Przygotowania do Euro 2020/2021 wkraczają w decydującą fazę. We wtorek reprezentacja Polski rozegrała mecz towarzyski z Rosją, remisując 1:1. Dla selekcjonera biało-czerwonych Paulo Sousy była to pierwsza okazja do sprawdzenia formy swoich wybrańców. Portugalczyk przed meczem zapowiedział, że Robert Lewandowski zacznie spotkanie na ławce rezerwowych, ale napastnik Bayernu Monachium na boisku się nie pojawił. Mecz z Rosją był też sprawdzianem sprawności dla PZPN, bo po raz pierwszy od wybuchu pandemii na trybuny mogli wejść kibice.
Za sprawą najnowszych złagodzeń epidemicznych przepisów Polski Związek Piłki Nożnej mógł w meczu z Rosją zapełnić stadion w połowie miejsc, co oznaczało, że na stadionie we Wrocławiu mogło pojawić się ponad 20 tysięcy kibiców. Nasz piłkarska federacja zapewniała, że bilety rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Oficjalnie potwierdził to rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski na przedmeczowej konferencji prasowej: „W obu czerwcowych spotkaniach towarzyskich kadry spodziewamy się około 20 tysięcy kibiców. Bilety, które trafiły do sprzedaży, zostały już wykupione, więc na meczach będzie głośno”. Ale obostrzenia epidemiczne wciąż obowiązują, chociaż nie są już jakoś przesadnie dolegliwe. „Trzeba będzie zachować odpowiedni dystans, na co stewardzi będą zwracać uwagę. Rodziny będą jednak mogły siedzieć obok siebie. Nie przewidujemy jako organizatorzy obowiązku noszenia maseczek, bo na powietrzu nie trzeba już tego robić” – wyjaśnił rzecznik Kwiatkowski.
Polscy piłkarze z powrotu kibiców cieszyli się bardzo, bo wszyscy mieli już serdecznie dosyć kopania piłki przy pustych trybunach. Może za wyjątkiem występujących na co dzień w Lokomotiwie Moskwa Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa, bo w rosyjskiej lidze mecze w tym roku rozgrywane były z udziałem publiczności. Ale to oznaczało też, że dla rosyjskich piłkarzy, których do gry wystawił trener „Sbornej” Stanisław Czerczesow, doping fanów polskiej drużyny nie będzie czymś szczególnym. Ale dla reszty polskich zawodników był to powrót do normalności. „Występując w Serie A, od dawna nie widziałem fanów na trybunach. Dlatego przygotowałem się mentalnie na duże emocje” – przyznał Bartosz Bereszyński.
Mecz z Rosją był pierwszym występem reprezentacji Polski z udziałem publiczności od ośmiu miesięcy. Po raz ostatni spotkania reprezentacji były dostępne dla fanów w październiku ubiegłego roku. Listopadowe mecze Ligi Narodów i marcowe eliminacji MŚ 2022 odbyły się bez widzów. Przed spotkaniem z Rosją wielką niewiadomą było jednak to, jak zachowają się polscy kibice. Swój powrót na stadiony ekstraklasy w ostatniej ligowej kolejce zaakcentowali zakazanymi pirotechnicznymi popisami, ale organizatorzy zapewniali, że postarają się do tego na stadionie we Wrocławiu nie dopuścić.
Trener Paulo Sousa w przeddzień meczu z Rosjanami poinformował, że Robert Lewandowski nie zacznie meczu w wyjściowym składzie. Ostatecznie kapitan naszej reprezentacji nie zagrał w ogóle, podobnie jak dziewięciu innych kadrowiczów, wśród których byli m.in. Wojciech Szczęsny, Kamil Glik i Arkadiusz Milik. „Mając na uwadze jego długi sezon i kontuzję, której nabawił się w końcówce, na szczęście niezbyt poważną, uznaliśmy wspólnie, że zacznie spotkanie na ławce rezerwowych” – ogłosił portugalski szkoleniowiec. Nie ma w tym nic szokującego, bo „Lewy” nie musi udowadniać swojej przydatności do gry w podstawowej jedenastce, a ma przecież jeszcze w nogach wysiłek jaki włożył w maju w pobicie legendarnego rekordu strzeleckiego Gerda Muellera. Mecz, w którym kapitan naszej reprezentacji strzelił 41. ligowego gola w minionym sezonie i ustanowił nowy rekord Bundesligi, został rozegrany 22 maja, czyli ledwie dwa dni przed rozpoczęciem zgrupowania kadry biało-czerwonych w Opalenicy. W sumie w sezonie 2020/21 Lewandowski spędził na boisku 3389 minut w 40 spotkaniach licząc wszystkie rozgrywki. Zdobył łącznie 48 bramek i zaliczył ponadto dziewięć asyst.
Przed wtorkowym meczem trener reprezentacji Rosji przestrzegł naszych piłkarzy przed zespołem Słowacji, z którym biało-czerwoni 14 czerwca rozegrają pierwsze spotkanie w turnieju Euro 2020/21. „Musicie uważać przede wszystkim na stałe fragmenty gry. Widać, że mają je dobrze wyćwiczone. My tak straciliśmy gola w meczu z nimi” – powiedział Stanisław Czerczesow. I zapewnił, że jego zawodnicy podejdą do spotkania z Polakami bardzo poważnie. „Oczywiście zwycięstwo nie jest naszym głównym celem, bo mecz jest tylko elementem przygotowań do startu w mistrzostwach Europy, ale spodziewam się zobaczyć we Wrocławiu u moich piłkarzy maksymalne zaangażowanie w grę” – przekonywał selekcjoner „Sbornej”. Rosyjski zespół w Euro 2020/2021 w fazie grupowej będzie rywalizował z Belgią, Finlandią i Danią, a nasza drużyna zmierzy się ze Słowacją, Hiszpanią i Szwecją.
W przedostatnim sprawdzianie przed startem w Euro 2020/2021 trener Sousa dał pograć głównie piłkarzom drugiego rzutu kadry i w sumie był z ich występu zadowolony. Najlepszym dowodem jest to, że nie dokonał żadnej zmiany w 26-osobowej kadrze i ta grupa zawodników została zgłoszona do UEFA. „Graliśmy bardzo dobrze do momentu strzelenia gola. Potem cofnęliśmy się zdecydowanie za głęboko. Pozwalaliśmy rywalowi na wyprowadzanie piłki i stwarzanie korytarzy. Rosjanie wykorzystywali przestrzenie pomiędzy cofniętym Krychowiakiem i Klichem a atakiem, to był problem. W drugiej połowie wyglądało to lepiej, rywale już nie stwarzali tak dużego zagrożenia. W przerwie przeanalizowaliśmy błędy. Pokazaliśmy zawodnikom, co można zrobić lepiej i poprawić. Piłkarze mogli czuć w nogach trudy tego wymagającego tygodnia. W pewnych momentach po prostu brakowało nam sił. Nie zamierzam wprowadzać żadnych zmian. Odpowiada mi obecna kadra” – zapewniał portugalski szkoleniowiec. To dla zawodników z listy rezerwowej oznacza koniec marzeń o występie w mistrzostwach Europy. Dla przypomnienia – znaleźli się na niej bramkarz Radosław Majecki oraz pomocnicy Kamil Grosicki, Sebastian Szymański i Rafał Augustyniak.
Remis 1:1 w spotkaniu z Rosją trzeba uznać za wynik sprawiedliwy. Z naszych reprezentantów na wyróżnienie zasłużył strzelec gola Jakub Świerczok i Grzegorz Krychowiak, a najsłabiej wypadł ustawiony na lewym skrzydle Dawid Kownacki, któremu ta pozycja najwyraźniej nie pasowała.
Ostatnie spotkanie kontrolne przed Euro 2020/2021, z Islandią, biało-czerwoni rozegrają 8 czerwca w Poznaniu.
Polska – Rosja 1:1
Gole: Jakub Świerczok (4) – Wiaczesław Karawajew (21).
Polska: Łukasz Fabiański – Tomasz Kędziora (56. Bartosz Bereszyński), Michał Helik, Kamil Piątkowski (57. Jan Bednarek), Tymoteusz Puchacz – Przemysław Frankowski (80. Karol Linetty), Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich (70. Kacper Kozłowski), Karol Świderski (67. Jakub Moder), Dawid Kownacki (56. Kamil Jóźwiak) – Jakub Świerczok.
Rosja: Anton Szunin (63. Matwiej Safonow) – Wiaczesław Karawajew, Andriej Siemionow (46. Igor Diwiejew), Gieorgij Dżykija, Fiodor Kudriaszow, Daler Kuziajew (67. Jurij Żyrkow) – Aleksiej Miranczuk (63. Rifat Żemaletdinow), Roman Zobnin, Magomied Ozdojew (57. Maksim Muchin), Aleksandr Gołowin – Artiom Dziuba (67. Anton Zabołotnyj).
Żółte kartki: Siemionow, Kudriaszow.
Sędziował: Marco Guida (Włochy).
Widzów: 20 000.