7 listopada 2024

loader

Na Stocha w Turnieju Czterech Skoczni nie było mocnych

Rywale polskich skoczków dzisiaj być może w głębi ducha żałują, że biało-czerwoni nie zostali w Oberstdorfie wykluczeni ze startu w 69. edycji Turnieju Czterech Skoczni. Polacy odnieśli bowiem nieprawdopodobny sukces zajmując cztery miejsca w czołowej szóstce zawodów. Wygrał, po raz trzeci w karierze, Kamil Stoch, trzecie miejsce wywalczył Dawid Kubacki, piąty był Piotr Żyła, a szóstą lokatę zajął Andrzej Stękała.

Po zakończonym w minioną środę Turnieju Czterech Skoczni najwięcej mówi się rzecz jasna o Kamilu Stochu, który po raz trzeci wygrał te zawody. To duży wyczyn, bo w historii niemiecko-austriackiego turnieju tylko dwóch skoczków zwyciężało w nim więcej razy. Rekordzistą jest słynny Fin Janne Ahonen, który ma na koncie pięć triumfów (1999, 2003, 2005, 2006 i 2008), a drugi na liście wszech czasów jest Niemiec Jens Weissflog, czterokrotny triumfator w latach 1984, 1985, 1991 i 1996. Stoch z trzema zwycięstwami (2017, 2018 i 2021) jest w tej klasyfikacji na trzecim miejscu wraz z Niemcem Helmutem Recknagelem (1958, 1959 i 1961) oraz Norwegiem Bjoernem Wirkolą (1967, 1968 i 1969).
Stoch nie był faworytem tegorocznej edycji, ale już w Oberstdorfie pokazał, że prognozy przekreślające jego szanse mogą być mocno chybione. Zajął drugie miejsce z niewielką stratę do lidera i faworyta Niemców, Karla Geigera. W Nowy Rok, w Garmisch-Partenkirchen, nasz trzykrotny mistrz olimpijski zajął czwartą lokatę, lecz w Innsbrucku nie miał już sobie równych i wygrał z wielką przewagą konkurs na słynnej skoczni Bergisel. Triumf dał mu prowadzenie klasyfikacji generalnej TCS, które w świetnym stylu utrzymał w Bischofshofen, gdzie potwierdził wielką formę skokami na odległość 139 i 140 metrów. Ostatecznie zwyciężył z dorobkiem 1110,6 pkt i drugiego w całych zawodach Niemca Karla Geigera (1062,5 pkt) pokonał o ponad 48 „oczek”.
Wypada jednak podkreślić także to, że w czołowej szóstce 69. TCS znalazło się aż czterech polskich skoczków. Trzecie miejsce wywalczył ubiegłoroczny triumfator turnieju Dawid Kubacki (1057,8 pkt), piątą lokatę wywalczył Piotr Żyła (1037,2 pkt), a szóstą Andrzej Stękała (1032,5 pkt). Między naszych zawodników oprócz wspomnianego Geigera zdołał wcisnąć się jeszcze tylko czwarty w zestawieniu Norweg Halvor Egner Granerud (1057,4 pkt), a pozostałe miejsca w Top 10 zajęli: 7. Japończyk Ryoyu Kobayashi (1032,5 pkt), 8. Austriak Stefan Kraft (1019,1 pkt), 9. Słoweniec Peter Prevc (1018 pkt) i 10. Austriak Daniel Huber (1014,7 pkt). Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że trójka naszych pozostałych reprezentantów w klasyfikacji generalnej TCS zajęła miejsca poza czołową „30” – Aleksander Zniszczoł był 31. (684,5 pkt), Klemens Murańka 32. (681,1 pkt), a Maciej Kot 42. (426,6 pkt). Z naszych reprezentantów w pełni zadowolony mógł być jednak tylko Stoch, bo w TCS finansową premię (20 tys. franków szwajcarskich) otrzymuje tylko zwycięzca zawodów.
Po konkursie w Bischofshofen biało-czerwoni umocnili się na prowadzeniu w klasyfikacji Pucharu Narodów. Polska w tym zestawieniu prowadzi z dorobkiem 2018 pkt, a w Top 10 kolejne miejsca zajmują: 2. Norwegia (1972 pkt), 3. Niemcy (1832 pkt), 4. Austria (1279 pkt), 5. Słowenia (1015 pkt), 6. Japonia (940 pkt), 7. Rosja (234 pkt), 8. Szwajcaria (200 pkt), 9. Kanada (96 pkt) i 10. Finlandia (83 pkt).
Natomiast w klasyfikacji indywidualnej Pucharu Świata w czołówce nie zaszły większe zmiany. W czołowej dziesiątce jest trzech Polaków: Stoch powiększył swój dorobek do 508 pkt, ale pozostał na trzeciej pozycji, podobnie jak Kubacki na czwartej z 397 pkt na koncie. Żyła jest w „generalce” piąty (394 pkt), Stękała 14. (195 pkt), Zniszczoł 29. (76 pkt), Murańka 36. (57 pkt), Paweł Wąsek 37. (55 pkt), Maciej Kot 50. (17 pkt), a Jakub Wolny 53. (16 pkt). Jedyne zmiany w pierwszej „10”, to awans Karla Geigera na szóstą pozycję, przed Słoweńca Anże Laniska i awans Norwega Mariusa Lindvika na 10. pozycję, którą dzieli z Austriakiem Danielem Huberem. Ósme miejsce zajmuje Norweg Robert Johansson, a dziewiąte Japończyk Yukiya Sato (Japonia).
Nasi skoczkowie nie mieli wiele czasu na świętowanie sukcesu w TCS, bo już w najbliższy weekend czeka ich start w kolejnych konkursach Pucharu Świata w niemieckim Titisee-Neustadt. Słabiej spisujący się ostatnio Murańka i Kot wrócili do kraju, a w ich miejsce trener kadry Michal Doleżal powołał Pawła Wąska i Jakuba Wolnego, którzy dołączyli do Stocha, Kubackiego, Żyły, Stękały i Zniszczoła.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Nie cenią już łowców bramek

Następny

Mecz, w którym gra całe miasto

Zostaw komentarz