8 listopada 2024

loader

Odrodzenie Stocha w Rasnovie

W ostatnim przed rozpoczynającymi się w najbliższy weekend światowym czempionacie konkursie Pucharu Świata w rumuńskim Rasnovie nasi zawodnicy znów liczyli się w rywalizacji. Najlepiej z biało-czerwonych wypadł Kamil Stoch, który zajął drugą lokatę i po raz 79. w karierze stanął na podium.

Tydzień wcześniej Stoch zdobył w Zakopanem ledwie 19 punktów do klasyfikacji generalnej PŚ. Tak słabego weekendu z dwoma indywidualnymi konkursami nie miał od listopada 2016 roku, gdy w konkursach w Kuusamo wywalczył tylko 14 pkt. Nic dziwnego, że trzykrotny mistrz olimpijski wpadł w lekką panikę i zamiast jechać ponad tysiąc kilometrów na zawody do Rasnova, rozważał pozostanie w kraju i spokojny trening przed wyjazdem do Oberstdorfu na mistrzostwa świata. Trener kadry Michal Doleżal przekonał go jednak, że lepiej będzie podtrzymać rytm startowy i jak się okazało, czeski szkoleniowiec miał pod tym względem rację. I nie tylko w tym, nie pomylił się także zmieniając Stochowi odrobinę pozycję najazdową. Nie od razu przyniosło to efekt, bo w pierwszym skoku treningowym lider naszej kadry zajął dopiero 29. miejsce na 49 startujących skoczków. Nie rozwiało to więc jego niepokoju, ale potem było już coraz lepiej i 34-letni mistrz z każdym skokiem odzyskiwał moc.
W rozegranym w piątek konkursie indywidualnym dość nieoczekiwanie zajął trzecią lokatę, ale po dyskwalifikacji Helvora Graneruda za nieprzepisowy kombinezon awansował na drugą pozycję. W skokach znów jednak zdecydowanie najlepszy był Norweg (97 m i 96,5 m), także drugi na skoczni Japończyk Ryoyu Kobayashi (94 m i 96 m), lecz dwa skoki Stocha (94 m i 95 m) znów wywindowały go do czołówki. Z Kobayashim przegrał zaledwie o 0,3 pkt. Halvor Egner Granerud i Markus Eisenbichler zostali zdyskwalifikowani po swoich skokach w drugiej serii konkursu Pucharu Świata w Rasnovie i przesunięci na koniec stawki. Przyczyną ich dyskwalifikacji były za duże kombinezony – zarówno u Graneruda, jak i Eisenbichlera. Granerud stracił więc pierwszą lokatę i dwunasty triumf w zawodach Pucharu Świata w tym sezonie, a z jego wpadki skorzystali Kobayashi i Stoch, a także Karl Geiger, który z czwartego awansował na trzecie miejsce.
Stoch kolejny raz w tym sezonie pokazał, że mimo często niewytłumaczalnych problemów z pozycją najazdową zawsze wraca na bardzo wysoki poziom. Przecież tak było po nieudanych dla niego mistrzostwach świata w lotach, gdy nagle i niespodziewanie stał się dominatorem Turnieju Czterech Skoczni. Tak było też po nieudanych i frustrujących treningach w Willingen i Klingenthal, gdzie potem sensacyjnie wskakiwał na podium Pucharu Świata. I tak było teraz w Rasnovie po bardzo niepokojącym Zakopanem. „Czeka mnie jeszcze mnóstwo pracy, zęby ulepszać te skoki. Tutaj ruszyło coś do przodu, zrobiłem krok do przodu. Nie będę sobie jednak robił żadnych nadziei” – przyznał przed kamerami TVP Sport nasz najlepszy skoczek. Na razie może się jednak cieszyć z tego, że już po raz 79. w karierze stanął na podium zawodów PŚ. Pod tym względem zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Lepsi od niego są już tylko Fin Janne Ahonen (108 razy na podium), Adam Małysz (92), Austriak Gregor Schlierenzauer (88) i Szwajcar Simon Ammann (80).
Po Rasnovie w sercach polskich kibiców odżyły nadzieje, że może Stoch zdoła poskromić w Oberstdorfie coraz bardziej aroganckiego Graneruda, ale na rumuńskiej skoczni do dobrego skakania wrócił też Dawid Kubacki, który zajął tak nielubianą przez niego czwartą lokatę tracąc do trzeciego Geigera tylko 0,1 pkt. Tuż za nim na 5. miejscu konkurs ukończył Piotr Żyła, natomiast na 16. pozycji uplasował się Klemens Murańka, na 19. Jakub Wolny, a na 22. Andrzej Stękała. I ta szóstka zawodników w najbliższy weekend pojedzie do Oberstdorfu powalczyć o medale mistrzostw świata.

Klasyfikacja Pucharu Świata:

  1. Halvor Granerud (Norwegia) – 1544 pkt;
  2. Markus Eisenbichler (Niemcy) – 1018;
  3. Kamil Stoch – 944 pkt;
  4. Robert Johansson (Norwegia) – 774 pkt;
  5. Dawid Kubacki – 758 pkt;
  6. Anże Lanisek (Słowenia) – 749 pkt;
  7. Piotr Żyła – 743 pkt;
  8. Ryoyu Kobayashi (Japonia) – 659 pkt;
  9. Marius Lindvik (Norwegia) – 612 pkt;
  10. Karl Geiger (Niemcy) – 566 pkt;
  11. Andrzej Stękała – 444 pkt;
  12. Jakub Wolny – 146 pkt;
  13. Klemens Murańka – 139 pkt;
  14. Aleksander Zniszczoł – 81 pkt;
  15. Paweł Wąsek – 62 pkt;
  16. Maciej Kot – 17 pkt;
  17. Stefan Hula – 2 pkt;
  18. Tomasz Pilch – 1 pkt.

Klasyfikacja Pucharu Narodów:

  1. Norwegia – 5015 pkt; 2. Polska – 4387 pkt;3. Niemcy – 3441 pkt; 4. Austria – 2957 pkt; 5. Słowenia – 2535 pkt; 6. Japonia – 2342 pkt; 7. Szwajcaria – 501 pkt; 8. Rosja – 434 pkt; 9. Finlandia – 287 pkt; 10. Kanada – 116 pkt; 11. Estonia – 45 pkt; 12. Francja – 25 pkt; 13. Bułgaria – 19 pkt; 14. Włochy – 9 pkt; 15. Czechy – 6 pkt.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Drugie omdlenie Dziczka

Następny

Awans koszykarzy mimo porażki

Zostaw komentarz