Reprezentacja Węgier zachwyca ambitną postawą w rywalizacji z wyżej notowanymi rywalami, Francją, Portugalią i Niemcami, ale światowe media większą uwagę poświęcają homofobicznym incydentom do jakich dochodzi na trybunach stadionu w Budapeszcie, jedynego podczas Euro 2020/21 obiektu wypełnionego w stu procentach publicznością.
Po meczu Francja – Węgry, zakończonym sensacyjnym remisem 1:1, angielski „Daily Mail” napisał, że pod adresem ciemnoskórych graczy zespołu Francji – Paula Pogby, Ngolo Kante czy Kyliana Mbappe węgierscy kibice kierowali rasistowskie okrzyki, a także imitowali tzw. małpie odgłosy. Dlatego wyczulona na takie zachowania UEFA wszczęła w tej sprawie dochodzenie. W telewizyjnej transmisji nie było to słyszalne, ale wiele osób pracujących przy obsłudze meczu, między innymi fotoreporterzy i dziennikarze, twierdziło, że docierały do nich z trybun odgłosy przypominające dźwięki wydawane przez małpy. Sprawę opisał także francuski dziennik „L’Equipe”, a do UEFA dotarł też raport od stowarzyszenia FARE zajmującego się wszelkimi przejawami dyskryminacji.
Z wstępnych ustaleń wynika, że sprawcami tych incydentów byli węgierscy ultrasi zorganizowani pod szyldem neonazistowskiej organizacji „Carpathian Brigade”. Jej członkowie dali się poznać już wcześniej, ż ulicznych protestów przeciwko akcji „Black Lives Matter”, żądając wprowadzenia zakazu klękania przez sportowców w trakcie odgrywania hymnów państwowych. „Wspaniale było oglądać wypełnioną przez komplet publiczności Puskas Arenę, znowu przeżyć ogłuszający hałas, jaki wywołuje taki tłum wiwatujących fanów, ale powrót kibiców na stadiony to miecz obosieczny. Nawet jeśli w Budapeszcie rasiści stanowili tylko margines publiczności, to nie można przejść obojętnie wobec ich ksenofobicznych zachowań” – napisano na stronie internetowej radia Europe 1. Rozgłośnia przypomniała, że UEFA rozważa przeniesienie finału Euro z Londynu do Budapesztu, ale jeśli wszczęte śledztwo potwierdzi skandaliczne zachowania węgierskich fanów, raczej finałowego meczu do stolicy Węgier nie przeniesie.
Przy okazji europejskie media przypomniały incydent z wcześniejszego meczu Węgrów z Portugalią, podczas którego na trybunach pojawił się baner z homofobicznym hasłem „Anti-LMBTQ” (węgierski skrót LGBT). Zdjęcie z tym napisem wielokrotnie udostępniane było w mediach społecznościowych. UEFA na razie nie wydała komunikatu w tej sprawie, ale ukarać węgierską federację będzie musiała.
Zbyt wielki jest o tym szum w światowych mediach, a dyskusja o wydarzeniach na Węgrzech nie kończy się na możliwym obrażaniu czarnoskórych piłkarzy Francji. Jeszcze więcej kontrowersji, także w świecie sportu, wzbudziło uchwalone w zeszłym tygodniu przez węgierski parlament prawo zakazujące na Węgrzech rozpowszechniania informacji, które są uważane za promujące homoseksualizm lub niebinarne tożsamości płciowe, wśród osób poniżej 18 roku życia.
Kwestie ideologiczne są chyba zmorą dla działaczy UEFA nie gorszą od problemów z Covid-19. Podczas turnieju Euro 2020/21 nie brakuje symbolicznych gestów nawiązujących do polityki czy wspierających akcje społeczne. Część zespołów klęczy podczas odgrywania hymnów (na przykład Anglicy i Belgowie), a część tego nie robi (Holendrzy, Szkoci, Węgrzy, także Polacy), ale gdy Manuel Neuer założył kapitańską opaskę w barwach tęczy na znak solidarności ze społecznością LGBT, UEFA wszczęła dochodzenie kierując się wewnętrznym przepisem zabraniającym używania „politycznych symboli podczas meczu”.
Mimo medialnych spekulacji do nałożenia z tego powodu sankcji na piłkarz oraz niemiecką federację nie doszło. Działacze UEFA uznali, że lepiej jest im uznać tęczową opaskę Neuera za „symbol użyty w dobrej sprawie”, niż narazić się na opinii publicznej. Sam już jednak fakt, że gest niemieckiego bramkarz rozpatrywano w kategorii przewinienia pozostawił niesmak i spotkał się z ostrą krytyką w światowych mediach. „Już wszczęcie dochodzenia pozostawia głęboką rysę na wizerunku UEFA.
Burmistrz Monachium Dieter Reiter chce w środę podczas meczu Niemcy – Węgry podświetlić Allianz Arenę w kolorach tęczy, żeby wesprzeć tym gestem społeczność LGBT. Jeśli tak się stanie, UEFA będzie miała gigantyczny problem, bo trzymając się swoich przepisów będzie musiała nałożyć sankcje zarówno na Węgrów, za rasistowskie zachowania kibiców, jak i na Niemców za gest solidarności z ofiarami takich zachowań.
Ciekawe, jak szef UEFA Słoweniec Aleksander Ceferin wybrnie z tej patowej sytuacji…