom. Powie ktoś jak w ogóle można równać wojnę w Ukrainie z kłopotami bieszczadzkich restauratorów i hotelarzy. Większość boi się publicznie o tym powiedzieć bo nie wypada, choć myśli tak jak ja. Otóż tam i tutaj walczy się w tej chwili o przeżycie.