W eliminacjach Euro 2020 nasza reprezentacja w swojej grupie zajęła 1. miejsce
W sobotę w Bukareszcie odbędzie się losowanie grup turnieju finałowego piłkarskich mistrzostw Europy, który w przyszłym roku wyjątkowo zostanie rozegrany w 12 krajach. W imprezie zagrają 24 zespoły podzielone na sześć grup. Biało-czerwoni będą dobierani z drugiego koszyka, ale już wiadomo, że do dwóch grup na pewno nie trafią.
Turniej finałowy zostanie rozegrany w dniach 12 czerwca – 12 lipca i odbędzie się na 12 stadionach w 12 krajach. Taki nietypowy pomysł przeforsował ówczesny prezydent UEFA Michel Platini, pod pretekstem uczczenia 60. rocznicy rozegrania pierwszych mistrzostw Europy. Gwoli przypomnienia – odbyły się w 1960 roku we Francji jeszcze pod nazwą Pucharu Narodów Europy, a triumfowała w nich reprezentacja ZSRR. W obecnej, szesnastej edycji europejskiego czempionatu, w eliminacjach wystartowały reprezentacja wszystkich 55 zrzeszonych w UEFA krajowych federacji.
12 krajów, 12 miast, 12 stadionów
Z racji powierzenia organizacji aż 12 krajom, tym razem żaden zespół nie był zwolniony z eliminacji. Bezpośredni awans z kwalifikacji wywalczyło 20 zespołów, o cztery pozostałe miejsca w marcu przyszłego roku odbędą się rozgrywki barażowe z udziałem drużyn, które zapracowały na to dobrymi wynikami w ubiegłorocznej Lidze Narodów.
W kwestiach organizacyjnych przed losowaniem w Bukareszcie zostało ustalone, że grupa A będzie rywalizować w Rzymie (mecz otwarcia) i Baku, grupa B w Kopenhadze i Petersburgu, grupa C w Amsterdamie i Bukareszcie, grupa D w Londynie i Glasgow, grupa E w Bilbao i Dublinie, zaś grupa F w Monachium i Budapeszcie. W każdej z nich może zagrać maksymalnie dwóch współgospodarzy turnieju. Półfinały i finał zostaną rozegrane się na stadionie Wembley w Londynie.
Reprezentacje gospodarzy, które już wywalczyły awans, zostały automatycznie przydzielone do grup w swoim kraju. Zespoły podzielono na cztery koszyki, zgodnie z rankingiem na podstawie wyników uzyskanych w eliminacjach Euro 2020 (oprócz meczów z szóstymi w tabeli drużynami, bowiem niektóre grupy kwalifikacyjne były pięciozespołowe). Reprezentacja Polski znalazła się w drugim koszyku wraz z zespołami Francji, Szwajcarii, Chorwacji, Holandii i Rosji, a zatem nie trafi na żaden z nich. Wiadomo także, że biało-czerwoni nie trafią do grupy B, bo w niej współgospodarzem jest Rosja, a także do grupy C, w której znalazła się m.in. Holandia.
Pierwszy koszyk tworzą ekipy Belgii, Włoch, Anglii, Niemiec, Hiszpanii i Ukrainy, do trzeciego trafiły Portugalia, Turcja, Dania, Austria, Szwecja i Czechy, a do czwartego Walia i Finlandia, zaś cztery wolne miejsca zajmą zwycięzcy przyszłorocznych baraży. Dla przypomnienia – do 1/8 finału awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej z sześciu grup oraz cztery z najlepszym bilansem z trzecich miejsc.
Nie chcą grać w Baku
Biało-czerwoni po raz czwarty wystąpią w finałach mistrzostw Europy. Trzy razy wywalczyli awans – w 2008 (trenerem był Leo Beenhakker), 2016 (trenerem był Adam Nawałka) i teraz pod wodzą Jerzego Brzęczka zakwalifikowali sie do Euro 2020), natomiast w 2012 roku mieli zagwarantowany udział jako współgospodarz turnieju (trenerem był wtedy Franciszek Smuda).
Delegacja PZPN na sobotnie losowanie grup Euro 2020 w Bukareszcie liczy osiem osób. Na jej czele stoi rzecz jasna prezes Zbigniew Boniek, obowiązkowo też w składzie ekipy znalazł się selekcjoner biało-czerwonych Jerzy Brzęczek. Boniek przed wyjazdem w swoich publicznych wypowiedziach unikał odpowiedzi na pytanie, którego zespołów nie chciałby za grupowego przeciwnika naszej reprezentacji. W końcu jednak, chyba na odczepnego, wyraził opinię, że w gruncie rzeczy jest to obojętne na kogo trafią biało-czerwoni. Rzecznik prasowy związku Jakub Kwiatkowski przyznał natomiast, że nasza ekipa bardzo by nie chciała grać w grupie A, bo to oznacza konieczność dalekich podróży do stolicy Azerbejdżanu Baku. Niestety, takiej możliwości wykluczyć nie można.
Przypomnijmy, że awans do 1/8 finału z każdej z sześciu grup wywalczą po dwa zespoły oraz cztery z najlepszym bilansem z trzecich miejsc. Nie ma zatem co kombinować i liczyć na farta, tylko trzeba założyć, że w turnieju Euro 2020 słabych rywali po prostu nie będzie. Bo nawet debiutująca w mistrzostwach reprezentacja Finlandii może w czerwcu przyszłego roku okazać się lepsza od Holandii czy Włoch.