Zespół Cracovii w poprzedniej kolejce pokonał drugą w tabeli Legię, a w miniony weekend trzecią w stawce Jagiellonię
Piłkarze Cracovii zadziwiają w drugiej części ligowego sezonu. Pokonując w 23. kolejce Jagiellonię Białystok 1:0 odnieśli siódme z rzędu zwycięstwo w tym sezonie ekstraklasy. Ostatni raz taką serię wygranych spotkań drużyna „Pasów” zaliczyła w 1948 roku.
Zespół prowadzony przez trenera Michała Probierza zwycięską serię rozpoczął jeszcze w ubiegłym roku, wygrywając cztery ostatnie mecze przed zimową przerwą. Po wznowieniu rozgrywek gracze Cracovii nadal są niepokonani – w trzech tegorocznych kolejkach pokonali kolejno: u siebie Piasta 2:1, Legię na wyjeździe 2:0 i w miniony weekend ponownie u siebie Jagiellonię 1:0. To trzy zespoły z grupy mistrzowskiej, do której „Pasy” w tym roku dopiero awansowały kosztem lokalnej rywalki Wisły Kraków. Po raz ostatni zespół Probierza przegrał 10 listopada ub. roku na wyjeździe z liderem rozgrywek Lechią Gdańsk. Potem był remis u siebie ze Śląskim Wrocław 1:1, a następnie seria czterech zwycięstw – na swoim boisku z Lechem Poznań 1:0, 3:0 na wyjeździe z Arką Gdynia, 2:1 u siebie z Pogonią Szczecin i 2:1 w Lubinie z Zagłębiem.
Przeciwnicy byli zatem mocni i dlatego Cracovię trzeba w tej chwili traktować jako zespół aspirujący co najmniej do walki o miejsce gwarantujące start w kwalifikacjach Ligi Europy, a nawet jednego z kandydatów do mistrzowskiego tytułu, oczywiście tylko w przypadku jakiegoś poważniejszego kryzysu formy Lechii, która w tej chwili ma 14 punktów przewagi.
Zwycięska passa drużyny trenera Probierza przekłada się też na frekwencję na stadionie przy Kałuży. W meczu z Jagiellonią po raz pierwszy w tym sezonie na tym obiekcie na trybunach zasiadło ponad 10 tys. widzów – dokładnie 11 043. To wynik lepszy o prawie trzy tysiące od najlepszego wcześniej uzyskanego podczas wrześniowego spotkania z Legią. To także efekt porozumienia jakie właściciel krakowskiego klubu, Janusz Filipiak, na początku tego roku zawarł z organizacjami kibiców Cracovii.
Jeśli coś jest nie tak w odmienionym obliczu ekipy „Pasów”, to z pewnością jej cudzoziemski charakter. Probierz, od niedawna także wiceprezes zarządu klubu, nie stawia na polskich piłkarzy. Przeciwko Jagiellonii wystawił taki oto skład: Michal Peković (Słowak) – Cornel Rapa (Rumun), Michał Helik, Aleksij Dytiatjew (Ukrainiec), Michal Siplak (Słowak) – Sergiu Hanca (Rumun) (86. Diego Ferraresso, Bułgaria), Damian Dąbrowski, Janusz Gol, Javi Hernandez (Hiszpan) (41. Milan Dimun, Słowak), Mateusz Wdowiak – Airam Cabrera (Hiszpan). Na 13 uczestniczących w meczu piłkarzy aż ośmiu to obcokrajowcy. Na tle zespołu z Białegostoku to akurat nie raziło, bo w składzie Jagiellonii były podobne proporcje.